Gustave Courbet nie należy do moich ulubionych malarzy, ale niektóre jego obrazy są interesujące. Courbet był głównym przedstawicielem realizmu europejskiego, malował sceny rodzajowe, w tym z polowań, które kochał, pejzaże, martwą naturę, lubił malować kwiaty i portrety, które były źródłem dochodu. Courbet należał do tych artystów, którzy odnieśli sukces już w dość młodym wieku i jego obrazy bardzo dobrze sprzedawały się pomimo krytyki. Ten francuski malarz krytykowany w swojej ojczyźnie odniósł sukces w Holandii i w Niemczech, gdzie miał duży wpływ na tamtejszych twórców. Może właśnie dlatego, jego biografię napisała autorka niemiecka.
Gustave Courbet był ciekawym człowiekiem, ale upartym, zadufanym w sobie buntownikiem. Ojciec jego był bogatym właścicielem majątku i innych dobrze prosperujących nieruchomości. Spędzano czas na przyjemnościach, jeździe konnej, polowaniach, jadano obficie i zdrowo popijano. Gustave, jako jedyny męski potomek był ulubieńcem rodziny, z pozoru próżniak, ale większość czasu spędzał na wędrówkach po okolicy, poznawaniu fauny i flory, a także polowaniach. Pragnieniem ojca było, aby się kształcił, został adwokatem, ale on miał własny plan na życie. Courbet nie znosił się uczyć, nienawidził nie tylko podręczników szkolnych, ale każdego drukowanego słowa. Nigdy nie zdał matury. Natomiast ciężko pracował w pracowni malarskiej profesora Flajoulota w Besancon. Uczył się, aby ukazać świat, istotę ziemi ojczystej i swoją własną istotą oraz wielką, potężną przyrodę, obojętną, bezmyślną i ślepą. W 1940 roku Wyjeżdża do swojego wuja do Paryża, aby zaczął naukę. Courbet przestał studiować, nie czytał i nie chciał uczestniczyć w żadnej szkole malarskiej, nie przyjmował żadnej rady, chciał uczyć się malować, ale sam, sam jedynie wprawiać się w owej sztuce, sam znajdować drogę. Studiował i kopiował starych mistrzów, a także malował, wdrażając to, czego się nauczył. Jednak już po czterech latach, gdy miał 25 lat jego obraz został wystawiony w Salonie. Rozpoczęło to jego błyskotliwą karierę, pomimo krytyki we Francji jego obrazy świetnie się sprzedawały. Odbywał liczne zagraniczne podróże, do Holandii i Niemiec, gdzie jego obrazy były wystawiane i wysoko oceniane. Podróżował też po kraju, wszędzie fetowano jego pobyt. Niestety, jako buntownik dołączył do Komuny Paryskiej i poniósł tego konsekwencje. Najpierw został uwięziony, a później musiał wyemigrować do Szwajcarii. Courbet uważał, że malarstwo jest sztuką z gruntu konkretną i może polegać jedynie na przedstawianiu rzeczy realnych i istniejących. Propagował malowanie z natury, malowanie tego, co widzi oko i tylko tego, co oko może widzieć. Najmniej interesujące są przez niego malowane akty kobiet, może dlatego, że inteligencja kobiet była dla niego jedynie inteligencją kwiatów.
„Courbet, nie ułuda, lecz prawda” jest wynikiem osobistej fascynacji autorki tym znakomitym malarzem, a zarazem swoistą kreacją literacką. Autorka przedstawia własne widzenie malarstwa Courbeta, dlatego dużo miejsca zajmują dokładne opisy obrazów, tak jak ona je odbiera. Jednak nie zaniedbuje ukazanie życia kulturalno-artystycznego i polityczno-społecznego Francji XIX wieku, w którym to uczestniczył Courbet. Interesująca pozycja dla każdego, kto interesuje się malarstwem. Książka wydana w 1981 roku i co prawda zawiera już kolorowe reprodukcje obrazów, ale niestety są słabej jakości.