Spokojna wieś Lipowo. Miejsce, w którym wszyscy doskonale się znają. Nowym mieszkańcem zostaje Weronika, pragnąca zacząć nowe życie po nieudanym małżeństwie. Szuka spokoju i psychicznego odpoczynku. Jej próby w tym kierunku, zaburza wiadomość o znalezieniu na poboczu drogi zwłok przejechanej przez samochód zakonnicy. Kim była i do kogo przyjechała? Te pytania zaczynają się mnożyć w momencie, gdy okazuje się, ze tak naprawdę została ona zamordowana. Policjanci szukają prawdziwej tożsamości ofiary, jej przeszłość jest praktycznie nie znana i osnuta tajemnicą. Nim wszyscy mieszkańcy przyswoją tę wiadomość , zostają znalezione drugie, makabrycznie okaleczone zwłoki. Lipowo powoli zasnuwa mgła przerażenia. Każdy zastanawia się czym kieruje się morderca i kto jest następny na jego liście?
Pierwsze z czym miałam na początku lekki problem to dość duża ilość bohaterów. Czułam się trochę jak gdy czytałam „Trafny wybór” Rowling” i co chwilę upewniałam się co do postaci. Na szczęście szybko sobie z tym poradziłam z prostego powodu . Fabuła ogromnie mnie wciągnęła. Z każdą kartką, zaczynałam podpowiadać prowadzącym śledztwo, kto może być potencjalnym mordercą. Intrygującą sprawą, jest również to, że ktoś prowadzi bloga o Lipowie i jest zdecydowanie najlepiej o wszystkim poinformowany. Relacje utrzymuje w stylu ogromnych sensacji, chcąc zainteresować poruszanym tematem jak największą ilość mieszkańców. Dodatkowo powieść biegnie dwutorowo, wiele jest tu retrospekcji, które pomagają w zrozumieniu pewnych wątków. Jeżeli jednak ktoś lubi powieści, w której dominuje szybka akcja, może się czuć troszkę zawiedziony. Co prawda policjanci robią co mogą, jednak za mało jest jakichkolwiek wskazówek, które by poprowadziły do szybkiego odnalezienia mordercy.
„Motylek” to dla mnie przede wszystkim powieść psychologiczna. Mamy tu przekrój wielu skomplikowanych charakterów opisany w interesujący sposób i świetnie umieszczonych w fabule. Wielobarwność postaci począwszy od głównego bohatera komisarza Daniela , posterunkowych , Wierę i całą rodzinę Kojarskich , bratanka księdza - to dowód, że autorka ma fantastyczny zmysł obserwacji i posiada ogromną wiedzę na temat psychiki człowieka. Ja osobiście bardzo polubiłam mieszkańców Lipowa ( no może z wyjątkiem policjanta Pawła) i byłam ogromnie ciekawa jak śledztwo potoczy się dalej. Fenomenalna dla mnie była postać pani komisarz Klementyny Kopp , która niesamowicie ubarwiła akcję.
Zauważam ostatnio taką tendencję u pisarzy, że coraz częściej przedstawiają nam mordercę jako człowieka chorego psychicznie ( dewianta), skrzywdzonego przez rodziców oraz przez ich pseudo metody wychowawcze. W „Motylku” całe jakby wprowadzenie do opisu mordercy , jego życia, to studium człowieka , który zanim się urodził, podcięto mu już skrzydła. Przez całe dzieciństwo, przez dorosłość , szuka tych skrzydeł jako czegoś, co daje mu poczucie bezpieczeństwa a przede wszystkim wolności. Smutne, że aby dotrzeć do swojej tożsamości potrzebna jest aż zbrodnia, że popełnienie jej było dla mordercy aktem wyzwolenia.
„Motylek” według mnie to naprawdę bardzo dobry, udany debiut. Dopracowany i dokładnie przemyślany. Podobała mi się jego wielowątkowość, która pozwala na różnorakie emocje. Oprócz zabójstwa, mamy tu problemy rodzinne, wychowawcze , romans, szukanie życiowych ścieżek przez młodzież. Autorka zajęła się nimi naprawdę całościowo , z najdrobniejsza skrupulatnością. Są pewne też niedomówienia, które mam nadzieję, autorka rozwinie w następnej części. Dlatego z ogromną chęcią sięgnę po kolejny tom losów bohaterów Lipowa, a pierwszą zdecydowanie polecam nie tylko miłośnikom kryminału, ale również tym, którym jest bliska powieść psychologiczna.