Udana kontynuacja Kronik Diuny
„Łowcy Diuny” są kontynuacją sześciotomowej sagi Kronik Diuny Franka Herberta. Po ponad 20 latach jego syn, Brian Herbert, znany przede wszystkim z kontynuowania pracy swego ojca, do spółki z Kevinem Andersonem, który zasłynął cyklem powieści „Z Archiwum X” i powieściami osadzonymi w świecie gwiezdnych wojen, stworzył dwutomowe zakończenie kultowej serii o pustynnej planecie Arrakis. Jednak na tym nie zakończył swojej przygody z uniwersum stworzonym przez ojca. Stworzył Legendy Diuny opowiadające o dżihadzie Butleriańskim, czyli walce ludzi z myślącymi maszynami trwającej wiele tysięcy lat przed akcją Kronik. Tam dowiadujemy się, dlaczego rody Harkonnenów i Atrydów tak się nienawidzą oraz dlaczego w czasie wydarzeń z Kronik komputery są surowo zakazane. Do tego opisał dzieje głównych rodów występujących w powieściach: Atrydów, Harkonnenów i Korrinów. Niewątpliwie przyczynił się do rozwinięcia niesamowitego wszechświata, który urodził się w umyśle Franka Herberta.
Obecnie w Polsce wydawaniem opowieści o Diunie zajmuje się Dom Wydawniczy REBIS, „Łowcy Diuny” są kolejną pozycją tego wydawnictwa, która pojawiła się na sklepowych półkach. Dotychczas wydano trzy tomy Legend Diuny i pięć tomów Kronik Diuny (szóstej części możemy się spodziewać w sierpniu tego roku). Zupełnie nowe tłumaczenie całych Kronik jest na pewno dobrym pomysłem, chociaż fani Arrakis mogą mieć problemy z nazewnictwem, które zdecydowanie różni się od starych wydań, co może być mylące. Zamiast Czcigodnych Macierzy pojawiających się w dawniejszych tłumaczeniach, tu występują Dostojne Matrony, zamiast tancerzy oblicza – czytamy o maskaradnikach. Na szczęście czerwie zostały czerwiami – może piaskale to lepsze tłumaczenie, jednak zmiana zawiodłaby na pewno starych entuzjastów sagi. Książka ta jest niestety dość droga, jednak warta swojej ceny. Twarda oprawa i zszywane strony gwarantują solidność – książka nie rozleci się przy drugim czytaniu. Efektowne ilustracje Wojciecha Siudmaka stanowią idealny dodatek do treści utworu, sama obwoluta zwraca uwagę. Waga i gabaryty tego dzieła mogą przeszkadzać w noszeniu jej ze sobą i czytaniu „w plenerze” – nie jest to mała książka, jednak wygodna - duża, czytelna czcionka i dobry papier sprawiają, że czytanie jej to sama przyjemność.
Niewątpliwie Brian Herbert jest godnym następcą swojego ojca. Po śmierci Franka Herberta prawie nie było nadziei na dalszy ciąg przygód bohaterów sagi. Sama zadawałam sobie pytania – co ze statkiem pozaprzestrzennym? Co z nowym zgromadzeniem żeńskim, czy Murbelli uda się połączyć Dostojne Matrony z Bene Gesserit? Wielu nie mogło się pogodzić z takim końcem, dlatego radość z kontynuacji jest niezmierna. Brian, znalazłszy dwie skrytki w banku z notatkami ojca nie wahał się ani chwili. Co więcej, jak pisze we wstępie, miał zamiar już przed znalezieniem skrytki dokończyć sagę wykorzystując swoją – i Andersona - wyobraźnię. Znalazłszy notatki, wykorzystał je i stworzył wielkie dzieło. W tej części dowiadujemy się o nowej generacji maskaradników, o planach Murbelli, o dalszych losach członków statku pozaprzestrzennego – Szieny, gholi Duncana Idaho i Milesa Tega, oraz jedynego żywego mistrza Tleilaxan – Scytale’a. Kim są łowcy? Kim jest wróg z zewnątrz? Kto dostanie Kwisatz Haderach, który jest na statku uciekinierów? Wiele aspektów z poprzednich części jest wyjaśnionych, odpowiedzi są zaskakujące, jednak logiczne, nie ma niedomówień czy ślepych zaułków.
Niewątpliwie widać różnice stylu między Kronikami pisanymi przez ojca i syna, ale nie ma się co dziwić – czasy się zmieniły, a nie możemy oczekiwać, że syn będzie idealną kopią ojca. Jedyne, do czego można się przyczepić to prostota. Autor pierwszych sześciu tomów Kronik przyzwyczaił swoich czytelników do długich monologów i poważnych dyskusji, w których można było znaleźć elementy filozofii. Niemal cały „Bóg Imperator Diuny” składa się z monologów Leto II. W prozie Briana nie czuje się tego nastroju.
Nieoczekiwane zwroty akcji pojawiające się w tej powieści, trzymające w napięciu momenty walk i zaskakujące rozwiązania powodują niezapomniane wrażenia. Zakończenie nie pozostawia złudzeń – gdy tylko pojawi się następna, ostatnia już część, pt. „Czerwie Diuny” (która będzie dostępna w księgarniach w czwartym kwartale tego roku) wielu po nią sięgnie.