Charlie zmienia się w kurczaka recenzja

Charlie McGuffin to przeciętny uczeń szkoły podstawowej, na pozór nie odróżniający się niczym od swoich rówieśników. No właśnie, na pozór. Tak się składa, że Charlie cierpi na pewną przypadłość... Otóż pod wpływem stresu zmienia się w zwierzęta! I to w najmniej odpowiednich momentach. Najbliższy przyjaciele radzą mu, że powinien nauczyć się panować nad własnymi emocjami. Ale jak tu się nie stresować, kiedy starszy brat poważnie choruje i wciąż przebywa w szpitalu, a rodzice unikają tematu i absolutnie niczego Charliemu nie wyjaśniają. Mało tego, jeden ze szkolnych łobuzów uwziął się akurat na niego oraz wielkimi krokami zbliża się szkolne przedstawienie i Charlie przeczuwa, że będzie to jedna, wielka kompromitacja. Szczególnie, jeśli na oczach wszystkich kolegów znów zmieni się w zwierzę! 

Chociaż jestem już w takim wieku, że już nawet na literaturę młodzieżową powoli zaczynam robić się zdecydowanie zbyt stara, to mimo wszystko z przyjemnością sięgam od czasu do czasu po pozycje skierowane do dużo młodszego odbiorcy. Dlatego też przeczytałam debiutancką powieść Sama Copelanda. W tej niepozornej historyce o chłopcu zmieniającym się w zwierzęta pod warstewką świetnego humoru (osobiście nie raz zaśmiałam się pod nosem), autor przemyca ważne tematy, o których my dorośli już nie pamiętamy. Często ukrywamy przed dziećmi niewygodną prawdę, wychodząc z założenia, że tak będzie dla nich najlepiej. Nic bardziej mylnego. Tak właśnie jest w przypadku głównego bohatera. Jego rodzice milczą na temat stanu starszego brata i wszystkie pytania pozostawiają bez odpowiedzi, oczekując jedynie, by ich drugie dziecko “było grzeczne”. To powoduje nie tylko wielką dezorientację u Charliego, który nie potrafi pojąc tego co się dzieje, ale jednocześnie jest dla niego źródłem ogromnego stresu. Chłopiec cały czas boi się, że nie będzie wystarczająco grzeczny i zawiedzie swoich rodziców, którzy przecież teraz muszą więcej poświęcić się dla jego brata. Na szczęście, Charlie może liczyć na pomoc swoich najlepszych kumpli, którzy natychmiast przybywają z odsieczą, by pomóc mu ujarzmić niechciane umiejętności. A dzieci jak to dzieci, mają sto różnych planów na minutę i to takich, co mogą je wpakować w jeszcze większą kabałę. 

Lektura książki “Charlie zmienia się w kurczaka” może być idealnym pretekstem, by porozmawiać z dziećmi lub młodszym rodzeństwem o takich sprawach, jak chociażby poważna choroba bliskiej nam osoby czy o tym, jak radzić sobie ze stresem i strachem. Ta pełna inteligentnego humoru historia pokazuje nam jak bardzo istotną rolę stanowi komunikacja wśród najbliższych i że nie powinniśmy się bać żadnego tematu w rozmowie z najmłodszymi. Historię Charliego polecam również i dorosłym czytelnikom, bo być może skłoni was ona do refleksji i pomoże otworzyć oczy na pewne sprawy. Ja zaś mam nadzieję, że polscy czytelnicy będą mieli wkrótce okazję przeczytać dalsze losy Charliego McGuffina.