Baśnie i legendy to jedne z tych historii, po które sięgam najchętniej. Z przyjemnością je czytam i oglądam, a książki inspirowane baśniami i legendami zajmują znaczną część mojej domowej biblioteczki. Dlatego też nie umiałam przejść obojętnie obok serii Legendariusz, która ukazała się nakładem wydawnictwa Bosz. Na dobry początek sięgnęłam po zbiór legend, które są mi najbliższe regionalnie, a mianowicie po "Legendy zamków karpackich", w których znajdziemy m. in. legendy związane z Żywcem, Sanokiem, Muszyną czy Leskiem.
W legendach przytoczonych przez Bartłomieja Grzegorza Salę znajdziemy wiele popularnych wątków zawieranych w tego typu opowieściach - nie tylko tych polskich, ale również z innych regionów świata. Ogromnym plusem tej publikacji jest to, że autor zamieszcza również zarys dziejów i komentarz do legend w każdym rozdziale. To ułatwia chociażby rozeznanie się w tym skąd się wzięły dane legendy i ile jest w nich prawdy. Dodatkowo to, jak ta publikacja została wydana bardzo mi się podoba.
Mam wrażenie, że mimo wszystko rzadko wspomina się o tych legendach, a szkoda, bo moim zdaniem są ważną częścią naszej tożsamości narodowej i regionalnej - nawet w szkole wspomina się jedynie o tych najbardziej popularnych legendach, co bardzo zubaża naszą wiedzę. "Legendy zamków karpackich" pozwoliły mi zapełnić niektóre z białych plam w mojej wiedzy i na pewno jeszcze nie raz wrócę do tej książki - a już na pewno sięgnę po więcej tego typu opracowań.
Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem dlaczego tak rzadko mówi się o regionalnych legendach i tego typu książkach. Moim zdaniem to część cennej spuścizny kulturowej, o której warto i trzeba mówić - tym bardziej, że jest ważną częścią nie tylko naszej kultury, ale też historii i tożsamości (zarówno tej regionalnej, jak i narodowej). Dlatego też postanowiłam się zmobilizować i częściej sięgać po tego typu publikacje, żeby później Wam o nich wspominać z nadzieją, że znajdziecie coś dla siebie.
Jeżeli chodzi o to, które legendy są moimi ulubionymi to chyba najbardziej polubiłam te, które zawierały motyw braci oraz braterskiej solidarności, jak również te o uśpionych rycerzach. Jakoś tak najbardziej chwytały mnie za serce. Poza tym już sam fakt, że część tych historii jest związana z miejscowościami, które leżą stosunkowo blisko miejsca, w którym mieszkam sprawiał, że ciągnęło mnie do tej książki już od dawna.
Mimo tego, że lubię takie publikacje to nasze legendy są czymś, co dopiero odkrywam. Bo mimo tego, że tak jak wspomniałam część z nich przewijała się w szkole, to okazuje się, że jednak było ich żenująco mało. A przecież te wszystkie lokalne opowieści nie ustępują w niczym zagranicznym mitom, legendom czy baśniom, którymi tak często się zachwycamy. Dlatego też warto sobie o nich przypominać, tym bardziej, że tak jak wspomniałam są ważną częścią naszej historii, kultury i tożsamości.
Mam nadzieję, że zainteresowałam Was chociaż trochę "Legendami zamków karpackich", mimo tego, że niewiele wspomniałam o treści. Tak w ogóle to dajcie znać czy znacie już powyższą serię książek - w sumie jestem ciekawa czy faktycznie jest tak niszowa jak myślę, czy to jednak tylko moje złudzenie.