Maciej Woroch dla wielu z nas to osoba znana ze szklanego ekranu. Jest korespondentem Faktów TVN w Londynie. Od lat mieszka w mieście, do którego zaprosił nas w swoim reportażu Londyn po mojemu. Spacerem po mieście i historii. Czy autor czymś nas zaskoczył lub zaciekawił? Powiem krótko, pokazał Londyn od kuchni …
Maciej Woroch zabrał nas w podróż do magicznego i pięknego Londynu. Uchylił rąbka tajemniczości o tym spowitym mgłą mieście, pokazał to co każdy, kto był w Londynie zobaczył, ale też wskazał miejsca, do których ludzie rzadko docierają czy które omijają. A on wie, gdzie można zabrać towarzysza podróży, zna zakątki i zaułki, o których oficjalne przewodniki nie wspominają. Można zauważyć i wyczuć w tym reportażu, że autor jest zachwycony tym miejscem, czuje się jak u siebie, to miasto nie ma przed nim żadnych tajemnic. Łączy pracę z pasją, przyjemne z pożytecznym. A najważniejsze, co się przebija z każdej strony, to zachwyt Londynem, miłość i przekonanie, z jakim autor opowiada o swoim mieście. Wyraźnie się wyczuwa, że Maciej Woroch żyje tymi opowieściami, jest wzruszony i ma w sobie moc, którą stara się nas obdarzać. Nie znam tego miasta, ale po tej przygodzie wiem, że muszę je odwiedzić i poczuć jego klimat i zapach, dotknąć to co uchwytne. A na razie pozostaje mi moja wyobraźnia, aby to wszystko, co zobrazował autor, sobie wyobrazić …
Nie tylko zabytki i ciekawe miejsca odwiedzamy, ale poznajemy specjały kuchni angielskiej, dziwne i śmieszne przepisy, które chyba pozostaje traktować z przymrużeniem oka. Oczywiście wspomina też autor o rodzinie królewskiej, której nie można pominąć, zwłaszcza, że reportaż zaczyna się zaraz po śmierci królowej Elżbiety II. Poznamy tajemnicę czarnych drzwi przy Downing Street 10 i to, co się dzieje za ich progiem. Dowiemy się, gdzie można tanio przenocować, zjeść i jak się poruszać po Londynie. To taka część praktyczna, która stanowi uzupełnienie gawędy o stolicy Anglii. Autor wyciąga z rękawa ciekawostki i anegdoty, dozuje je nam powoli i oszczędnie, buduje napięcie i zdecydowanie zachęca do odwiedzin. Podróż po mieście to jedno, a kulisy pracy reportera to drugie. Nie jest to łatwa praca, ale bardzo ciekawa i chwilami nieprzewidywalna. Liczy się zdobyta informacja i już od reportera zależy, jak zostanie ona wykorzystana. I tutaj korespondent zabiera nas za kulisy swojej codzienności, nie mogę powiedzieć szarej, zdecydowanie ciekawej i klimatycznej.
Książka jest pięknie wydana, z mnóstwem niecodziennych i kolorowych zdjęć, z ujęciami, na które trzeba polować miesiącami. To co autor nie dopowiedział, to pokazał na obrazie, uzupełnił swoją opowieść świetnie wykonanymi zdjęciami.
Londyn po mojemu to przewodnik, który koniecznie trzeba mieć przy sobie wybierając się do Londynu. Nie tylko oprowadzi nas po mieście, ale jeszcze przekaże panujący tam klimat, a wszystko podane przez osobę, dla której Londyn nie ma tajemnic.
Zapraszam w niecodzienną i emocjonalną podróż do Londynu. Nie ociągajcie się, miasto na Was czeka i delikatnie uchyla drzwi do swojego królestwa. Jestem przekonana, że tę podróż będziecie wspominać po wszech czasy, i żyć nią jeszcze długo po powrocie do kraju.