Times New Romans recenzja

Znacie książki Julii Biel?

Pamiętam swoje początki na Bookstagramie i chwilę, gdzie zaczęłam obserwować Julię Biel. Obserwowanie procesu wydawniczego pierwszej książki autorki było niesamowite, tym bardziej że dopiero raczkowałam w tym książkowym świecie. Z czasem obserwowanie wydania debiutu autorki, zmieniło się w czytanie praktycznie każdej książki, która wyszła spod jej pióra, nawet tych z Wattpad. Jeszcze kilka tytułów mi zostało do nadrobienia, ale dzięki aplikacji Legimi, w końcu nadrobię wszystkie.

Ostatnio sięgnęłam po “Times New Romans” tejże autorki i otrzymałam trochę lżejszy romanse, który wprowadził mnie w świat wydawców, autorów i książek. Nie często sięgam po zwykłe romanse, jak już jakiś się trafia, to najczęściej taki romans przemyca ciężkie tematy, które doprowadzają mnie do łez. Jednak od czasu do czasu dobrze jest sięgnąć po coś lżejszego i po prostu się zrelaksować przy książce. I właśnie tak było przy “Times New Romans”.

Pióro autorki jest bardzo przyjemne, lecz niekiedy czuć schematyczność w jej książkach, może nie męczy mnie ona tak bardzo, jednak jest wyczuwalna. Przyznaję, że od samego początku byłam nim zachwycona, humor i fabuła wciągnęły mnie całkowicie. Za to pod koniec czułam już odrobinę przesytu i zaczęłam się nudzić, myślałam o tym, by jak najszybciej ją skończyć i móc sięgnąć po coś nowego.

Bardzo spodobał mi się motyw przyjaźni, została ona tu bardzo pięknie przedstawiona, nie tylko ta dorosła i dojrzała, ale również ta dziecięca, z wczesnych lat. Autorka pokazała nam nie tylko, że może ona wiele przetrwać, lecz również, odsłoniła nam brzydką prawdę, że najmniejszy błąd może ją zaprzepaścić, a podstawowym fundamentem każdej przyjaźni jest szczerość.

Mamy tu motyw enemies to lovers, jeden z najbardziej lubianych motywów w romansach. Tu otrzymaliśmy motyw wrogów, którzy rywalizują między sobą prawie w każdym aspekcie, a najbardziej podczas pracy. Jednak to on ma już dość tej wrogości między nimi i w swój własny sposób wyciąga do niej rękę. Czy ona ją przyjmie?