Po książkę Anne Brontë „Lokatorka Wildfell Hall” sięgnęłam z ciekawości,gdyż przeczytałam już powieść jej siostry Emily Brontë pod tytułem „Wichrowe wzgórza” i byłam nią po prostu oczarowana. Chciałam porównać czy styl Anne i Emily jest podobny,czy może odrobinę się różni.
(…) Przez jeden krótki moment nie broniła się. Dostrzegłszy błysk zachwytu w jej spojrzeniu i rumieniec emocji na jej policzku,pomyślałem,że odniosłem zwycięstwo.”
Akcja powieści toczy się w XIX-wiecznej Anglii. Główną bohaterka jest wdowa Helen Graham. Jest ona piękną i bardzo tajemniczą kobietą. Uwielbia malować. Ma syna o imieniu Arthur. Jej pojawienie się w Wildfell Hall uwalnia fale plotek i przeróżnych pomówień na jej temat. Każdy zastanawia się kim ona naprawdę jest i w jakim celu przybyła do dworu. Jest ona kobietą inną niż wszystkie. Jest odważna,mówi to co myśli i przede wszystkim jest sama i samodzielnie wychowuje syna,co w tamtych czasach było nie do pomyślenia. Swoją postawą wzbudza ciekawość jednego z mieszkańców,a mianowicie Gilberta Markhama. Od tej pory mężczyzna próbuje się zbliżyć do Helen. Z czasem między bohaterami zaczyna iskrzyć. Helen postanawia wyznać Gilbertowi prawdę o swoim życiu i przeszłości o której stara się zapomnieć. W tym celu daje mu do przeczytania dziennik,który był prowadzony systematycznie i zawiera sporą liczbę ciekawych wpisów. Jak się okazuje Gilbert po przeczytaniu odkrywa,że nic nie jest takie jak mu się do tej pory wydawało.
Kim naprawdę jest Helen Graham? Co takiego zdarzyło się w przeszłości,że Helen musi to ukryć i o tym zapomnieć? Jaką tajemnicę skrywa? Czy obdarzy Gilberta uczuciem? Czy Gilbert po przeczytaniu dziennika nadal będzie kochał Helen? Dlaczego przybyła do Wildfell Hall? Jak zakończy się cała historia?
Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie w powieści Anne Brontë pod tytułem „Lokatorka Wildfell Hall”.
Książka jest niesamowita. Muszę przyznać,że nie spodziewałam się tak dobrej powieści. Czytałam już książkę starszej z sióstr Brontë i muszę przyznać,że Anne niczym nie odbiega od swoich sióstr. Wspaniały i bogaty w słowa język. Ciekawa budowa powieści na którą muszę zwrócić uwagę podczas opisywania książki. Powieść ma budowę ramową. Mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową. Autorka w świetny sposób wykreowała bohaterów. Główna bohaterka to typowa emancypantka,feministka. Potrafi walczyć o swoje, ma własne zdanie,którego się trzyma,sama wychowuje syna,jest odważna i nie boi się nowych sytuacji. Mimo tego w całej tej postaci intryguje czytelnika jej tajemniczość. Helen za wszelką cenę chcę coś ukryć,uciec i zapomnieć o przeszłości. Jednak nie będzie to takie łatwe jak by się mogło wydawać. Czasami irytowały mnie sztywne zasady i morale głównej bohaterki,którymi się kierowała. Moją sympatię zyskał Gilbert Markham. To postać bardzo realistyczna i nie jest tak poukładany jak Helen. To sprawia,że jest on dla czytelnika postacią intrygującą i ciekawą. Muszę tu również wspomnieć o okładce,która zrobiła na mnie wrażenie. Sprawia ona,że czytelnik chce sięgnąć po tę książkę.
Podsumowując książka przypadła mi do gustu i zaciekawiła mnie. Czytelnik nie znajdzie tu wartkiej akcji,gdyż wszystko toczy i rozwija się wolno,ale z napięciem . To sprawia,że mamy ochotę na więcej i więcej. Książka wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Z czystym sercem mogę polecić wszystkim „Lokatorkę Wildfell Hall”,a w szczególności powinni po tę książkę sięgnąć fani sióstr Brontë.