Powieść Angeli Węckiej "Ładunek emocjonalny" wynalazłam w zbiorze audiobooków na platformie Empik Go. Bardzo chciałam poznać historię Joanny i Sebastiana - dwojga młodych ludzi, których życie naznaczone zostało chorobą i niepełnosprawnością. Ona - marzy o pracy w agencji marketingowej, on - gburowaty właściciel sklepu zielarskiego chce zatrudnić kogoś do pomocy przy obsłudze klientów. Czy sklep z naturalnymi produktami może połączyć dwoje tak różnych ludzi?...
Drogi dwójki głównych bohaterów po raz pierwszy przecinają się podczas feralnej podróży pociągiem. Ten kiepski dzień staje się początkiem intrygującej znajomości nieśmiałej dziewczyny obciążonej chorobą Gauchera - schorzeniem o podłożu genetycznym oraz niepełnosprawnego, aroganckiego mężczyzny, który w wypadku utracił pełną sprawność i porusza się przy pomocy protezy. Czy Joannę i Sebastiana połączy trudna przeszłość i życiowe zawirowania?...
Sebastian ma niezwykle zapobiegliwą babcię Bunię, która po śmierci matki jest jego jedyną rodziną. Oboje zajmują się swoim sklepem i starają się przyciągnąć do niego możliwie jak najwięcej klientów. Czy starsza pani zaakceptuje nową pracownicę, która potrzebuje zajęcia, aby móc na stałe zamieszkać w Krakowie?...
"Ładunek emocjonalny" to opowieść obyczajowa o radzeniu sobie z chorobą, która wcale nie musi być wyrokiem. To historia o tym, jak radzić sobie z niepełnosprawnością i zaakceptować swoje niedoskonałości. To książka o tym jak zamienić chorobę w wyzwanie i motywację do zawalczenia o siebie i swoje marzenia. Wprowadzając przesympatyczną postać babci Buni autorka zadbała o odpowiedni klimat tej opowieści. Ważnym elementem uzupełniającym jest też sklepik z naturalnie wyrabianymi świecami, herbatkami, pachnidłami i różnymi produktami związanymi z szeroko pojętym zielarstwem. Ma on w sobie pewną wyjątkowość i magię. Właśnie dzięki tym zabiegom udało się stworzyć niezwykle ciepłą i klimatyczną historię z potencjałem.
Przyznaję, że od samego początku chciałam też dowiedzieć się czegoś więcej tej o rzadkiej chorobie generycznej, z którą zmagała się Joanna. Okazuje się, że choroba Gauchera dotyka jedną na 50 tysięcy osób, nie jest prosta do zdiagnozowania, a podstawową metodą leczenia są cyklicznie podawane kroplówki z brakującym enzymem odpowiadającym za rozkład tłuszczów w organizmie. Zaniechanie kuracji może doprowadzić do wielu powikłań zagrażających życiu chorego. Dlatego też Joanna większość swojego życia spędziła w szpitalach na badaniach i zabiegach. Moim zdaniem nawet dla takiego laika jak ja temat okazał się ciekawy, intrygujący i warty dokładniejszego poznania.
Autorka wprowadziła ciekawe dialogi, które świetnie obrazują kontakty między poszczególnymi osobami. Jednak co do sylwetek bohaterów mam pewne zastrzeżenia. Zarówno Joanna, jak i Sebastian wydali mi się nieco sztuczni w swoim zachowaniu. Starałam się ich zrozumieć, ale nie zawsze mi się to udawało. Najlepiej wypadła oczywiście Bunia, która po prostu skradła moje serce. Mogę ją śmiało określić jako babcię na medal.
Historia od samego początku mnie zaciekawiła. Mimo, że porusza trudne tematy takie jak trauma po stracie bliskiej osoby, walka z chorobą i niepełnosprawnością, konieczność akceptacji, to w ogólnym odbiorze jest relaksująca i przyjemna. I co ciekawe autorce udało się mnie naprawdę zaskoczyć. Zupełnie nie spodziewałam się kierunku, w jakim podążyły wydarzenia. Nie podobała mi się natomiast płaszczyzna romansowa, szwankował przekaz emocji, a całość wyszła dość płasko, zabrakło głębi.
Cieszę się bardzo, że zdecydowałam się na audiobook, bo tym razem lektorka fantastycznie sprostała swojemu zadaniu. Myślę, że to właśnie dzięki odpowiedniej interpretacji Gabrieli Całun opowieść jeszcze bardziej zyskała na atrakcyjności.