Czerwony Pluton. 12 godzin w afgańskim piekle recenzja

Lepiej nie będzie

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @MichalL ·4 minuty
2022-05-22
Skomentuj
19 Polubień
Kiedy trafiłem w internecie na tytuł „Czerwony krąg” Brandona Webba, bez większego zastanowienia postanowiłem wzbogacić swoje zasoby o tę pozycję. Niestety, książka już dawno zniknęła ze sklepowych półek, a moje poszukiwania wykluczały wówczas wszelkie propozycje z rynku wtórnego. Z biegiem mijających lat zupełnie straciłem nadzieję na wznowienie tytułu więc odpuściłem. Kiedy jednak znowu rzucił mi się w oczy tytuł „Czerwony…”, kupiłem bez większego zastanowienia. Mam! Tyle lat! Cieszyłem się jak małe dziecko. Nowa szata graficzna oraz kolejne znane już wydawnictwo, które postanowiło odświeżyć dawny temat. W końcu! Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy pojąłem, że krąg a pluton to jednak spora różnica. Nie zdobyłem książki, na którą polowałem, mimo to nie skreśliłem nowo nabytej pozycji. Odłożyłem na półkę z myślą, że kiedyś jej czas nadejdzie.

I przyszedł…

W sumie, to nie wiem od czego zacząć. Czy od hasła „lepiej nie będzie” jakie rzucane było przez żołnierzy tytułowego plutonu na każdą fatalną sytuację jaka doświadczyła ich w Afganistanie czy może od poranka 3 października 2009 roku, który odmienił znaczenie wszystkich niedoli z jakimi dotąd się zetknęli? Swoją drogą, jeśli trzymamy się amerykańskich haseł, specjalsi z Navy SEALs też mają swoje określenie na ten wyjątkowy moment – jedyny łatwy dzień był wczoraj. Zarówno tu jak i w czerwonym plutonie owe hasła podkreślały beznadziejną sytuację żołnierzy, w której się znaleźli oraz świadomość, że każdy kolejny ruch, będzie zależał tylko od ich stopnia wyszkolenia oraz indywidualnych cech charakteru i fizycznych predyspozycji.

Wróćmy jednak do poranka…

Baza w Keating to mały zespół niskich zabudowań pośród skał Hindukuszu w prowincji Nurestan w północno-wschodniej części Afganistanu, w której stacjonowały cztery plutony amerykańskiej armii. To jedna z najbardziej oddalonych baz wojskowych, która każdego dnia narażana była na ataki rebeliantów. To trochę tak, jakby w miejscu naszego Morskiego Oka zasypać jezioro, wybudować w nim wojskową placówkę i zostawić na pastwę losu okolicznych grup afgańskich bojówek.

Ten poranek był jak każdy poprzedni. Zmiana warty, komunikat o zbierających się siłach wroga, które zwykle kończyły się krótkotrwałym ostrzałem. Dzień jak co dzień, bo przecież „lepiej nie będzie”. Jedni szli spać, inni wstawali z łóżek, bądź korzystali z porannej toalety.

„Kiedy Brad Larson stał z fujarą na wierzchu, słuchając jak mocz obryzguje ziemię koło jego butów, nie miał pojęcia, że co najmniej dziesięciu snajperów ma go na celowniku rosyjskiego SWD i że każdy chce posłać mu kulkę kalibru 7,62 milimetra prosto w twarz.”

W podobnym położeniu znalazło się kilku innych żołnierzy, którzy właśnie przyjmowali poranne obowiązki. Tego ranka pośród okalających bazę skałach swoje stanowiska obsadziło około trzystu rebeliantów uzbrojonych w broń małokalibrową, granaty oraz rakiety. Przy takim podziale sił wynik spotkania był z góry przesądzony. Nigdy dotąd afgańskie siły nie odważyły się na tak zmasowany atak, z takim uzbrojeniem i tak przemyślaną taktyką. To właśnie ta jedna z tych sytuacji kiedy nic nie można zmienić, a jedynie zacisnąć zęby i mruknąć pod nosem – lepiej nie będzie.

Narratorem owych wydarzeń jest Clinton Romesha – sierżant sztabowy bazy w Keating. To taki gość, który kieruje działaniami swoich podwładnych jednocześnie konsultując je ze swoim ostatnim przełożonym będącym tuż obok, a nie kilkadziesiąt kilometrów dalej, po drugiej stronie radia. W połączeniu ze wspomnieniami innych ocalałych żołnierzy z tego feralnego dnia, odtworzył bardzo spójny przebieg wydarzeń jakie wówczas miały miejsce. Mimo to, chaos panuje w każdym opisywanym punkcie. Akcja dzieje się na tak wielu frontach, że wielokrotnie otwierałem sobie stronę z mapą obozu (chwała za to) by móc rozeznać się skąd nadlatują kolejne rakiety i gdzie zostali przygwożdżeni amerykańscy obrońcy.

Kiedy zagłębiłem się w pierwsze strony tej historii, wiedziałem, że będzie dobrze. Często narratora czuje się po pierwszych zdaniach. W tym przypadku, nie było inaczej. Lekko, a zarazem konkretnie. Nawet po wstępnym, mocnym uderzeniu, kiedy niespodziewanie nadchodzi zwolnienie akcji w celu przedstawienia żołnierzy czerwonego plutonu. Obawiałem się, że zaraz będę brnąć przez długie opisy, rodowody, wstępne wybory, ale nie. Odbyło się szybko i sprawnie. Jak w hollywoodzkim „Siedmiu wspaniałych” (1960) Johna Sturgesa, w którym rewolwerowiec Chris Adams zbiera do swojej drużyny kilku wybrańców. Podobnie jak na dużym ekranie, do plutonu trafiły wyjątkowe jednostki. Różni względem poczucia humoru jak i fizycznych predyspozycji. Każdy jednak był wojownikiem, który 3 października 2009 roku bez wahania stanął do walki z bezwzględnym wrogiem.

„Czerwony pluton” to kolejna mocna opowieść o wojnie w Afganistanie. To historia o męskiej przyjaźni, wzajemnym wsparciu i poświęceniu. To opowieść, w której każdy dzień może przynieść śmierć. Zwykle tych najbliższych, którzy poza rodziną odległą o około dwanaście tysięcy kilometrów, stanowiących krajobraz codziennych poranków jak i późnych wieczorów. To opowieść, w której pod ciężkim ostrzałem, pośród powierzchownych ran, rozerwanych kończyn wystarczyło jedno znaczące spojrzenie osłaniających się żołnierzy – lepiej nie będzie.

Ps. Po latach mam obie książki z „czerwony” w tytule. Obie przeczytane, równie dobre, choć zupełnie różne…

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-22
× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czerwony Pluton. 12 godzin w afgańskim piekle
Czerwony Pluton. 12 godzin w afgańskim piekle
Clinton Romesha
9/10
Seria: Linie Frontu

Bestseller „New York Timesa”! Służba w amerykańskiej bazie Keating w Afganistanie była traktowana przez żołnierzy jako najcięższe zadanie. Lokalizacja placówki – w dolinie między piętrzącymi się górs...

Komentarze
Czerwony Pluton. 12 godzin w afgańskim piekle
Czerwony Pluton. 12 godzin w afgańskim piekle
Clinton Romesha
9/10
Seria: Linie Frontu
Bestseller „New York Timesa”! Służba w amerykańskiej bazie Keating w Afganistanie była traktowana przez żołnierzy jako najcięższe zadanie. Lokalizacja placówki – w dolinie między piętrzącymi się górs...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @MichalL

Metalowa burza
Polska, to dobrzy stratedzy

"Metalowa burza" to pierwsza księga cyklu z gatunku political fiction, w którym Polska odgrywa kluczową rolę na arenie międzynarodowej. Wbrew pozorom, autor jest Polakie...

Recenzja książki Metalowa burza
Ja, Ozzy. Autobiografia
Teraz wystarczy coś sobie przypomnieć...

Wbrew wszystkim prawom natury, John Michael Osbourne ciągle żyje. Kiedy pojawia się na galowych przyjęciach, widać zużycie materiału. Mówią o nim legenda, że przyczynił ...

Recenzja książki Ja, Ozzy. Autobiografia

Nowe recenzje

Mężczyzna z dołeczkiem w brodzie zwiastuje kłopoty
Niebezpiecznie i gorąco 🌹
@distracted_...:

Eliza to kobieta, która pod płaszczem niesamowitego piękną, skrywa niezwykle niebezpieczną osobowość. Sama wybrała drog...

Recenzja książki Mężczyzna z dołeczkiem w brodzie zwiastuje kłopoty
Królowa Serca i Cienia
Kto włada w Podziemiach?
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Novae Res* Ta książka chodziła za mną już od dawna. Powieść ze świata fantasy, kt...

Recenzja książki Królowa Serca i Cienia
Bez pożegnania
Bez pożegnania
@Malwi:

Gdy sięgnęłam po „Bez pożegnania” Barbary Rybałtowskiej, poczułam, że oto rozpoczynam podróż – nie tylko w głąb histori...

Recenzja książki Bez pożegnania
© 2007 - 2025 nakanapie.pl