Paweł Jaszczuk to zdobywca Nagrody Wielkiego Kalibru za kryminał "Foresta Umbra" , twórca cyklu kryminałów, o lwowskim dziennikarzu śledczym Jakubie Sternie.
"Ochronka Anioła Stróża" to książka nietypowa. Ciężko ją zaklasyfikować i myślę, że kryminał psychologiczno - metafizyczny, będzie chyba najtrafniejszą nazwą.
Miejsce przeważających, występujących tu zdarzeń to Kraków, a dokładniej jego dzielnica Kazimierz. Główny bohater to pisarz, Piotr Magnus, który ogłasza na spotkaniu autorskim w Synagodze, które jest transmitowane przez telewizję, definitywny koniec swojej kariery pisarskiej. Jest ogromnie szczęśliwy z tego powodu, że kończy się dla niego czas przebywania w trasie, wyjazdów do mnóstwa wytypowanych przez wydawnictwo miejscowości. Marzy tylko o tym, żeby dojść do hotelu, i odpocząć. I tu zaczynają się pierwsze problemy . Recepcjonistka informuje go, że jest awaria w jego pokoju i proponuje przeprowadzkę do innego hotelu, którego będzie pierwszym gościem. Magnus nic nie przeczuwając godzi się na przenosiny i staje się mieszkańcem jak później się okazuje nietypowego miejsca. Za przenosinami kryje się pewna tajemnica, otóż właściciel hotelu ukrywający się pod inicjałami LMG, zleca pisarzowi napisanie swojej biografii, dostarczając mu mnóstwa intrygujących i lekko tajemniczych materiałów do niej. Magnus mimo, że dopiero zrzeka się pisania powieści, chętnie przystaje na propozycję napisania biografii. Od tego momentu dzieje się wiele niezrozumiałych dla niego rzeczy - znikanie plików w jego komputerze, pojawianie się Nieznajomej Brunetki, czy nagłe zaginięcie Murzyna - pana Claude.
Przewodnikiem po życiu właściciela hotelu jest niebieski zeszyt . On jest wytyczoną drogą dla biografii. Czy jednak skuteczną ?
Powieść Pawła Jaszczuka ma w sobie niesamowity klimat. Wiele rzeczy dzieje się jakby zupełnie niepotrzebnie i nie na temat, aby w końcu ukazać się jak rozwiązane hasło w krzyżówce. Pewne pionki gry nie pasują do siebie zupełnie, aby w końcowym rozrachunku pokazać, że stanowią parę i uzupełniają następnym hasłem ciąg wydarzeń. Atmosfera w powieści wydaje się nierealna, Magnus pisząc biografię musi jakby przebijać się przez labirynt symboli , mnóstwa niedopowiedzeń i i tajemniczych wskazówek. Powstaje wiele wątków, których zakończeń nie zobaczymy. Powieść momentami wydaje się niespójna, aby za moment zaskoczyć następnym elementem układanki. Finał książki na pewno niejednego zaskoczy, ale czytelnik w rezultacie zostaje też ze swoimi domysłami, i sam musi poradzić sobie z interpretacją niektórych symboli pojawiających się w treści.
Powieść Pawła Jaszczuka mocno mnie zaskoczyła. Spodziewałam się zdecydowanie bardziej wartkiej akcji, która nie niosłaby ze sobą tylu niedomówień i domysłów. Powodowało to w mojej głowie lekki zamęt, który dosyć długo w niej trwał. Trudno mi było jak i Magnusowi uporać się z tym nadmiarem niewiadomego, które się pojawiało z każdej strony.
Opisana historia zdecydowanie jednak wciąga i zmusza nas do uczestniczenia w niej poprzez próby rozwiązywania zagadek. Magiczny, tajemniczy Kazimierz zaprasza do wspólnego przeżywania przygody, która na pewno zaintryguje niejednego czytelnika.