Dziś mam dla Was lekarstwo na wszystko. Na paskudną pogodę, kiepski dzień, zły humor, nudę... Jest nią książka, przy które nawet największy gbur musi się uśmiechnąć. Więc jak już się domyślacie - uwielbiam ją! Takie powieści mogłabym czytać cały czas. Historie, które są nie tylko wciągające, ale również bardzo zabawne. Książki pisane z fantazją i dużą dawką dobrego humoru. Tak, to zdecydowanie coś dla mnie.
Tym razem poznamy dwie zwariowane przyjaciółki, które całkiem przypadkowo krok po kroku rozwiązują zagadkę pewnego przestępstwa. Ale nie jest to taki byle jaki przekręt, lecz sprawa, nad którą głowił się już nie jeden policjant. Co więc jest w tej sprawie takiego wyjątkowego? Po pierwsze jest to największa kradzież diamentów w Polsce. A po drugie - głową całej akcji okazuje się mąż jednaj z naszych bohaterek. Miśka nie miała pojęcia, że przez te wszystkie lata żyła z bossem mafii. Fakt, powodziło im się bardzo dobrze, niczego im nie brakowało, ale to nie oznacza, że pieniądze te pochodzą z nielegalnych transakcji! Jednak pewnego dnia jej mąż trafia do aresztu i wszystko staje się jasne. Co więcej, okazuje się, że miał on umowę z jednym ze swoich podwładnych, że w przypadku, gdyby trafił do więzienia jego "prawa ręka" ma obowiązek wprowadzić się do niego, by pilnować mu żony i mieszkania. Umowa dość nietypowa - tym bardziej, gdy pani domu nie ma o niczym bladego pojęcia. Wszystko więc zaczyna się komplikować. Nieproszony gość w domu Michaliny, niepozorny, ale bardzo sympatyczny policjant, który wciąż węszy wokół naszych bohaterek, kochanka mafijnego męża, tajemnicze włamania i wielkie poszukiwanie diamentów. Oj, będzie się działo!!!
Muszę przyznać, że od samego początku byłam przekonana, że książka ta trafi idealnie w mój gust. Nie tylko dlatego, że spodobał mi się tytuł tej książki, jej okładka oraz krótki opis na odwrocie. Wystarczyło, że przeczytałam pierwszych kilka stron i już byłam oczarowana. Autorka tej powieści ma nie tylko ogromną fantazję, ale także wielkie poczucie humoru, a ja to po prostu uwielbiam! Niecodzienne wydarzenia, zabawne sytuacje, ciekawe porównania, błyskotliwe dialogi. Ta powieść wciągnęła mnie bez reszty i sprawiła, że nawet, gdy nie miałam książki w ręku buzia wciąż mi się śmiała. Od samego początku polubiłam Miśkę i Zuzę, a szczególnie ich rozmowy. Śmiałam się przy nich jak szalona i nie potrafiłam przestać. Wciągnęła mnie tajemnica ukrytych diamentów i choć próbowałam sama rozwikłać tę zagadkę jej rozwiązanie bardzo mnie zaskoczyło. Podobały mi się wszystkie postacie bez wyjątku. Nieco niezdarny policjant, przystojny mafiozo, dość specyficzna kochanka Henia i nasze dwie zwariowane przyjaciółki to wyjątkowo dobrana ekipa. Jestem naprawdę zachwycona i żałuję, że ta lektura skończyła się tak szybko. Jestem pewna, że wkrótce do niej jeszcze nie raz. Fakt, że znam już fabułę tej książki i nie mogę liczyć na efekt zaskoczenia na końcu na pewno mnie nie zrazi. Uwielbiam się śmiać i dla samych tekstów w tej powieści warto prześledzić tę historię po raz drugi.
Jak widzicie, ja jestem zachwycona. I wierzcie mi, że moja opinia jest w 100% szczera. Teraz lektura ta stoi na półce z moimi ulubionymi książkami, ale jestem pewna, że długo nie zagrzeje na niej miejsca. Wśród moich znajomych już ustawia się kolejka. A i ja z pewnością sięgnę po nią jeszcze nie raz. Teraz jednak mam chrapkę na inne powieści tej autorki. Jeśli będą choć w połowie tak fajne jak ta to już Marta Obuch zyskała kolejnego wielkiego fana. Zatem gorąco polecam! :)