Lato coraz bliżej i z tego właśnie powodu mam do zaprezentowania książkę, której tytuł nawiązuje do tej pięknej pory roku. Tytuł ten w pełni nie jest taki przyjemny, ponieważ brzmi on "Lato utraconych" Anny Kańtoch. Jest to druga część serii o policjantce Krystynie Lesińskiej, która podejmuje się bardzo ciekawego śledztwa. Zresztą sami zobaczcie!
Pewnego dnia, w Pogańskim Młynie, w starej Leśniczówce, która znajduje się niedaleko Rudnika, dochodzi do poczwórnego morderstwa. Ktoś w brutalny sposób zaatakował pięcioosobową rodzinę, w której przeżyło jedynie najstarsze dziecko. Nagle okazuje się, że jest nim porwany dwanaście lat temu chłopiec, który zniknął bez śladu nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Na szczęście (albo i nieszczęście) odnalazł się kilka miesięcy wcześniej i rozpoczął nowe życie z ojcem, macochą i dwiema przyrodnimi siostrami, którzy zostali zamordowani tego nieszczęsnego dnia. Co może mieć ze sobą wspólnego jego porwanie z zabójstwem? Kto zabił rodzinę tego chłopca i próbował zabić też jego?
Tego wszystkiego próbuje dowiedzieć się doświadczona policjantka, czyli Krystyna Lesińska. Śledztwo to jest trochę utrudnione, ponieważ kobieta ma swoje własne problemy osobiste, takie jak niedawna śmierć męża i zaginięcie brata, które miało miejsce dawno temu, jednak do tej pory nie odnaleziono jego ciała. Czy pomimo swoich problemów uda się Krystynie poprowadzić sprawę do końca i odkryć tajemnicę związaną z zabójstwem rodziny w Pogańskim Młynie? Czy może nadszedł czas, aby się poddać i odejść na emeryturę?
Książka rozpoczyna się prologiem, a kończy epilogiem, ale zanim się skończy, musimy przejść przez kilkanaście rozdziałów, które są dosyć długie. Występuje przeważnie narracja pierwszoosobowa, narratorem jest Krystyna Lesińska, są też podrozdziały, w których cofamy się do przeszłości, gdzie narracja jest trzecioosobowa. Ogólnie akcja książki dzieje się w 1999 roku. Wolę książki, w których akcja dzieje się w bardziej współczesnych czasach, jednak tutaj nie przeszkadzał mi tak odległy rok. Nawet sprawiał, że książka bardziej budziła postrach. Styl pisania autorki sprawiał, że czytało się fajnie i przyjemne. Długo nie mogłam domyślić się, kto i dlaczego dopuścił się zabójstwa, wokół którego toczy się śledztwo. Było wiele mylnych tropów, które sprawiały, że już sama nie wiedziałam, czy winnym jest ktoś z bliskich rodziny, chłopiec, który przeżył, czy może dwóch kryminalistów zmieszanych w tę sprawę, albo jeszcze ktoś inny. Myślę, że Wam też się będzie trudno tego domyślić. Książka jest bardzo tajemnicza i trzyma w napięciu, czasami naprawdę trudno mi było się od niej oderwać.
"Lato utraconych" jest jednym z lepszych kryminałów, jakie ostatnio przeczytałam. Żałuję, że nie miałam okazji przeczytać pierwszego tomu. Jednak na szczęście nie przeszkadzało to w zrozumieniu drugiej części. Bardzo polecam tę książkę fanom kryminałów, którzy lubią czytać o skomplikowanych i trudnych do rozwiązania sprawach, myślę, że Wam również będzie się trudno od niej oderwać.