Słyszeliście kiedyś o CHERUBIE? Zapewne nie, prawda? I bardzo dobrze, ponieważ jest jest to organizacja, w której szkoli się dzieci na tajnych agentów. Zapewne padnie pytanie, dlaczego dzieci? Nikt nie podejrzewa, że nieletni są szpiegami. Terrorystka nie otwiera nikomu drzwi, ponieważ boi się, że będzie to policja. Kiedy jednak jej dzieci przyprowadzają ze szkoły kolegów i koleżanki, aby się bawić, kobieta nie jest taka podejrzliwa. To wystarczy, by agent zdążył założyć podsłuch i kamerę w każdym pokoju. Dlatego też dzieci – szpiedzy są tak dobrzy w tym co robią – nikt ich o nic nie podejrzewa. Oficjalnie nieletni agenci nie istnieją.
To już druga część przygód James’a – chłopaka, który stał się agentem CHERUBA. Tym razem wyrusza ona na misję, której zadaniem jest zatrzymanie najpotężniejszego handlarza kokainy w Europie. Dzieci wysłani z CHERUBA mają dość proste (jak na nich) zadanie. Jest to mianowicie zaprzyjaźnienie się z czwórką dzieci handlarza. Powoli mają zbliżać się do ich rodziny tak, aby w końcu znaleźć dostateczne dowody na zatrzymanie przestępcy. Sprawa nie jest taka prosta jak się wydaje. W końcu chodzi tu o narkotyki…
Kiedy zobaczyłam drugą część serii w bibliotece bez wahania ją wypożyczyłam. Pierwsza część nawet mi się podobała. Miała parę błędów, więc byłam ciekawa czy w tej części autor się trochę poprawi. Jak już pisałam w recenzji pierwszej części książka jest niezwykle oryginalna. Nikt z Was z pewnością nie czytał wcześniej książek o nieletnich agentach. Tak, ja też nie. Autor pomysł miał niezwykle ciekawy i udało mi się to wykorzystać. Z jakim skutkiem to się za chwilę przekonamy.
Najpierw trochę o bohaterach. Każdy z nich ma niepowtarzalny charakter. Nie są to zwykłe, nudne, bezbarwne postacie. Właśnie dzięki temu, że razem stwarzają mieszankę wybuchową książka jest jeszcze bardziej ciekawsza. Niestety odniosłam wrażenie, że autor chciał ich koniecznie wykreować na „dorosłe” nastolatki. James ma jedynie dwanaście lat, a już cały czas myśli o dziewczynach. Czy normalne dziecko w jego wieku tylko tym się interesuje?! Rozumiem, że może zaczynać o tym myśleć, ale nie, że robi to cały czas! Podobnie jest z innymi postaciami. Kerry również myśli tylko o chłopcach. Mam wrażenie, że jest to książka w większości zajmująca się tematem kontaktów damsko – męskich. Może nie znam się na zwyczajach angielskich, bo to właśnie w Anglii dzieje się akcja. Może ktoś inny nie zwróciłby na to uwagi. Mnie jednak jakoś to bardzo utkwiło w pamięci.
Ciekawie natomiast jest w tej książce poprowadzona narracja. Coraz częściej zdarza się, że książki pisane są tylko i wyłącznie z punktu jednego bohatera. W tym przypadku sytuacja jest całkiem inna. Narracja jest trzecioosobowa. Dzięki temu możemy spojrzeć na wielu bohaterów, poznać odczucia każdego z nich. Warto też wspomnieć o akcji książki. Jest ona dynamiczna i wprost nie da się z tą powieścią nudzić. Muszę jednak przyznać, że zdarzenia jakie miały miejsce w „Kurierze” nie są zbyt ciekawe i interesujące. Niewątpliwie problem poruszony w tej książce jest ważny dla współczesnej młodzieży. O narkotykach ciągle jest głośno i często zdarza się, że dzieci chcą spróbować co to takiego. Potem oczywiście wiadomo jak to się wszystko kończy. Autor na przykładzie bohaterów pokazuje, że narkotyki to nie zabawa.
Podsumowując, uważam, że nie jest to książka wysokich lotów. Jeżeli ktoś zaczytuje się w tego typu powieściach dla młodzieży śmiało może sięgać po tą książkę. Z pewnością będzie mu się podobała. Mnie jednak niezupełnie przypadła do gustu. Myślałam, że autor poprawi błędy z pierwsze części. Niestety zawiodłam się na nim. Niemniej jednak z chęcią sięgnę po kolejne tomy serii.