Kiedy ostatnio jakaś książka porwała was bez reszty? Mi nie zdarza się to często – owszem są takie, które czytam z wypiekami na twarzy, i które wywołują we mnie mnóstwo różnych emocji. Ale żeby zaszyć się na kilka godzin w świecie wykreowanym przez wyobraźnię autora, totalnie ignorując świat rzeczywisty? No nie wiem. Bardzo rzadkie zjawisko.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ kiedy chwyciłam w dłonie druga część serii "Między światami", jakaś magiczna siła zawładnęła mną i moim mężem. Mną, bo zniknęłam dla rodziny na długie godziny; mężem, bo okazał morze wyrozumiałości i nawet się nie skrzywił na mój widok (a raczej: niewidok). Chyba, że skrzywił, tylko tego nie zarejestrowałam...
"To nie jest kraj dla słabych magów" to kontynuacja losów Agaty, do bólu ludzkiej i naiwnej blondynki, której jedyną magiczną zdolnością jest chyba pakowanie się w kłopoty. Oczywiście powraca też Dawid, mój ulubiony półdemon, razem z tym swoim niedźwiedzim urokiem (śliczny, uroczy i inteligentny, ale tylko na obrazku; w realu szybki, silny, nieobliczalny i śmiertelnie niebezpieczny). Pojawia się kilka nowych postaci, które również można obdarzyć sympatią, ale to właśnie tamten duet zawładnął moim sercem.
To jest trochę jak z Harrym Potterem: pierwsza część jest świetna, dzieje się dużo, są emocje i jest strasznie, ale to jest takie znośne-strasznie. Z kolei im dalej w las, tym natężenie straszności wzrasta i w zasadzie od piątej części co rusz trzeba zbierać szczękę z podłogi. U Kasi Wierzbickiej podobnie, z tym że u niej część piąta nadchodzi już w drugiej! Tu nie ma zmiłuj: jest krew, flaki, krew, chrupanie kości i duuużo krwi. Jest też humor, który jakimś cudem (albo znów: za sprawą magii) nadaje powieści równowagę, przez co nawet sceny nieodpowiednie do czytania z brzuszkiem pełnym smacznego obiadu, łyka się z zachłannością wyposzczonego wampira.
Nie mam wątpliwości: Katarzyna Wierzbicka jest czarownicą! Oczarowuje czytelnika słowem pisanym. Jeśli raz wpadniecie w strony jej powieści, nie będzie wam łatwo się uwolnić. Proszę o rozsądny wybór książek, które chcecie przeczytać! Pani Katarzyna Wierzbicka jest Iskrą, która tak jak mała Marta, pięcioletnia bohaterka powieści, wywołuje w innych tlące się w nich moce. We mnie wywołała: moc znikania ze świata realnego! Ale absolutnie tego zniknięcia nie żałuję. Żałuję jedynie, że tak szybko dotarłam do ostatniej strony.
Z całego serca dziękuję Wydawnictwo Spisek Pisarzy oraz Kasia Wierzbicka Autorka za możliwość przeczytania całej serii ❤️ Urban fantasy to nie jest gatunek, który darzę jakimiś szczególnymi względami, ale "Między światami" po prostu mną zawładnęło. Dziękuję za tę przygodę!
P.S. Nikt mi nie zapłacił za tak pochlebną recenzję! To wyłącznie moja subiektywna ocena!
P.P.S. Pani Kasiu: błagam o więcej! Ten towar jest jak narkotyk!