Malibu płonie recenzja

Ależ to było dobre! Takiej książki potrzebowałam, to idealna lektura na lato. Malibu, wysokie fale, morska bryza i klimat, który od razu przenosi nas na Pacific Coast. Taylor Jenkins Reid po raz kolejny stworzyła cudowną, wielowątkową historię, która wciąga od pierwszych stron. Bardzo lubię pióro autorki, ponieważ jej pomysły są oryginalne, a każda fabuła dokładnie przemyślana i dopracowana, w każdym szczególe.
Słynne rodzeństwo Riva, już kolejny raz organizuje równie sławną imprezę, na którą jest zaproszony każdy, kto o niej słyszał. W tym roku, podczas tych kilku godzin życie rodzeństwa stanie na głowie i zrobi obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Okaże się, że w ciągu tej jednej nocy życie Niny, Jaya, Huda i Kit diametralnie się zmieni, a każde z nich ruszy w swoją stronę i odważy się sięgnąć po szczęście.
Chociaż to już kultowa, coroczna impreza to w tym roku Nina musi zmierzyć się z konsekwencjami ostatnich tygodni. Została porzucona przez męża dla innej kobiety, a podczas imprezy wie, że wszystkie oczy będę zwrócone tylko na nią, aby móc ocenić jak Nina Riva radzi sobie po rozstaniu. Nie zabraknie też śmietanki towarzyskiej, która zrobi wszystko, by być w centrum uwagi w domu Niny.
Hud czuje, że popełnił błąd i wie, że musi to naprawić. Nie będzie to jednak łatwe, bo jego plan nagle legnie w gruzach, a on będzie musiał zrobić wszystko by nie stracić brata i ukochanej kobiety.
Jay przechodzi trudne chwile. Jego marzenia o karierze surferskiej właśnie się rozpadły. Ma jednak nadzieję, że po wszystkim co przeszedł najgorsze już za nim. Liczy na to, że dziewczyna, która obiecała zjawić się na imprezie jest tą jedyną i odmieni jego życie.
Kit, najmłodsza z rodzeństwa ma sporo tajemnic, które ukrywa przed resztą. Zaplanowała, że to właśnie dzisiaj wykona najważniejszy krok.
Ta noc uzmysłowi im, że rodzina jest najważniejsza a wszystkie skrywane sekrety wyjdą na jaw. W dodatku impreza wymyka się spod kontroli, a niespodziewani goście sprawiają, że rodzeństwo Riva podejmuje decyzje, których kiedyś by nie podjęli.
Czytając „Malibu płonie”, przeniosłam się do słonecznego Malibu, na uroczą piaszczystą plażę pośród szumu fal i krzyku mew.