Maggie Stiefvater, amerykańska pisarka bestsellerowych książek, jest dobrze znana nastoletnim czytelnikom. „Król Kruków” to pierwsza powieść jej autorstwa, którą miałam przyjemność przeczytać. Już wiem, że jak najszybciej muszę nadrobić całą twórczość pani Stiefvater, ponieważ jej styl mnie zachwycił, sposób opowiadania oczarował, a wykreowany świat pochłonął bez reszty!
Nastoletnia Blue mieszka wraz z mamą w ogromnym, wielopokoleniowym domu pełnym wróżbitek. Dziewczyna nie ma magicznych zdolności, ale działa jak wzmacniacz na wszystkich, którzy ów dar posiadają. Z tego względu, od czasu do czasu, wróżbitki proszą ją o obecność w trakcie wykonywania pracy. Ponadto nad Blue ciąży tajemnicza klątwa, według której nastolatka zabije pocałunkiem mężczyznę, którego pokocha. Akurat tym dziewczyna zbytnio się nie przejmuje, ponieważ nie ma zamiaru zadawać się z chłopakami. Oczywiście wszystko kompiluje się w momencie, gdy losy dziewczyny splatają się z czterema chłopakami z elitarnej szkoły Aglionby, którzy chcą odnaleźć i obudzić legendarnego Króla Kruków – Glendowera...
Autorka wykreowała całą plejadę fascynujących postaci, które już od pierwszej strony zjednały sobie moja sympatię. Największą ich zaletą jest różnorodność charakterów. Na pierwszy plan wysuwa się Blue, trochę ekscentryczna i bystra medium, która próbuje unikać kłopotów. Jednak to kłopoty znajdują ją w uosobieniu bufonowatego Ganseya, spokojnego Adama, zbuntowanego Ronana i cichego Noaha. Autorka dała głos wszystkim swoim postaciom i pozwoliła im opowiedzieć własną historię. Okazało się to świetnym pomysłem, ponieważ dzięki temu bardziej związałam się z Blue i chłopakami. Chociaż polubiłam całą piątkę przyjaciół, to moje serce zdobył Adam! Poczałkowo byłam trochę zagubiona wśród tylu bohaterów, ale opowieść rozwija się w taki sposób, że po chwili bez trudu odnalazłam się w opowieści i postaciach.
Fabuła „Króla Kruków” rozwija się raczej spokojnym rytmem. Mimo tego nie mogłam się oderwać od lektury. Co więcej muszę stwierdzić, że już dawno tak żywo nie reagowałam na żadną książkę. W trakcie lektury co jakiś czas musiałam wstać z łóżka, przejść się po pokoju, usiąść, wstać, znowu się położyć. Oczywiście ani na moment nie oderwałam wzroku od tekstu! Magia zawarta w powieści tak na mnie działa, a rozsadzające mnie emocje nie pozwoliły mi czytać spokojnie!
Nie trudno się domyślić, że w tle rozgrywa się wątek miłosny, który pisarka poprowadziła w genialny sposób. Uczucia, które rodzą się w Blue są delikatnie i niejednoznaczne. Co prawda podejrzewam, kogo dziewczyna będzie chciała pocałować w kolejnym tomie, ale mam nadzieję, że autorka pokomplikuje jeszcze losy bohaterki.
Teoretycznie dzieło Maggie Stiefvater zalicza się do literatury młodzieżowej, ale tak dobre książki nie obowiązują żadne etykietki. Powieść zachwyciła najpierw mnie, a przecież do młodzieży już się nie zaliczam, następnie mojego tatę, a teraz „Króla Kruków” czyta… moja babcia! Morał z tego taki, że literatura łagodzi obyczaje i z lekkością przekracza przepaści pokoleniowe. Gorąco polecam!