Narzeczona na chwilę recenzja

Lubimy te książki, które znamy

Autor: @almos ·2 minuty
2021-04-07
6 komentarzy
16 Polubień
Zaciekawił mnie sekret powodzenia tej książki, bo jej fragmenty cieszyły się dużą popularnością na wattpadzie, platformie internetowej gdzie każdy może zamieszczać swoje historie, a czytelnicy głosują kliknięciami i lajkami. Mamy zatem prawdziwy sukces, tak różny od pompowanego kampaniami reklamowymi czy entuzjastycznymi blurbami. Rozwiązanie zagadki jest proste. Otóż czytelnicy/czytelniczki są jak legendarny inżynier Mamoń: lubią te książki, które znają. Bo rzecz utkana jest z samych stereotypów i chwytów znanych z setek innych romansów, powiem więcej, bardziej z filmowych komedii romantycznych niż z książek. Poniżej uzasadniam ową tezę.

Po pierwsze wszystko dzieje się w Nowym Jorku, a dlaczego nie powiedzmy w Pułtusku? No cóż, New York to New York, miasto z bajki... Bohaterami są, ona i on. Ona nazywa się Mackenzie i jest oczywiście piękna: „Była bardzo ładna, miała owalną twarz i wysoko zarysowane kości policzkowe. Czarny warkocz zwisał na jej ramieniu, a kończył się prawie przy pasie.” Mackenzie opiekuje się 10-letnią siostrzenicą, której rodzice zginęli w wypadku samochodowym (znany motyw), więc, zamiast studiować, zatrudnia się jako sprzątaczka w korporacji; zagadka: jaka komedia romantyczna przychodzi na myśl?

On to Quenten, przystojny milioner (jak wiadomo w Ameryce przystojnych milionerów na pęczki), prezes firmy, który, będąc dzieckiem, stracił rodziców w wypadku (strasznie dużo wypadków w tej Ameryce, niebezpieczny kraj...).

A intryga zaczyna się tak, że Quenten pod wpływem kaprysu awansuje Mackenzie ze sprzątaczki na swoją sekretarkę. A potem, przymuszony okolicznościami, musi szybko przedstawić rodzinie swoją narzeczoną. Nie ma nikogo pod ręką, proponuje więc Mackenzie udawanie przez dwa tygodnie narzeczonej, oczywiście nie za darmo, po tym czasie wszystko ma wrócić do normy. Panna się oczywiście ochoczo zgadza. Kolejna zagadka, z jakiego filmu to znamy? Tak sobie pomyślałem, że zgodziłaby się albo wyrachowana suka, albo idiotka, niezdająca sobie sprawy z konsekwencji, Mackenzie nie jest ani jednym, ani drugim, więc psychologicznie wygląda to słabo.

A potem mamy różne miłe scenki, jak to Kopciuszek powoli staje się księżną, a chemia między naszą parą narasta: „Patrzyłam na jego prosty nos, wyraźną dolną szczękę oraz jasne usta i nie mogłam powstrzymać fali gorąca, która przeszyła moje wyposzczone ciało.” Standard.

Książka jest zatem dosyć sprawnie ułożonym zbiorem znanych stereotypów. Niestety, jak już wspomniałem, psychologia, zwłaszcza postaci pobocznych, jest słaba, płaskie są i jednostronne. To rzecz pisana z pozycji licealisty, może początkującego studenta, który jeszcze niewiele rozumie ze świata i ludzi. Niemniej w czasie czytania nieźle się bawiłem, odkrywając kolejne stereotypy i niezwykłe zbiegi okoliczności, którymi raczy nas autorka.

No więc sposób na popularność i sukces czytelniczy jest prosty: piszmy książki, które czytelnicy już znają, i tyle w temacie. A korzyść z tej lektury jest taka, że nie mam czego szukać na wattpadzie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-06-03
× 16 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Narzeczona na chwilę
Narzeczona na chwilę
Monika Serafin
6.9/10
Cykl: Narzeczona, tom 1

On pilnie potrzebuje fałszywej narzeczonej. Ona być może zagra w tej farsie. Mackenzie Wilson z powodu tragicznego wypadku samochodowego swojej siostry i jej męża musiała rzucić studia i zająć się m...

Komentarze
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Szacun, że powstrzymałeś się w recenzji tego dzieła od większych uszczypliwości, ja bym nie dał rady :D
× 7
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 3 lata temu
Widzę @almos.s, że wziąłeś sobie słowa @LMR do serca i wrzuciłeś recenzję książki, której raczej nie będzie chciała przeczytać :)
× 6
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Zgadłaś, klient nasz pan...
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Gratulacje, jak napisać miłą recenzję, żeby daną książkę omijać z daleka. Mnie odstrasza sama okładka.
× 6
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Dzięki, okładka jeszcze ujdzie, bywają gorsze...
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Ty i wattpadd? No od razu bym pomyślała, że coś tu nie gra, chyba że w ramach eksperymentu. :D
× 5
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Nie znałem tej platformy, ale już się zapoznałem...
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 3 lata temu
A mnie bawi, że czytelników tej książki na pewno bawi zupełnie co innego, niż Ciebie😉
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Słowem, książka jest uniwersalna :D
× 3
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Dokładnie, rzecz dla każdego...
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Ksiazki nie przeczytam, ale recenzja świetna!
(istnienie tej książki uzasadnia taka właśnie recenzja, choć lepiej by autorka się tego nie dowiedziała):)

Przy okazji zastanowiłem się ponownie nad słowem 'stereotyp'. Jest to słownikowo: 'uproszczony sąd wartościujący'.
I tu mam problem poznawczy, który wynika z ambiwalencji popartej lekturami dwojakiego rodzaju (naturalistycznych i aksjologicznych)
W biologii potwierdza się i uzasadnia pewne zachowania ludzi, w tym przypadku wspierające dobór płciowy.
Jest obserwowane ewidentne zjawisko - młody, zdrowy, z symetryczna twarzą człowiek ma powodzenie (tak życiowo).
Pytanie, czy sam fakty istnienia tego efektu oznacza, że mamy już do czynienia ze stereotypem, szczególnie że uzasadnia się jego istnienie biologicznymi uwarunkowaniami?
Uważam, że nie uzasadnia w pełni, bo po to budujemy sądy wartościujace kulturowo stworzone, by interpretować naukowe ustalenia i modyfikować własne postawy.
Nauka coś stwierdza, a życie społeczne określa jak z tych faktów zrobić 'dobry użytek'.

Jednak to nie takie proste. Czy świadomość ustaleń naukowych i powstałej dzięki nim chęci unikania wartościowania, wiele w nas zmienia tak naprawdę?
Bo jednak w efekcie tego, wchodząc już na pole psychologii ewolucyjnej, uzasadnia się tym na przykład fakt, że w pracy ładniejsi mają lepiej
(skoro nieświadomie coś/ktoś jest wg nas ładniejszy/a/e, to go/ja/to lepiej traktujemy). Czy mamy hołubić coś brzydkiego?
Da się w związku z tym zaobserwować coś, co podsumowuje czyjś hipotetyczny wewnętrzny dialog analizujący dokonane własne decyzje wobec kogoś innego:

'dostajesz lepszą ocenę w szkole/pracy bo ciebie lubię, bo jesteś ładny, choc właściwie nie przyznaję się w sposób uświadomiony, że tak właśnie robię'

Myślę, że mimo potrzeby kontroli zachowań wartościujących stereotypowo, nie uciekniemy przed nimi. Zbyt potężne są namiętności tkwiące w genach i pędzie do reprodukcji.
Sama definicja stereotypu jest niejednoznaczna chyba. Ostatecznie nie znam sądów nieuproszczonych (poza stwierdzeniami matematycznymi).

No i stąd mam taki wieloletni ambaras z tym tematem.

Na potwierdzenie problematyki, przypomniałem sobie, że z książki "Homo nie całkiem sapiens" wynotowałem prawdziwe (bo potwierdzone badaniami) wnioski,
które jak nic podpadają pod stereotyp:

"bardziej lubimy ładnych"
"bogaci są inteligentniejsi"
"lubimy tych, których uważamy za moralnych"
"reagujemy silnymi emocjami na własne sukcesy i porażki, a znacznie słabiej na swoje niemoralne zachowania"

Szczególnie drugie stwierdzenie jest niepokojące, bo może uzasadniać dyskryminację ekonomiczną.

Przepraszam za 'przydługość' - ale tak się zastanawiam, a recenzja stanowiła ciekawą prowokację do wynurzenia.

pozdrawiam
C
× 1
Narzeczona na chwilę
Narzeczona na chwilę
Monika Serafin
6.9/10
Cykl: Narzeczona, tom 1
On pilnie potrzebuje fałszywej narzeczonej. Ona być może zagra w tej farsie. Mackenzie Wilson z powodu tragicznego wypadku samochodowego swojej siostry i jej męża musiała rzucić studia i zająć się m...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Autorka potrafi zbudować świat biurowy, w którym dobro jest reprezentowane przez główną bohaterkę. Poświęciła ona wszystko, aby pomóc swojej zmarłej siostrze i zaopiekowała się siostrzenicą. Zr...

@beatazet @beatazet

Tytuł: „Narzeczona na chwilę” Autor: Monika Serafin Cykl: Narzeczona (tom 1) Wydawnictwo: NieZwykłe Data wydania: 1 kwietnia 2020 Ilość stron: 433 strony Cena: około 28 zł Ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐✩✩✩ ....

@mrsbookbook @mrsbookbook

Pozostałe recenzje @almos

Portrety z łagru
Oligarcha, a potem więzień

Ta cieniutka książeczka była w swoim czasie mocno promowana, usiłowano zrobić z jej autora największego rosyjskiego demokratę i więźnia sumienia, moim zdaniem mocno na w...

Recenzja książki Portrety z łagru
Z chirurgiczną precyzją
Pierwszy polski thriller medyczny

Zacząłem czytać tę książkę reklamowaną jako pierwszy polski thriller medyczny (ciekawym czy pojawiły się następne), jako wytchnienie od poważniejszych lektur, ale też dl...

Recenzja książki Z chirurgiczną precyzją

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl