"Uwięzieni w przeszłości" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i powiem szczerze, że wypadło naprawdę dobrze. Historia ciekawa, przyjemna i lekka, która pochłonęłam w jedno popołudnie. To jedna z tych książek, które można czytać w ramach relaksu. Nie ma w niej zbyt wielu emocjonalnych rzeczy, które mogłyby zapaść w pamięć, ale pomimo wszystko czyta się ją naprawdę dobrze. Romantyzmu nie brakuje, także niejedna czytelniczka mogłaby się po niej rozmarzyć - pomimo ciężkiej przeszłości głównych bohaterów, nie sposób ich nie polubić. Co więcej, autorka opisała cała ich relacje tak przyjemnie i realnie, że pomimo przewidywalności wydarzeń, dosłownie chce się ją czytać, wiedząc co i tak się wydarzy 😁
Mina Davis to osoba bardzo skryta. Po śmierci ukochanego męża wyprowadza się z Waszyngtonu do małego miasteczka i kupuje położoną nad rzekę stadninę koni. Jego mieszkańcy nie mają z nią zbytnio kontaktu, co więcej każdy podchodzi do niej niepewnie, nie wiedząc skąd taka młoda osoba mogła mieć pieniądze na wykupienie stadniny. Kobiecie nie zależy na kontaktach towarzyskich, woli spędzać czas na łonie natury, zajmując się zwierzętami i robiąc wszystko sama, nawet zajmując się naprawami w gospodarstwie. Niestety pewnego dnia spada z drabiny, łamie rękę i za namową lekarza (choć dość niechętnie) postanawia zatrudnić kogoś do pomocy. I tutaj pojawia się Rafael Torros, który po odsiadce w więzieniu, szuka pracy, jednakże nikt w miasteczku nie jest przychylny aby zatrudnić byłego skazańca. Mina nie wiedząc o jego przeszłości, postanawia dać mu szanse. Rafael też zbytniego wyboru nie mając, nie może wybrzydzać, nawet pomimo nieprzychylnych plotek, które krążą wokół właścicielki stadniny. Po czasie między nimi nawiązuje się nić przyjaźni i zaczynają lubić swoje towarzystwo..
"Uwięzieni w przeszłości" to ciekawa historia, pokazująca jak niewiele trzeba aby ocenić drugiego człowieka i pomimo wszystko, każdy zasługuje na kolejną szansę w życiu. Autorka stworzyła przyjemną i lekką historię, która naprawdę mi się podobała. Na plus zasługuje samo poprowadzenie relacji oraz kreacja bohaterów. Mina, w której głowie wciąż kiełkuje tęsknota za mężem, nie rzuca się na nowo poznanego mężczyznę, tylko do każdego podchodzi dość nieufnie i z dystansem. Dlatego też powolutku nawiązuje kontakt z Rafaelem, który też od samego początku bardziej skupia się na pracy niż na wzdychaniu do kobiety. Ogromnie mi się to podobało. W moim odczuciu, było to realne, rzeczywiste, takie jak powinno być. No i oczywiście wprowadzenie pobocznych wątków, również zasługuje na uznanie, bowiem dzięki temu cała historia nabrała koloru. Poznawanie przeszłości głównych bohaterów, było interesujące, przez co z ciekawością śledziłam ich poczynania i zachowania. Matka głównego bohatera z początku grała mi trochę na nerwach, ale jak to matki - chcą zawsze jak najlepiej, prawda? 😅 Finalnie książka naprawdę mi się podobała, także polecam. Jeśli szukacie lekkiej i przyjemnej historii, to "Uwięzieni w przeszłości" napewno Wam się spodobają.