Gra recenzja

Macie wspomnienia, o których chcecie zapomnieć? Tajemnice, które staracie się ukryć nawet sami przed sobą?

Autor: @annamusialowicz ·5 minut
2022-12-30
Skomentuj
1 Polubienie
Zostałam wychowana w miłości do książek. Te w domu moich rodziców można było znaleźć prawie wszędzie i każdy, kto nas odwiedził, mógł wybrać coś dla siebie. Baśnie, horrory, komedie, książki przygodowe, nawet i romanse (choć te akurat najrzadziej), do wyboru, do koloru, zapełniały rzędy półek, a ja i mój młodszy brat mogliśmy być spokojni, że gdy jakaś fabuła nas za bardzo pochłonie i nie zdążymy przygotować się na sprawdzian czy zarwiemy noc z latarką po kołdrą, zostaniemy przez rodziców usprawiedliwieni w szkole, gdy do niej nie dotrzemy. Miłość do książek była w stanie wytłumaczyć wszystko.

Istniał też niepisany podział, jeśli chodzi o literaturę gatunkową. Książki historyczne i fantastyka „należały” do taty, kryminały i thrillery były konikiem mamy, choć granice niejednokrotnie zacierały się. Ale do dziś, gdy znajdę wyjątkową książkę, świadomie i konsekwentnie trzymając się tego podziału gatunkowego,polecam ją jednemu z rodziców. Moja prywatna systematyzacja książek na „Te, Które Polecę Mojej Mamie” (KKPMM) i „Te, Które Polecę Mojemu Tacie” (KKPMT) obejmuje lektury nieprzeciętne, od których nie można się oderwać, które czyta się z zapartym tchem (i często jak dawniej – z latarką pod kołdrą). Prawda jest też taka, że moje zainteresowania literackie różnią się od tych moich rodziców (ale bliżej mi do lektur, które podrzucał mi Tatinek), więc KKPMM i KKPMT nie są publikacjami, po które sięgam w pierwszej kolejności – natrafiam na nie przez przypadek, dostaję w prezencie albo są to książki, których jestem ciekawa, bo napisali je znajomi. Jednak robią na mnie takie wrażenie, że z czystym sumieniem mogę zarekomendować je najdroższym osobom, które przecież nauczyły mnie czytać.

Dziś będzie o KKPMM. O pierwsze miejsce na podium w tej kategorii w ostatnich latach bili sięKazimierz Kyrcz Jr (zwłaszcza serią o Kubie Szpikulcu), Jacek Piekiełko („Wymazani”, „Niewidoczni”, Doberman”) i Michał Stonawski („Paranormalne” – obydwie części; reszta twórczości Michałanależy do KKPMT). Obecnie pomiędzy chłopaków z przytupem wkroczyła Sara Antczak ze swoją „Grą”.

Zaczyna się mocno, prolog daje jasno do zrozumienia, że Antczak jak Hitchcock chce zacząć od trzęsienia ziemi, a później sprawić, że napięcie wzrasta. Jednak pierwsze rozdziały, gdy zaczynamy poznawać bohaterów, przynajmniej we mnie, wzbudziły obawę, że dalej może być nieco banalnie. Nie dajcie się zwieść. Antczak wie, co robi.

Sześć osób pojawia się w lesie, by bawić się w podchody. Widzą się pierwszy raz w życiu, z pozoru nic ich nie łączy, ale sam sposób, w jaki zostali zaproszeni do gry, intryguje ich na tyle, by podjęli ryzyko wzięcia udziału w zabawie. Zresztą może słowo „intrygować” nie do końca oddaje to, co zmotywowało ich do pojawienia się w lesie. Każdy niesie jakiś sekret, a obawa przed jego ujawnieniem może prowokować do niecodziennych i niekoniecznie racjonalnych decyzji. Zasady gry są jasne, jednak nikt nie spodziewa się, co tak naprawdę przygotowali tajemniczy Zwiadowcy. To już nie zabawa w survival, to walka o przeżycie.

Mimo że początkowo nasuwały się skojarzenia z „Blair Witch Project”, dość szybko Sara Antczak pokazała mi, że mam się spodziewać niespodziewanego. Trzy kobiety i trzech mężczyzn – każde „z innego podwórka”, każde z innymi doświadczeniami, każde inaczej poranione. I mimo że próby, na jakie ich wystawiono, mogły nieźle poharatać ich ciała, ba, pozbawić życia, to rozdrapywanie dawnych ran (ujmę to nieco kolokwialnie) zadanych duszy, okazało się mieć dużo poważniejsze konsekwencje.

Pozwólcie, że zacytuję Wam kilka fragmentów:

„Nigdy nie robili mi większej krzywdy, ale i tak za każdym razem czułam wstyd i strach. I chyba to najbardziej zapamiętałam z dzieciństwa – strach, że ich nie zadowolę, a wtedy stanie się coś strasznego”.

„Miłość nie zawsze jest darem. Czasem bywa przekleństwem, które skłania nas do zrobienia strasznych, szalonych rzeczy”.

„Jestem już martwa. Całe moje życie opiera się na kłamstwie. Udawaną niedoskonałością próbowałam ukryć to, kim naprawdę jestem”.

„Współczuję im tego, co ich spotkało, i tego, kim się stali. Wiem, że wyrządzono im ogromną krzywdę, wiem, że już nigdy nie wrócą do normalności. I że ewentualne szczęście, które dadzą sobie nawzajem, będzie okaleczone (…)”.

Trudno mi pisać o „Grze” tak, by uniknąć spojlerów. W każdym razie zapewniam Was, że fabuła prowadzona jest tak, że pędzi się przez książkę razem z bohaterami, by dotrzeć do celu. Nie, nie czytałam jej spokojnie, zarwałam dwie noce, zła, że w ciągu dnia muszę zająć się innymi sprawami, bo interesowało mnie, co Wiktoria, co Daniel, co Marika… Dałam się wciągnąć „Grze” tak, że aż dech zapierało. I pierwszą kwestią jest poprowadzenie fabuły, wątku czysto sensacyjnego. Drugą to, co Antczak robi w warstwie psychologicznej.

Macie wspomnienia, o których chcecie zapomnieć? Tajemnice, które staracie się ukryć nawet sami przed sobą? Wyobraźcie sobie, że wszystko to, czego się boicie, czego się wstydzicie, co sprawia, że chcecie uciec (nie tylko, ale jednak przede wszystkim przed sobą), zostaje postawione przed Wami bez udziwnień i zakłamań, bez krzywego zwierciadła, w którym zawsze staraliście to oglądać, by nie rozjątrzać ran i zachować obraz siebie taki, żeby się nie znienawidzić. Stajecie, spoglądając prawdzie w oczy. Wytrzymacie? Czy zaciśniecie powieki?

Zwykłam identyfikować się z bohaterami książki. Tym razem zabolało. Rozdrapało stare rany. Zaogniło. Może ta książka zwyczajnie trafiła do mnie w czasie, gdy mi trudniej z samą sobą i jeszcze bardziej pobudziła do refleksji nad własnym życiem. Kazała się zastanowić, jak zachowałabym się, mając wybór taki, jaki dano bohaterom „Gry”. Ciekawa jestem, czy i Was ta książka zmusi do podobnego myślenia.

Ze spraw technicznych: w 99 procentach jest tak, jak być powinno. Ten 1 procent to moje „ulubione” zagryzanie zębów, zastyganie w bezruchu i aż jedna literówka.

Zatem z czystym sumieniem polecam „Grę” nie tylko mojej mamie, ale i Wam, życząc, byście mieli siły, by zmierzyć się z najgorszym wrogiem, jakiego w życiu macie. Ze sobą.

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gra
Gra
Sara Antczak
7.5/10

Sześcioro bohaterów zjawia się w lesie, żeby zagrać w tajemniczą grę. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy. Pochodzą z różnych środowisk, wyznają odmienne wartości, mają różne charaktery. Nikt nie ...

Komentarze
Gra
Gra
Sara Antczak
7.5/10
Sześcioro bohaterów zjawia się w lesie, żeby zagrać w tajemniczą grę. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy. Pochodzą z różnych środowisk, wyznają odmienne wartości, mają różne charaktery. Nikt nie ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wiktoria, Marika, Lana, Daniel, Tymon oraz Aleksander. Sześć zupełnie różnych osób, które spotykają się w owianym złą sławą lesie i zamierzają, wziął udział w grze w podchody. W Polsce trwa pandemia ...

@american_books @american_books

„Obserwowaliśmy Cię od dawna. Tak, właśnie Ciebie. Wiemy gdzie pracujesz, jak spędzasz czas, co się dzieje w Twoim domu. Nie znasz nas, ale my znamy Ciebie. Kiedyś każdy z nas był taki jak Ty.” Sześ...

@sylwia923 @sylwia923

Pozostałe recenzje @annamusialowicz

Strychnica
To od czytelnika zależy, jak głęboko chce wejść, ile gotów jest zobaczyć, co zrozumieć.

Kiedy tylko pojawiły się zapowiedzi książki, byłam pewna, że prędzej czy później (to drugie bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę hałdy wstydu zalęgające w każdym kąc...

Recenzja książki Strychnica
Paranormalne. Egzorcyzmy. Prawdziwe historie opętań
Pozycja dla tych ciekawych świata, również tego, który istnieje poza naszym pojmowaniem.

„Paranormalne. Egzorcyzmy. Prawdziwe historie opętań” - książka zgarnięta z mojej hałdy wstydu poza kolejnością, i tak przeleżała na niej stanowczo za długo. Nim po nią ...

Recenzja książki Paranormalne. Egzorcyzmy. Prawdziwe historie opętań

Nowe recenzje

Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
Dziewczyna Szamana
Oczy szeroko otwarte
@spiewajacab...:

Pewnego dnia siostra Niki, Klara, znika bez śladu. W okolicy grasuje seryjny morderca. Policja bagatelizuje sprawę, Nik...

Recenzja książki Dziewczyna Szamana
Tymek i Mistrz. Strachy na lachy
Humor, magia, przygoda i komiksowa jakość!
@Uleczka448:

Mówiąc kolokwialnie... – „Tymek i Mistrz rządzą”! Rządzą, czyli stanowią jedną z najciekawszych par komiksowej sztuki d...

Recenzja książki Tymek i Mistrz. Strachy na lachy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl