Były agent służb specjalnych, Thomas Anderson, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – ułaskawienie i wolność w zamian za szpiegowanie milionera powiązanego z polską polityką. By wykonać zadanie, Thomas podejmuje się pracy jako ochroniarz córki bogacza. Młoda dziewczyna szybko zawraca mu w głowie, komplikując powierzoną mężczyźnie misję. To właśnie u jej boku Thomas odkrywa brudne interesy ojca kobiety i jednocześnie konfrontuje się z własną przeszłością. Czy uczucie zbudowane na kłamstwie może przetrwać?
Mam jakąś dziwną słabość do książek o ochroniarzach. Wszystko zaczęło się od cudownej historii od Meg Adams i to właśnie z jej tekstem kojarzy mi się lektura od Moniki Magoskiej-Suchar. Być może porównanie tych dwóch historii nie jest odpowiednie, ale czy druga z książek jest tak samo dobra? Czy wzbudziła we mnie podobne uczucia? Czy wrócę do twórczości autorki?
Warto nadmienić, że było to moje pierwsze spotkanie z jej piórem. Bez bicia przyznaję, że jeszcze nigdy nie miałam w dłoni książki, która nie byłaby podzielona na rozdziały. Historia Thomasa i Elli to był jeden długi ciąg tekstu, który czasami stawał się męczący, szczególnie dla osoby, która nie korzysta z zakładek – ja zazwyczaj docieram do końca rozdziału i zapamiętuję, na którym numerze skończyłam. Nie wiem, czy ten zabieg stanie się moim ulubionym, chociaż dostrzegam tutaj drobny chwyt, który ma zmusić nieświadomego pułapki czytelnika do tego, by czytał, czytał, czytał i nie przestawał.
Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że dużo bardziej podobała mi się męska postać. Nie wiem, czy bierze się to ze schematyczności współczesnych książek, czy po prostu dobrych pomysłów autorek, ale faceci zawsze mają intrygującą przeszłość i czarującą głębię, które sprawiają, że chce się im po prostu ulec. Schody zaczynają się, gdy docieramy do głównej bohaterki, która opisywana jest jako młoda, ponętna i przebojowa. Dla mnie Ella to synonimy irytacji i infantylności, ale nie potrafię pozbyć się wrażenia, że to po prostu chleb powszedni historii o mężczyźnie, który zatrudnia się do ochrony mniej lub bardziej przypadkowej kobiety. Klientki zazwyczaj są ,,trudne”, a w prostym języku – w swojej pozornej niezależności bardzo denerwujące i dziecinne. Głównym problemem tych bohaterów jest to, że wszystko zadziało się między nimi w zawrotnym tempie; miłosne wyznania padają niemal od razu, a ponieważ ja lubię rozwój takich relacji śledzić, to ani przez moment nie uwierzyłam w łączącą ich chemię.
Ogromnym plusem tej książki jest to, co dzieje się obok głównych bohaterów. Intrygi, tajemnice, powracająca przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć zarówno we śnie, jak i na jawie. Ta lektura będzie gratką dla fanów rozbudowanych opisów, które ja osobiście uwielbiam. Nie brakuje tutaj pikantnych scen, które zostały opisane bardzo zgrabnie. Styl autorki nazwałabym lekkim, chociaż niektóre dialogi były dość toporne.
Podsumowując – książka podobała mi się ze względu na główny motyw, przeszłość bohatera i kręcące się wokół niego intrygi. Mocnym punktem były wspomniane powyżej sceny łóżkowe i cała polityczno-kryminalna otoczka. Słabiej wypadła główna bohaterka i relacja czołowych postaci w ogóle. Ich znajomość i uczucie rozwinęły się za szybko, bym była w stanie uwierzyć w ich autentyczność. Ostatecznie jednak książkę polecam, bo czytało się ją naprawdę przyjemnie i myślę, że był to niezły początek mojej znajomości z autorką.