Ewa Szumowska, Lista Życzeń, seria poetycka „Leśna pszczoła”, tom 8, Fundacja czAR(T) Krzywogońca, 2024
Ewa Szumańska przysłała „Listę życzeń” pod mój adres. Tomik wierszy, utworów lotnych jak karteczki na których zapisano wykaz zakupów. Właśnie taki, rzadko spotykany pomysł obrała Autorka. Opisać wrażenia z czytania, połączyć skojarzenia, zaprowadzić porządek w kontekstach interpretacyjnych. Tak, nie pomylił się Czytelnik. Dobrze odczytał intencje recenzenta. Wszystkie te pojęcia poznane na lekcjach języka polskiego, można bez przeszkód zastosować do spisu zakupów, robionych na co dzień w osiedlowym sklepiku.
Wszystko może być tworzywem które bierze na warsztat Ewa Szumowska. Olej, dżem wiśniowy, długopis. Chodzi tu, przede wszystkim, o skojarzenia. Literackie. Prowadzące dialog z szeroko rozumianą kulturą. A nawet z ludzmi, których moglibyśmy nazwać bez żadnych przeszkód celebrytami.
Jedną z takich gwiazd naszego życia towarzyskiego z którą rozmawia Ewa Szumowska jest Krystyna Czubówna. A tematem wiersza związanego z ulubioną lektorką jest korsarz, dezodorant o nazwie „Korsarz”. Skąd w wierszu skrzynia umarlaka, Piotruś Pan – to tajemnica interpretacji listy zakupów. Swobodne wypłynięcie na oceany kontekstów. Ahoj, przygodo! Ahoj, Krystyno!
Na jednej z karteluszek – list zakupów ktoś napisał: „3 kg jabłek winnych”. Czego winnych, zapytała się Poetka. Z obu, pozycji na liście i pytania, wysnuła wiersz o … biblijnej Ewie. Lecz jakże współczesny jest ten wiersz, jakże feministyczny.
Jeszcze o dezodorancie, ale o innej nazwie. Tym razem kupujemy La Rive. Nazwę Ewa Szumowska skojarzyła z rzeką, jako zjawiskiem geograficznym. Przepływ słów, znaczeń i kontekstów niesamowicie szybki i pełen niespodzianek. Pomimo trzech wersów utworu. Właśnie tym zwraca na siebie uwagę. Jeszcze raz uczymy się że nie ilość, tylko gęstość się liczy. Gęstość sytuacji przestawionych w wierszu.
Bo słowa są magiczne. Niepoukładane w logiczną całość, jak na karteczkach – listach zakupów, ale i poukładane w wierszach-krzyżówkach. Tylko należy odnaleźć klucz do tego porządku. Jednak zdarza się że gadamy ( tak, właśnie: gadamy) po próżnicy. Aż silosy zbudowaliśmy na te czcze gadanie. A może zdarzyć się że słowa milczą, nie mają zdania na jakikolwiek temat. Stękają jedynie, dukają. Tylko od czasu do czasu spłynie z pióra wianuszek słów. Na tym też polega magia słów.
Z kawałków papieru które przykleją się do ciała zrobić lep na muchy. Lecz używając tylko słów i skojarzeń. Skrawki papieru tłumaczą się jako lep. Bo się przyLEPiły do ciała. Podobnie z osmozą sensu. Chce przeniknąć ciało, ale czy jest sens? Ludzie i tak chcą być dosłowni. Nawet w poezji.
Ewa Szumowska pokazuje że każdy temat można podjąć pisząc wiersze. Nawet taki banalny, zarazem niecodzienny i ciekawy w tomikach wierszy, jakim jest lista zakupów. Banalny, bo nie przywiązujemy doń zbytniej uwagi, zbyt często robimy zakupy. Niecodzienny – nie pamiętam, a przecież bardzo często czytam poezję, aby wiersz nosił tytuł : „Olej” czy „Zegary”.
Zegary zostają same w domu, nawet więcej. Zwalniają bieg, człowiek nie jest im już potrzebny. Nawet jeśli nazywa się Einstein. Bo w codzienności łatwo zapomnieć o czasie, o jednym, drugim, trzecim wydarzeniu. Lista zakupów przypomni, ta na karteczce zapisana i ta w wierszach Ewy Szumowskiej. To ta sama lista przecież. Tylko trzeba znać hasła do krzyżówki życia. Poetka zna.