"- Przestań już, dobrze?
- Co mam przestać?
- Ukrywać się w cieniu. Ty... nie jesteś stworzona do cienia. Nigdy nie byłaś. Wiesz dlaczego?
- Bo jesteś światłem. Jesteś berlińską zorzą polarną"
Lilly po stracie brata decyduje się udać na Islandię. Tam jest ktoś jej bardzo bliski...
Czy Lilly pogodzi się ze swoją stratą? Nauczy się żyć? I jaką rolę w jej życiu odegra Aron?
Życie Lilly gwałtownie zmieniło się w wieku 6 lat. To wtedy na całą jej rodzinę spadła diagnoza. Jej brat bliźniak bardzo poważnie zachorował. Skończyły się beztroskie czasy dzieciństwa a zaczęły wizyty w szpitalu. Jedyną pociechę w tym trudnym dla niej czasie jest internetowy kolega- Aron. Chłopak znajduje się w takim samym położeniu, bo jego dziewczyna również ciężko jest chora. Stają się przyjaciółmi, którzy nawzajem się wspierają i podnoszą na duchu. Niestety nadchodzi ten dzień, kiedy Lilly musi się pożegnać z bratem. Dla niej? Jej życie traci sens. Właśnie straciła najbliższą dla siebie osobę. Osobę, która zawsze ją wspierała i zachęcała do realizacji swoich marzeń. Która wierzyła w nią. Teraz? Musi się zmagać nie tylko z bólem po śmierci brata, ale przede wszystkim z samotnością. Wiele na nią spadło.
Strata to bardzo smutna rzecz, zwłaszcza przede wszystkim wtedy, kiedy dotyczy bliskiej osoby a wsparcia nie ma z żadnej strony. A jedyna osoba, na którą może liczyć znajduje się bardzo daleko a zarazem blisko. Wielki smutek budziło to, w jaki sposób była traktowana przez swoich rodziców. Żadnego zainteresowania z ich strony, tak jakby nie była nikim ważnym w ich życiu. Obojętność ze strony rodziców powoduje, że Lilly decyduje się uciec a zarazem posłuchać słów swojego zmarłego brata. Wiecie co jest smutne? A to, że więcej uczucia i wsparcia otrzymała od całkiem obcej osoby niż własnych rodziców.
Lilly udaje się na Islandię. Do swojego przyjaciela. Tylko on ją rozumie, tylko na niego może liczy w tym trudnym dla niej czasie. Tylko co będzie jak spotka się z nim twarzą w twarz? Jak dotychczas ich formą komunikacji był portal? Co na nią czeka po przybyciu na Islandię? Czy zmiana miejsca pozwoli jej pogodzić się ze stratą? Czy Aron w tym pomoże?
"Mam wrażenie, że robię coś szalonego. Że żyje. Lucę i mnie tyle ominęło, tylu rzeczy nie mogliśmy doświadczyć. Ale ciągle tu jestem i mogę spróbować odzyskać część naszej młodości. I dokładnie to zrobię.
Odkryje świat dla nas obojga.
A zacznę właśnie na Islandii!"
Pierwsze spotkanie z chłopakiem nie należy do końca do udanych. Lilly spodziewała się całkiem innego przywitania. A jest one dosyć rozczarowujące. Aron w dziwny sposób zareagował na jej obecność. Nie ma co się dziwić, w końcu to dla niego zaskoczenie. Ale może coś więcej się za tym kryje?
Mimo średniego początku, Lilly decyduje się pozostać na dłużej na Islandii. I tak nikt na nią nie czeka, prawda? Jej matka dopiero po tygodniu zainteresowała się tym gdzie ona tak naprawdę jest. Jest to naprawdę rozczarowujące. Cóż, na szczęście jest Aron. A to ona teraz tak naprawdę potrzebuje. Chłopak pokazuje jej swój świat. Islandię, jej piękno. A przede wszystkim chce jej pomóc, choć trochę. Pomóc jej odkryć co lubi. Dziewczyna próbuje wielu nowych rzeczy i to wszystko dzięki chłopakowi.
Lilly coraz lepiej się czuje, ale czy tak się da? Wszystkie momenty, w których czuje się choć trochę szczęśliwa, zaśmieje się od razu wywołują u niej wyrzuty sumienia. No bo jak ona może być szczęśliwa, kiedy jej brat jest martwy? Smutne... Aron uczy ją, że to nie jest nic złego. Nie da się ukryć, że im dłużej ze sobą przebywają ich relacja się rozwija. To on ją wspiera, pokazuje piękno otaczającego ją świata. Są ze sobą coraz bliżej, a nawet zaczyna ich łączyć coś więcej. Tylko czy to jest możliwe? Zwłaszcza, że według wiedzy Lilly chłopak ma dziewczynę?.
"Przy nim mam wrażenie, że może istnieć jedno i drugie. Smutek i radość. Śmiech i łzy. "Albo-albo" przerodziło się w "i". Bo mogę tęsknić za Lucą i jednocześnie żyć dalej"
Hmm, trochę za szybko rozwinęło się uczucie Lilly w stosunku do chłopaka. Cały czas byli na przyjacielskiej stopie, a tu nagle prawie od razu po przybyciu na Islandię zaczęła go postrzegać jako kogoś więcej. Nie do końca to mnie przekonało, bo zdecydowanie było to za szybko. I to co później pomiędzy się nimi działo również. Z drugiej strony jest to też książka, która jest raczej mało objętościowa, więc trochę nie ma co się dziwić.
Lilly i Aron to bohaterzy, którzy od początku wzbudzają sympatię. Zwłaszcza Aron, choć powiem szczerze że początkowo było za mało na jego temat. Jest to cudowny materiał nie tylko na przyjaciela, ale i na chłopaka. Jednak okazuje się, że coś skrywa. Pewną tajemnicę, którą może wszystko zmienić. Co to takiego? I jak zareaguje na nią bohaterka?
Wydaje się, że wszystko się układa, prawda? Lilly już dosyć długo znajduje się na Islandii i dobrze spędza tam czas. Dzięki chłopakowi ma wszystko zapewnione i o nic nie musi się martwić. Wszystko się jednak w pewnym momencie komplikuje. Okazuje się, że los coś jeszcze na nią szykuje. Szczęście? Czyżby było tylko chwilowe? Jakie burzowe chmury się pojawią?
"Jestem tu zaledwie od paru tygodni, a jednak już teraz to miejsce wydaje mi się domem bardziej, niż Berlin kiedykolwiek"
"Odnajdę cię w blasku zorzy" to książka pełna bólu, cierpienia i straty. Nie wywołała u mnie łez, ale zdecydowanie nie raz było mi smutno. Historia jest wręcz przesiąknięta smutkiem, który ocieka ze stron książki. To, jak i barwne opisy Islandii, powodują, że historia dosyć uderza. Czy można czuć równocześnie zachwyt i smutek? Barwne opisy Islandii powodują, że aż chce się tam udać. Z pewnością stała się na moim wymarzonym kierunkiem podróży.
Jestem naprawdę bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, zwłaszcza ze względu na występujące tu zakończenie. Z jednej strony jest mi smutno, że w taki sposób się to zakończyło, a z drugiej strony jest to w pełni zrozumiałe. Decyzja do podjęcia z pewnością była bardzo trudna. Jest to z pewnością historia, co do której nie raz będę wracać.
Polecam, miłego!