"– Cześć, jestem Elsie. Uwielbiam ser, fizykę cząstek elementarnych i filmy o wampirach"
Elsie jest fizyczką i pracuje jako wykładowczyni kontraktowa. Naprawdę podziwiam ją. Bo nie dość, że praca jest ciężka, mało płatna to jeszcze nie ma nawet ubezpieczenia zdrowotnego. A bohaterka nie jest w pełni zdrowa, bo ma cukrzycę. Dodatkowo musi się użerać ze studentami. Jak dla mnie bardzo głupimi. Podziwiam jej cierpliwość w stosunku do nich, a zarazem trochę jej nie rozumem. Jakbym ja miałam dostawać takie głupie wiadomości to od razu bym ich oblewała 😅 Miałam po prostu wrażenie, że to nie piszą dorośli ludzie a przedszkolaki.
"Melanie jest dobrą dziewczyną i wcale nie chciała przepisać
eseju z internetu. Tak mi powiedziała, a ja jej wierzę, bo ją
wychowałam. Pod moim dachem się nie kłamie. Moja córka
została wrobiona"
No, naprawdę?
Elise, aby zreperować swój budżet, tym bardziej, że musi się jakoś utrzymać, pracuje również jako dziewczyna do wynajęcia. Za odpowiednią opłatą udaje dziewczynę na niby. Nie ma z tym związanych żadnych usług seksualnych. Tak właśnie poznaje Grega. Stara się przekonać do siebie całą jego rodzinę. Jedyny problem to Jack. Dziewczyna ma wrażenie, że jej nie lubi ani jej nie ufa. Ale czy naprawdę o to chodzi?
Równocześnie dziewczyna widzi szansę na zmianę swojej pracy. Pojawia się bardzo atrakcyjna dla niej oferta pracy. Ta praca to jej szansa na zmianę losu. Na porzucenie tej dotychczasowej, znienawidzonej. To nie tylko dobra oferta, ale szansa na lepszy zarobek, robienie tego co ona chce, realizowanie się i w końcu szansa na uzyskanie ubezpieczenia.
Jednak jej druga praca może jej te plany pokrzyżować, a konkretnie Jack. Dla Elise to bardzo niemiła niespodzianka widząc go na spotkaniu rekrutacyjnym w restauracji. Jej prawdziwa tożsamość i to, że kłamała wychodzi na jaw. Okazuje się że Jack nie tylko będzie w komisji decydującej o przyjęciu, ale i jest on najbardziej znienawidzoną przez nią osobą. Bo to właśnie on wydał w młodości artykuł w wyniku czego poważnie zaszkodził karierze jej mentora i zapoczątkował nienawiść do fizyki teoretycznej. W ten sposób znacząco również utrudnił znalezienie pracy teoretykom. Dlatego Elise za wszelką cenę chce zdobyć pracę i pokazać na co ją stać. Bardzo mi się podobała jej determinacja w tym zakresie. Zresztą widać, że jest to bardzo uzdolniona kobieta i wiele wie.
Ona go nienawidzi a on nie. On ma jej za złe bo myśli, że oszukuje Grega, swojego chłopaka. Jednak się dowiaduje, że to nieprawda. Ich relacja jest dosyć napięta. Elise nie lubi Jacka nie tylko za to zrobił w przeszłości, ale też dlatego, że przy nim nie wie jak się zachowywać. Nie potrafi w jego obecności "wejść" w swoją role. Nie potrafi udawać. Nie wie jak się zachowywać w jego obecności. Nie pomaga również fakt, że Jack na każdy kroku mówi, że nie dostanie tej pracy, nie ma na nią szans.
"To Jack. Oczywiście, że to on.
Jest jak elektron, a ja jestem jego jądrem. Kręci się wokół mnie
jak gówno w przerębli i nie przestaje mnie wkurzać"
O Jack. Jest to bohater, którego bardzo polubiłam. Milczący, mrukliwy a jednak bardzo się troszczy o dziewczynę brata. To on zawsze zauważa, że źle się czuje i jej pomaga. Okazuje się, że jest to spowodowane czymś więcej. To dzięki niemu Elise zaczyna się zmieniać. Zaczyna postępować tak jak ona chce, pragnie a nie tak jak inni oczekują. To tylko przy nim może być sobą i nie musi udawać. Zaczęła się uczyć wszystkiego od nowa. Tak jakby robiła coś pierwszy raz i faktycznie tak było.
Przestaje być potulna wobec swojego mentora. Wkurzało mnie to, że wszystkie swoje decyzje uzależniała od jego akceptacji. A na koniec okazało się, że nie wyszło jej to na dobre. Uświadamia sobie jaki on naprawdę jest i co zrobił. To mi się podobało, bo jednak te ślepe posłuszeństwo wobec niego bardzo mnie irytowało. No i również ta jej zmiana w stosunku do rodziców, a konkretnie do matki. Cały czas była przez nią wykorzystywana do załatwienia problemów braci. Ani razu nikt się z jej rodziny nie zainteresował co u niej, nikt nie przyjechał na odbiór dyplomów. Nikt ją nie wspiera.
Jack też się trochę zmienia. Elise uświadamia mu, że mimo że jego artykuł był skierowany przeciwko konkretnej osobie to jednak ucierpiały też inne osoby czego konsekwencje odczuwane są do dzisiaj. A Jack zwierza się jej z powodów dla jakich ten artykuł wydał.
Bardzo mi się podobała ich relacja. Zwłaszcza ta nienawiść Elise do niego, bo powodowała wiele śmiesznych dialogów czy monologów w jej głowie. W wielu sytuacjach się uśmiałam. Ta bohaterka jest genialna. Zwłaszcza bardzo mi się spodobała scena kiedy było wiadomo kto w końcu zostanie zatrudniony. Im dalej tym pojawia się więcej uczuć. Elise poznaje lepiej Jacka i uświadamia sobie, że nie jest on wcale taki zły i dużo wspólnego ich łączy.
"– (...) Ale to znaczy, że mogę cię zapytać o co innego.
– O co?
– Czy mogę cię gdzieś zabrać?
Słowa nie docierają do mnie od razu. Przez kilka sekund
unoszą się wokół mojego mózgu jak kłoda na wodzie, dryfując
bezcelowo. I nagle wpadają w odpowiednią dziurkę i już
rozumiem.
– Chcesz mnie porwać i… zabić?
Krzywi się."
"Love, Theoretically" to moja druga książka od autorki. I ta książka znacznie bardziej mi przypadła do gustu niż "The love Hypothesis". Szybko i przyjemnie się czyta. Do tego jest pełno zabawnych sytuacji. Nie należy zapomnieć o przyjaciółce naszej bohaterki. Jest to dosyć śmieszna i dziwna postać.
"Ech, naukowcy. Wy i te wasze skróty… Za bardzo wam dosrywano w szkole, żebyście teraz byli
normalni”
Również na chwilę pojawiają się Olive i Adam z pierwszej części, więc wiadomo coś więcej co się u nich dzieje.
Zakończenie przewidywalne, ale w bardzo miły sposób.
Jak ktoś ma ochotę na słodki romans pełen humoru to koniecznie trzeba sięgnąć po tę książkę. Polecam, miłego!