After. Płomień pod moją skórą recenzja

"Jestem jak ćma, która leci do jego ognia, a on nigdy nie waha się, żeby mnie oparzyć." 

Powieść Anny Todd pod tytułem "After. Płomień pod moją skórą." jest jednym z tych romansów, do których  na pewno nie wrócę. 

Akcja toczy się wokół 18-letniej Tessy, wychowanej przez swoją matkę - zimną perfekcjonistkę. Gdy Tessa rozpoczyna studia na wymarzonym przez mamę collegu, wkracza do zupełnie nieznanenego jej świata - świata imprez, używek i niegrzecznych chłopców. Na jej drodze staje pełen nienawiści Hardin, z którego pomocą bohaterka szybko zatraca się w nowej rzeczywistości i zupełnie porzuca swoje dotychczasowe życie. 

Język tej powieści jest banalny i ubogi, a zwroty akcji występują z częstotliwością niczym w telenoweli. Doszukiwanie się głębszego znaczenia i przesłania raczej nie ma sensu, bowiem jest to książka typowo lekka na relaks przed snem. 
Jej plusem są natomiast dobrze wykreowane postaci, pomiędzy którymi jest wyczuwalna chemia i które nietrudno sobie wyobrazić. Bieg akcji sprawia, że mimo wad niełatwo jest się od niej oderwać.