“Lisica” autorstwa Witolda Horwatha to opowieść o pani detektyw Hannie Lubochowskiej. Opowieść snuta przez samą bohaterkę z perspektywy jej wielu przeżytych już lat. Wspomina ona swoją młodość, przygody i karierę detektywistyczną. Hanka wprowadza Czytelnika w swoje dzieje w momencie przewrotu bolszewickiego, mającego miejsce w poprzednim stuleciu, kiedy w Rosji obalono carat, a do władzy doszli zwolennicy Lenina.
Wtedy to, jako siedemnastoletnia dziewczyna, stała się obiektem prześladowań Władysława Sienki - bezlitosnego bolszewickiego robotnika, który skatował i zrobił z ojca dziewczyny kalekę. Dodam, że Hanka należała do zamożniejszej części narodu, dlatego jej inżynierska rodzina stała się idealnym celem dla proletariatu. Sienko jednak nie docenił nastolatki, jej żywotności, sprytu i charyzmy.
Pierwsze spotkanie z tym bandytą rozpoczyna detektywistyczną “pracę” dziewczyny. Po tej przygodzie pojawiają się kolejne zrządzenia losu, pozwalające rozwijać jej swoje umiejętności i zmuszają do wędrówki po Europie. Zwracam uwagę na to, że początek poprzedniego stulecia nie był łatwym czasem dla kobiet pod kątem rozwijania kariery zawodowej. Dlatego postać Hanki w wielu aspektach i na tle wielu kobiecych historii jest wyjątkowa, wyzwolona i wyprzedzająca swoją współczesność.
Każdy kolejny rozdział “Lisicy” wraz z fabularnym rozwojem wydarzeń dotyczących Hanny, niesie za sobą również kolejne zagadki detektywistyczne do rozwiązania. Bardzo spodobała mi się ta forma prowadzenia fabuły przez Autora, gdyż dzięki niej nie sposób było się nudzić. Uważam, że na jej podstawie można by nakręcić świetny serial, bo tyle tam się dzieje! Ogromnym plusem powieści jest umieszczenie początkowych wydarzeń w Rosji w pierwszych dekadach XX wieku. Bardzo lubię książki, które poza wartką akcją mają też do zaoferowania ciekawe tło historyczne. Walka z bolszewikami, rosyjska przemiana z caratu na komunizm, a w centrum rezolutna bohaterka - dla mnie rewelacja. Dzięki takim książkom można poszerzyć swoje horyzonty.
Słownictwo jakiego w swojej książce używa Pan Witold Horwath jest wyśmienicie nietuzinkowe i niepozbawione wysublimowanego poczucia humoru. Moim zdaniem nie jest to lektura dla wszystkich. Stanowczo polecam ją osobom, które nie chodzą na łatwiznę wybierając powieść. Wątpię, żeby odnalazł się w niej ktoś na co dzień obcujący jedynie z tworami prostymi i nie wymagającymi myślenia w czasie lektury.
Przemycone niby niechcący ciekawostki, tak zwane “smaczki”, przekazywane wraz z rozwojem akcji Czytelnikom, sprawiają, że powieść staje się naprawdę nieprzeciętna. Dla przykładu: czy wiedzieliście, że tancerki kankana miały zaszywane w kroku pantalony, a panny z dobrego domu… dziurawe?! Albo to, że benzynę kupowało się wtedy w aptece? Autor takich informacji umieścił w “Lisicy” cały ogrom!
Na ten moment nakładem Wydawnictwa Replika pojawiły się dwa tomy. Tak, tomy! “Lisica” ma kontynuację, “Dziewczynę z Konstancina”, która już czeka na moim regale na czytanie. Na dodatek już we wrześniu premierę będzie mieć kolejna część - “Policjantka i romantyk”, po którą również dzięki uprzejmości Autora mam zamiar sięgnąć. Gorąco polecam, to naprawdę fascynujący cykl!