Zakończenie drugiego tomu "Symfonii zmysłów" tak samo, jak zakończenie pierwszej części historii Stelli i Cesare'a pozostawiło w mojej głowie kolejne pytania bez odpowiedzi. Jako że "Maestro" to ostatnia odsłona tej serii, w zasadzie wszystko powinno zostać wyjaśnione i uporządkowane. Jednak czy tak właśnie było?
W finałowym tomie "Symfonii Zmysłów" Monika Magoska-Suchar nie dała swoim czytelnikom powodów do nudy. Po zaskakującym zakończeniu poprzedniej części byłam bardzo ciekawa, czy Stella, która dla zakazanego romansu z profesorem, zaryzykowała w zasadzie wszystko — swoją relację z ojcem, obiecująco zapowiadającą się karierę i opinię w środowisku muzycznym, będzie w stanie pozbierać się do kupy.
Po tym, jak dziewczyna została wyrzucona z prestiżowej uczelni, ojciec zmusił ją do powrotu do Europy i rozpoczęcia nauki w szkole z internatem we Francji. Niestety nowo poznane osoby sprowadzają na nią poważne kłopoty. Czy Stella spotka na swojej drodze kogoś, kto będzie w stanie jej pomóc? Czy dziewczyna wreszcie pozna prawdę o tym, co łączyło Cesare'a z jej matką? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w "Maestro" - ostatnim tomie Symfonii Zmysłów.
Muszę przyznać, że Monika Magoska-Suchar nie zwolniła tempa i po raz kolejny oddała w ręce czytelników powieść pełną zwrotów akcji i namiętnych scen erotycznych. Dlatego, jeżeli ktoś spodziewał się prawdziwej sielanki i spokojnego zakończenia całej historii, może być nieco rozczarowany, ponieważ autorka postanowiła jeszcze na koniec nieco czytelników zaskoczyć i sprawić, że do samego końca nie wiadomo, czy historia Stelli i Cesare będzie miała szczęśliwe, czy jednak smutne zakończenie.
Wydaje mi się, że ta część była najbardziej pikantna ze wszystkich. Oczywiście mogę się mylić, ale mam nieodparte wrażenie, że tak właśnie było. Główni bohaterowie poznali siebie i swoje potrzeby na tyle, że mogli pozwolić sobie na pokonywanie kolejnych granic. Szczególnie że Cesare pod wpływem uczuć do Stelli bardzo się zmienił. W stosunku do swojej ukochanej nie był już tak bezwzględnie stanowczy i nieustępliwy, jak w poprzednich tomach. Starał się bardziej rozumieć Stellę i traktować ją jak swojego partnera, a nie podwładną. Bardzo podobała mi się ta zmiana.
W zasadzie mam tylko dwa zastrzeżenia, jeżeli chodzi o tę część. Szczerze powiedziawszy, liczyłam na nieco bardziej spektakularne zakończenie wątku zemsty Cesare'a. Liczyłam na coś z większym rozmachem i czekałam na konfrontację, której w zasadzie nie było... Szkoda, bo wątek miał naprawdę duży potencjał!
Nie do końca przypadło mi do gustu również samo zakończenie serii. Po tylu stronach pełnych emocji i pikanterii wydaje mi się nieco mdłe, ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, więc dla kogoś innego może być wręcz idealnym zwieńczeniem serii.
Niemniej jednak podczas czytania każdego tomu "Symfonii zmysłów" dobrze się bawiłam i z pewnością będę miło wspominać emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania oraz wyczekiwania na kolejne części tej historii. Myślę, że zdecydowanie nie jest to historia, która przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi, ale z pewnością spodoba się tym, którzy nie boją się odważnych scen, błądzących gdzieś na pograniczu dobrego smaku oraz tych, którzy lubią niekonwencjonalne historie miłosne.