Skrytoświat: Wiosna to pierwsza z czterech książek serii wydanej przez William Horwooda. Sam autor na arenie anglojęzycznej cieszy się dużą popularnością wśród fanów literatury fantastycznej. Niestety na samym wstępie muszę uprzedzić z żalem, że w naszym rodzimym języku tłumaczenia kolejnych części niestety póki co się nie pojawiły.
W książce poznajemy alternatywną rzeczywistość, fantastyczny świat ze szczegółami przedstawiony przez autora. Ciekawą koncepcją jest ukazanie go jako rzeczywistość będąca równolegle, tuż obok naszego ludzkiego świata, ale jednak niedostępna dla przeciętnego człowieka na skutek przeszłych wydarzeń, które czytelnik stopniowo poznaje wraz z lekturą.
Książka ma charakter nieco baśniowy, momentami przypomina opowiastkę snutą zimowym wieczorem przy blasku kominka. Całość jest bardzo przyjemna. Spokojne, wręcz idylliczne momenty przerywane są często wartką i dynamiczną akcją, która spokojną historię przemienia znienacka w galopującą fabułę bo znajdą się i porwania, i pościgi i odrobina magii w tym wszystkim… więcej może nie chciałabym zdradzać. Taka narracja szybko wciąga czytelnika. Ta pozycja była dla mnie miłym zaskoczeniem, bo w dzisiejszych czasach ciężko od zera wykreować nowy, niepowtarzalny fikcyjny świat. Mimo to, w książce Horwooda nie miałam zupełnie wrażenia, że to historia i kontekst, który już dawno znamy. Przeciwnie, samo poznanie nowej fantastycznej rzeczywistości było dosyć inspirujące.
Jest to również historia o ludzkości, która przestała dostrzegać kwitnący tuż obok Skrytoświat, mimo, że kiedyś dwa światy nie były od siebie wcale odizolowane. Jest w tym pewna metafora tego, że czasem nie dostrzegamy tego, co mamy tuż pod własnym nosem. Lub z innej strony, o dziecięcej wrażliwości, którą z wiekiem utraciliśmy stając się obojętnymi na pewne cenne życiowe wartości. Z czasem jednak przepowiednia o cudownym dziecku, które na nowo połączy dwa światy zaczyna się spełniać. A za nią, idą konsekwencje.
Jeśli chodzi o postaci, Jack i Katherine przedstawią nam piękny obraz przyjaźni i miłości, również tej platonicznej. A co najważniejsze, czytelnik będzie też świadkiem niełatwej podróży do odkrywania własnych korzeni jednej z kluczowych postaci.
Wspominając minusy, jak można się domyślać największym rozczarowaniem dla mnie był sam fakt, że nie mogę kontynuować czytania dalszych losów przygody tak fajnie rozpoczętej w tomie Wiosna. Zweryfikowałam to dopiero po przeczytaniu książki, być może gdybym wiedziała to od początku, w ogóle nie sięgnęłabym po ten tytuł, bo jednak szkoda rozbudzać w sobie ciekawość, której nie można zaspokoić. Zwłaszcza, że Skrytoświat przypadł mi do gustu. Cóż, pozostaje tylko liczyć, ze może kiedyś kontynuacja doczeka się polskiego tłumaczenia, lub może uda mi się gdzieś dorwać kolejne tomy w wersji anglojęzycznej. Jednak dla osób nieznających języka, zawsze pozostanie lekki niedosyt.