Zielone Piekło Mouleen do którego tym razem trafi lady Izabela jest gorącym, egzotycznym i nieprzyjaznym miejscem. W istocie, bez pomocy mieszkających tam Moulinów, cała ekspedycja przepadłaby z kretesem już po wejściu na bagna. I to nie tylko z powodu bagiennych żmijów.
Takie drobnostki nie zwykły jednak zatrzymywać Izabeli. Podobnie jak jej protegowanej - Natalie Oscott, której wyjazd z Antiopy wywołał całkiem spore zamieszanie. No i Toma Wilkera, który wciąż uparcie walczy o to, żeby zostać przyjętym w szeregi Kolegium Filozofów.
Marie Brennan nie byłaby jednak sobą, gdyby wyprawa lady Izabeli miała przebiec gładko i bezproblemowo - w całą sytuację zostaje wmieszana polityka, oba Bayembe chciałby dostać moulijskie smoki do strzeżenia swoich granic, Antiopa szykuje się do zbudowania potężnej tamy na rzekach (i do zysków, zysków, które z tej okazji spłyną do ich kraju!), a od najmniej spodziewanej strony nadchodzi inwazja wojowników labane.
Czego chcieć więcej?
Smoków. Ale smoki są. Są węże sawannowe i żmije bagienne, są też drakoważki i pozostałości po wielkiej cywilizacji Drakonian... Jest problem - i to poważny! - związany z konserwacją smoczych kości, a raczej z tym, że sekret tej konserwacji został Izabeli i Tomowi wykradziony. Co stanie się z nim dalej i co będzie to znaczyło dla smoków?
Pojawia się też temat poważny i w pewnym sensie nieoczekiwany. Bo sięgając po książkę przygodową nie oczekujemy, że natkniemy się w niej na przemyślenia dotyczące macierzyństwa. I to przemyślenia, które wciąż są pewnym tabu, dotyczą bowiem rozdźwięku między tym, że swoje dziecko się kocha, ale się go nie chce.
,,Mam do niego żal, bo mnie krępuje; nie mogę żyć tak, jak chcę, bo czuję się winna, że poświęcam się rzeczom, które dają mi szczęście.''
To nie jest tak, że Izabela nie kocha małego Jacoba - to jest tak, że ona w zasadzie niespecjalnie chciała być matką, a już na pewno nie chciała być matką samotną. Chodzi o to, czego społeczeństwo oczekuje od niej (i od wielu innych kobiet, cały czas, nawet w tej chwili) - a mianowicie poświęcenia. Poświęcenia własnych zainteresowań, własnego życia i własnej tożsamości dziecku i jego wychowaniu. Otoczenie Izabeli oczekuje, że będzie się ona spełniała gaworząc do małego Jacoba, a nie oddając go pod opiekę najbliższej rodziny na czas wyprawy do Erigi. To drugie oznacza bowiem, że Izabela jest złą matką.
Jest to o tyle nieprzyjemne, że kobieta doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby była mężczyzną nikt nie poddawałby w wątpliwość jej planów badawczych - mogłaby pojechać choćby i na drugi koniec świata, a nikt nie pisnąłby na ten temat złego słowa. Co więcej, rodzina zajęłaby się dzieckiem z większą ochotą i zrozumieniem.
Ta jawna niesprawiedliwość i nierówność ról społecznych bardzo uwiera Izabelę. I nie tylko ją.
,,Zwrotnik Węży'' - podobnie jak pierwszy tom przygód lady Trent - jest powieścią napisaną z rozmachem, w duchu czasu wielkich odkryć. Świat, w którym Izabela się porusza, jest miejscem nie do końca odkrytym, nie do końca zbadanym. Miejscem, które zachęca do rozwoju ciekawości, badawczej pasji. To świat, który jeszcze nie osiągnął progu rozwoju w którym większość popada w pewnego rodzaju stagnację - to świat możliwości, świat w którym spełniają się marzenia, świat w którym na niebie szybują smoki.
I moim zdaniem naprawdę warto się do niego wybrać.