Dotyk anioła recenzja

Po opisie z tyłu miałam nadzieję na coś innego coś co mnie wciągnie i ujrzę ten moment dotyku anioła lub przemiany głównych bohaterów. Jednak z każdą stroną widziałam książkę , w której działo się za dużo jakby autorka miała milion pomysłów i wszystkie uparcie chciała umieścić w tej części.

Osobiście denerwowała mnie główna bohaterka , która była tak naiwna i “głupia” że nie mogłam do końca wczuć się w całą fabułę. Młoda dziewczyna z Polski po pewnych przejściach ( wzięła ślub z synem sąsiadów który w noc poślubną stwierdził, że chce zostać księdzem?) wyjechała w szaloną podróż do Vegas .. Ma tam przyjaciółkę którą poznała kilka lat wcześniej podczas wymiany studenckiej. Ta zabiera szarą myszkę do swojej pracy w kasynie gdzie Susan (Zuzana a może jednak Angel lub Andżelika) upija się i ląduje w hotelowym pokoju z obcym mężczyzną. A tego mężczyznę poznajemy na samym początku książki jako płatnego zabójcę, który “przyjaźni się” ze swoją przełożona intrygantką Dianą . ( cudzysłów sugeruje, że jest to przyjaźń w pracy a także w łóżku) .

Okazuje się dość szybko że Susan wzięła ślub z Bradleyem w amoku alkoholowym bo przecież to Las Vegas i nie mogą anulować swojego małżeństwa tak łatwo. Szanowany w pewien sposób Brad zabiera Angel do swojego mieszkania gdzie przez kilka dni bawią się w dom. W całej tej ich znajomości miesza zazdrosna Diana która wysyła stare filmiki zbliżenia jej z Bradem do Angel , ukrywana prawda przez Jenny a także właśnie praca Bradleya o której szara myszka nie ma pojęcia.

W momencie pełnego wkurw#enia Angel ucieka od męża i ukrywa się w innym stanie gdzie pracuje jako kelnerka a także pragnie poznać losy i dzieje swojej biologicznej matki , którą traktowała jak siostrę 😀 gdzie znajduję ją w końcu Bradley i zabiera do swojej posiadłości w Beverly Hills i żyją sobie szczęśliwie do pewnego momentu. Jak zwykle zazdrosna Diana namieszała między nimi a szara myszka jak zwykle wybaczyła bezmyślnie swojemu mężowi - bez mrugnięcia okiem bo on się dobrze bzyka. Od samego początku do samego końca Angel Susan ma jakieś problemy zdrowotno-psychiczne ( jak można nie rozpoznać ciąży po tak wielu objawach) a do tego z każdego powodu mdleje albo wymiotuje. A jeśli o ciąży mowa to czytając widzimy, że Brad nie jest zwolennikiem posiadania dzieci co komplikuje sytuacje. Oszukana Angel i oszukany Brad rozstają się bez słowa i bez pożegnania.
Warto jeszcze wspomnieć że nasza szara myszka jest wychowana w przesadnej wierze w Boga (sex po ślubie , modlitwy rano i wieczorem, zbawienie świata, dobre uczynki likwidują złe itd...).

Autorka zafundowała nam największą karuzelę emocji w ostatnich właśnie stronach, które zaskoczyły mnie i muszę przyznać że ciekawie wciągnęły w wyobrażenia kolejnej części. Jednak zanim po nią sięgnę poczekam na inne opinie .