Świat jest nieuchronny w samoodniesieniu, choć potrzebuje nas, by zapachniał i nabrał koloru. Trudno zgrabnie połączyć ludzkie tęsknoty i niepokoje z precyzyjnym językiem nauk ścisłych, by stworzyć ciekawą opowieść dla szerokiego grona odbiorców. Czasem to się udaje. Wtedy ci ostatni muszą jedynie zbudować w sobie chęć odbycia podróży do granic nauki, by poszukać odpowiedzi na pytania, które każdy czasem sobie stawia. Fizyk Anthony Aguirre osobiste doświadczenie badawcze i najnowszy stan nauk połączył z subiektywnym odczuciem i emocjonalnością filozofii zen. "Kosmologiczne koany. Podróż do serca rzeczywistości fizycznej" to eksperyment literacki i namysł nad sprzecznościami, złożonymi problemami wynikającymi z ludzkiej potrzeby dostrzegania celowości; to piękna historia przekładająca osiągnięcia fizyki na język potrzeb natury ontyczno-epistemicznych człowieka.
Każdy rozdział rozpoczyna fragment zamkniętej opowieści z fikcyjnej wyprawy XVII-wiecznego podróżnika z Europy do Dalekiej Azji, stylizowanej na buddyjskie koany. To prolegomena budująca nastrój, zagadkę, zapowiedz poszukiwań odpowiedzi. Bohater spotyka w nich Galileusza, dżina, mnichów, myślicieli zen - rozmawia, walczy o życie, poznaje myśli innych i zmienia swój obraz świata.
Propozycja Aguirre'a polega na zastąpieniu 'mądrości ludowej, doświadczenia z długiego życia, wartości myśli międzypokoleniowej' kumulatywną siłą nauki zaprzęgniętej do fundamentalnych pytań trapiących wszystkich. Czym jest 'teraz, przedtem i potem', jak rozumieć czas i przestrzeń, wolność i zdeterminowanie, jednoczesność, nie-podzielność materii, probabilistyczną wizję świata w konsekwencji powstania mechaniki kwantowej, czym jest nasza jednostkowa spójność i stopień uzależnienia od zewnętrza - to wszystko ma swoje odpowiedzi w ramach różnych narracji nauk szczegółowych, filozofii. Fizyka proponuje własną opowieść przy harmonijnym zastosowaniu języka matematyki, co nie oznacza, że dysponuje pewnością. Stąd autor rozpoczynając ustaleniami teorii względności i teorii kwantowej, pokazuje złożoność problemów rzeczywistości, które z czasem ujęto w ramy poznawcze. Twierdzi, że choć sporo pracy przed nami, mamy już wartościowe osiągnięć w budowaniu obrazu tego świata i granicy miedzy możliwym a niemożliwym. Dzięki pomocnym pojęciom: informacja, przyczynowość, kwant, entropia, maluje obraz Wszechświata, który w jakimś sensie nam sprzyja, a my mamy obowiązek pamiętać o jego statusie demiurga skorelowanym z każdym naszym działaniem, nawet tym najbanalniejszym (str. 304):
"Wszechświat ma znaczenie, ponieważ jest tak duży i skomplikowany, że prawie zawsze zawiera w sobie nieskończenie małą część, która może wspierać istnienie bytów - istot i umysłów - które nadają mu znaczenie."
"Kosmologiczne koany" w całym wywodzie jest bardzo spójna wewnętrznie, a pojawiające się fakty naukowe wprost ilustrują wagę stawianych pytań, czasem są próbą odpowiedzi na nie. Pojęcie ruchu (ze świetnym rozpisaniem paradoksu Zenona), istota bezwładności, Feynmanowska całka po trajektoriach (czytelnie i intuicyjnie podana na str. 109), rozważania o kwantowym i kosmologicznym wieloświecie czy podstawowe prawo o niemożliwości klonowania (bezbłędna analiza na stronie 318), to przygotowanie czytelnika do przepracowania nurtujących każdego pytań egzystencjalnej wagi. Fragment o nieskończoności, w szczególności twierdzenia Poincarégo o powrocie (str. 222-227), to prawdziwe emocje i wyzwanie dla wyobraźni odbiorcy. Niewiele miejsca w książce pozostało na moje malkontenctwo, szczególnie że ostrożnie podchodzę do filozofowania o empirycznej rzeczywistości. Nie zgadzam się z wnioskami odwracającymi sens redukcyjnej narracji nauk przyrodniczych (str. 379-381) i z zawieszeniem sądu o ostatecznym sensie materialności tego, co jest (str. 389), choć wcześniej fizyk wsparł tę ideę jednoznacznie.
Książką nie jest arcydziełem, jak w swej okładkowej opinii twierdzi Max Tegmark, ale brakuje publikacji do tego ideału nadspodziewanie niewiele. Aguirre odważnie połączył wodę z ogniem (filozofowanie, jako umysłową gimnastykę z językiem matematyki i ustaleniami doświadczalnymi). Szczerość w przekazywaniu treści ('to wiem, tamtego nie wiem, a jeszcze coś innego wciąż naukowcom się wymyka') to dodatkowy atut opowieści. Język i 'techniczność' argumentacji nie wykraczają poza popularnonaukowość, choć kilka stron o entropii czy teorii informacji wymaga pełnego skupienia. Padają dwa proste i legendarne wzory (Einsteina i Newtona), więc nie wystraszą 'wzorofobów'. W warstwie literackiej, również dzięki przywołaniu bogactwa ustaleń myślicieli i naukowców, książka spełnia najwyższe standardy. Wystarczy wspomnieć jeden z koanowych wstępów (str. 398-399), którego analizę poznajemy w przypisach, a przywołane w nim myśli pochodzą wprost od Buddy, Georga Berkleya, Kartezjusza i Arthurów - Schopenhauera i Eddingtona. Cytować różne pasjonujące fragmenty mógłbym długo, ale pohamuję się w tym dla dobra innych czytelników i na koniec podam jedynie przywołaną przez fizyka myśli Simone de Beauvoire (str. 305):
"Bycie sobą, po prostu sobą, jest tak niesamowitym i całkowicie wyjątkowym przeżyciem, iż trudno przekonać siebie samego, że każdemu przydarza się coś wyjątkowego."
WYBITNE - 9/10