Początkowo nie wiedziałem, co to za książka. „Jak zostać arktycznym ninja” – yyy, co to jest?? Podręcznik survivalu? Autobiografia? Książka podróżnicza? Relacja ‘zza kulis’? Okazało się, że żadne z poniższych, a raczej z każdego po trochu. Takie ni wpiął ni wypiął, gdzie nie wiadomo jak ten twór dokładnie nazwać i do jakiej szufladki wpakować.
Richard Hammond jest prezenterem w Top Gear – programie motoryzacyjnego realizowanym przez stację BBC. Pisarzem nie jest, przynajmniej nie zawodowym. Poza tym jest Brytyjczykiem (to bardzo ważne), dziennikarzem, prezenterem radiowym i telewizyjnym (poza Top Gear prowadził i prowadzi kilka innych programów), a od pewnego czasu również pisarzem. W Polsce np. można Hammonda zobaczyć obecnie w programie Brainiac (i oczywiście Top Gear). Wiadomo mi o trzech wydanych książkach: „Na krawędzi. Moja opowieść”, „Tajemnice Motoryzacji Według Richarda Hammonda” i „Jak zostać arktycznym ninja”. W moje ręce wpadła właśnie ta trzecia :)
Można by przypuszczać, że to publikacja o szybkości, samochodach, adrenalinie. Tak naprawdę, ani trochę o pierwszym, w minimalnym stopniu o drugim, a o tym trzecim to tak w sam raz. To jest książka o Hammondzie, gdzie Hammond nie mówi bezpośrednio o sobie, ale o wydarzeniach, których Hammond był bezpośrednim uczestnikiem. I tak to właśnie tu jest, że mówiąc o książce, ciągle wymieniam Hammonda. (Wiem, zakręcone). Ale wracając do głównego tematu. Książka jest luźnym zbiorem opowieści z życia wziętych, co to się przy piwie z kumplami opowiada, w stylu „A mówiłem Wam jak walczyłem z niedźwiedziem?”. Nooo z tą różnicą, że tutaj nie są to opowieści wyssane z palca (nawet częściowo). Wszystko prawdziwe, ale luźny styl pozostaje. Czytelnik dostaje relacje z tego, co przez jeden rok przydarzyło się pewnemu człowiekowi, który lubi przyciągać kłopoty i nie potrafi powiedzieć ‘nie’ (tak o sobie samym mówi Hammond). I trzeba przyznać, że jest to rok spędzony bardzo aktywnie. Każda z przedstawionych historii ma miejsce w kompletnie innym zakątku naszego globu. Każda dotyczy innego wręcz żywiołu. W każdej z nich czytelnik poznaje nowych, wyjątkowych ludzi.
A wszystko to przedstawione w dosyć specyficzny sposób. Bo Hammond jest Brytyjczykiem do szpiku kości, co objawia się m.in. tym, że nawet w śmiertelnie poważnych sytuacjach ma czas na (przynajmniej) odrobinę specyficznego brytyjskiego poczucia humoru. I chociaż nie jest on mistrzem pióra, i tu i ówdzie zdarzają mu małe potknięcia, to całokształt jest łatwo przyswajalny dla zwykłego śmiertelnika i skutecznie przykuwa go do lektury na długie godziny. Co ciekawe, czytając książkę w polskim tłumaczeniu „odczuwa się” ten brytyjski sposób myślenia i można sobie wyobrazić autora opowiadającego te historię nadając słowom charakterystyczny akcent i zmiękczającego końcówki do granic możliwości.
Jeśli będzie mi dane dostać w swoje ręce dwie pozostałe książki Richarda Hammonda, na pewno za szybko nie odłożę ich na półkę. Przypadł mi do gustu jego styl, jego sposób myślenia, jego osobowość i dosyć specyficzne (a czasami lekko ześwirowane) nastawienie do życia i otaczającego świata.
PS. Niestety, nie zdarza mi się oglądać programu Top Gear. Jednak nie przeszkadza to ani trochę w lekturze książki :)