Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo recenzja

KTO SIĘ BOI DUCHÓW?

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2024-08-19
1 komentarz
28 Polubień
Przykro mi pisać te słowa, bo wygląda na to, że wbijam gwóźdź do trumny.
Biorąc pod uwagę skromną liczbę czytelników drugiego tomu (stan na 19 sierpnia: jedna recenzja i to moja) można wysnuć przypuszczenie, że wydawnictwo pożałowało darmowych egzemplarzy i odpuściło sobie promocję książki.

Niestety, kolejną dobrze się zapowiadającą autorkę dopadł „syndrom drugiego tomu”. Część pierwsza serii: „Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu” dawała duże nadzieje, część drugą ledwo się daje doczytać do końca.

Nie rozpoznaję trójki bohaterów, których polubiłam w pierwszej części. Tym razem nie ma ich za co lubić.
Lola jest zupełnie nijaka, nie odgrywa żadnej roli, pojawia się tylko po to, żeby poględzić na temat garderoby, i żeby było z kim wyjść na kolację.
Sandor zapewnia Franię o głębokim uczuciu, ale nie przeszkadza mu to uwodzić kolejnych panienek, i do tego robi to zupełnie bez wdzięku. Najpierw chce się pozbyć natrętnej wielbicielki, ale gdy tylko przydarza się okazja, nie może się powstrzymać, żeby jej nie przelecieć.
Główna bohaterka Frania, kiedyś sprytna i inteligentna, teraz jak wpadnie na jakiś trop, to trzyma się go kurczowo, nie widzi innych opcji i dopiero przypadek sprawia, że musi zmienić zdanie.
Najciekawszy mógłby być bohater drugoplanowy, Piwko – chłopek roztropek, omnibus imający się wszelakich zajęć, zgodnie z zasadą „praca ozłaca”, tylko zupełnie nie pojmuję, jak taki zdolniacha, który wszystko potrafi, może być takim tchórzem i tak bezwzględnie wierzyć w duchy.

Zawiązanie intrygi nie trzyma się kupy. Profesor archeologii, prowadzący wykopaliska na stanowisku datowanym na pięć tysięcy lat przed naszą erą, przecież zdaje sobie sprawę, że jego odkrycie na pewno ma wielką wartość dla nauki, ale nie znajdzie tam licznych artefaktów, na ekspozycję których potrzeba będzie kilku sal Muzeum Narodowego. Szkoda, że autorka nie wymyśliła bardziej sensownego powodu, aby wysłać Franię do obozu archeologów. Zapewne pisała w pośpiechu i nie miała na to czasu.

Zagadki kryminalnej w tej części praktycznie nie ma, za to na pierwszy plan wychodzą relacje damsko-męskie i dylematy Frani w rodzaju „czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie”. Niech i by sobie były, ale obok, a nie zamiast. To podobno kryminał.

Dramaturgii również nie uświadczysz. Historia dobrze się zaczyna, przez połowę książki czytam z zainteresowaniem, mając nadzieję, że coś zacznie się dziać, no i zaczyna się… nuda, czyli smętne poszukiwania „skarbu”, najpierw odnalezionego przez miejscowego młynarza, a potem przez niego ukrytego. A nad wszystkim krąży (dosłownie, bo w balonie) jakiś mityczny Kolekcjoner Widmo. Poszukiwania odbywają się na zasadzie: a może tam, a może tam, a może tam. Jak Panbócek pomoże w poszukiwaniach, to się uda. Panbócek schodzi z nieba i pomaga. Zawsze jest w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Na kilkanaście stron przed końcem coś wreszcie zaczyna się dziać. Trochę za późno.

Na pocieszenie po lekturze zostały tylko dobrze oddane realia przedwojennej Warszawy i tym razem również kujawskiej prowincji. Szkoda tylko, że ten naród wiejski taki na jedną modłę - zabobonny i głupi. Czuje się klimat tamtych czasów, w czym nie przeszkadza nienachalne promowanie niezależnych kobiet. Trzeba również docenić, zróżnicowany język i nienaganny styl. Na dobrą książkę to jednak za mało.

Ile to już razy zachwycałam się jakimś debiutem, sięgałam po następną powieść z nadzieją, która zamieniała się w rozczarowanie. Jest w tym tylko częściowa „wina” autorów. To wydawcy wymuszają, żeby kolejna książka została napisana szybko, dopóki czytelnicy pamiętają o autorze. Nie wszyscy potrafią pisać pod presją, a potem efekty są, jakie są. I nic się z tym nie da zrobić. Albo autor pisze pod dyktando, do swojej bańki fanów, którą najpierw sam musi stworzyć, albo znika. Innej opcji nie ma. Należałoby chyba poradzić autorce, żeby jak najszybciej zabrała się za tworzenie własnej bańki, choć nie wiem, czy to już nie za późno.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-08-19
× 28 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo
Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo
Maja van Straaten
4/10

Urokliwa przedwojenna prowincja. Bezcenna rzeźba i wyścig ze złodziejem zabytków… Wiosna 1925 roku. Frania Tańska wraz z kustoszem Skiełłą wpada na kolejny pomysł, jak podreperować budżet Muzeum N...

Komentarze
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
No, to doczekałam się konkretnej recenzji, choć już po informacji od Ciebie stwierdziłam, że odpuszczę ten drugi tom. Jak to czytam, to ręce opadają, szkoda, że autorka nie posiedziała nad książką solidniej. :(
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
Szkoda. Trzeciego tomu raczej nie będzie, biorąc pod uwagę jak wydawnictwo odpuszcza sobie promocję.
× 2
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Kurczę, wydawnictwu powinno zależeć, bo chyba na tym zarabia? Szkoda, bo z tego, co napisałaś o pierwszym tomie, zapowiadała się całkiem sympatyczna seria. Szkoda, że tak traktują i autorów i czytelników. :(
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
Oni wypuszczają jedną, dwie, max trzy książki i sprawdzają, czy załapie. Jak nie, to nie ma co inwestować dalej w autora. Tu odpuścili po pierwszym tomie, chociaż wydali drugi, Klevisovą czy Prochazkovą porzucili po 3 tomach (inne wydawnictwa). Takie są prawa rynku 😔
× 1
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Ale żeby załapało, to trzeba coś w to włożyć, nie? Najpierw dobrze wypromować pierwszy tom, dać autorowi czas na spokojne napisanie drugiego, żeby nie był na kolanie, to może byłaby szansa. Tak się zastanawiam, niektórzy autorzy idą jak burza i ciągle coś wydają, choć poziom mają słaby, dla mnie np. Rogoziński jest taki, on sobie tę bańkę zrobił chyba? :(
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
Teraz chodzi o to, żeby było często i dużo, nieważne co. Rogoziński to jest w ogóle ewenement. Bańkę ma ogromną i umiejętnie podsyca balonik, żeby rósł. Takie działanie jest dziś ważniejsze niż samo pisanie.
× 1
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Często, dużo i byle co. Strata kasy na nakład, który się nie sprzeda, potem będą wyprzedaże w Biedronce za 9,99 zł.
Rogozińskiego to fajnie Kursa opisała w "Wiedźmach na gigancie", ja tego fenomenu nie rozumiem, choć przyznam, że za dużo szans dawałam, ludzie pieją, a mnie się chciało komedii, ale niestrawne były.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
O, to może przeczytam Kursę, bo Rogozińskiego, po jednej książce, też nie mam zamiaru. 😉
× 2
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Ja Kursę ogólnie lubię, bo mnie bawi, tzn. bawi mnie "kryminalny kraśnik", bo seria o familii jest masakryczna przez jedną bohaterkę, która jest cud, miód i orzeszki, ale Malwina z Elizą i reszta towarzystwa są fajne. A Wiedźmy podobały mi się pierwsze i drugie, im dalej tym gorzej, niestety. :P
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
To sprawdzę Wiedźmy😎
× 1
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Już się boję :D Napisz recenzję, jestem bardzo ciekawa, co tam znajdziesz :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
Poddaję się. 13% i nic się nie dzieje. Trzy bohaterki, których wciąż nie rozróżniam, gadające o bzdetach. I do tego hipokryzja, że niby promują dobre książki, a wiadomo jak jest. Nawet piekiełko światka literackiego nie zachęca, bo ginie gdzieś w tle. ☹️
× 2
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
No tak, pierwszy trup pada dopiero na 233 stronie :P
Mnie te rozmówki śmieszyły, więc jakoś mi poszło, ale nie każdy lubi taki styl. Najbardziej jestem ciekawa, kto jest kim w tej książce, no, poza trzema wiedźmami, bo to akurat wiadomo. Grandzik też łatwy, Zimny łatwy, ale co do reszty pisarskiej braci - niestety, nie siedzę w środowisku. A podobno po premierze była niezła burza na temat tego, co o kim zostało napisane. ;)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
No właśnie też na te smaczki liczyłam, ale gadulstwo mnie rozłożyło 😉
× 1
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Gadulstwo jest tu faktycznie w dużym rozkwicie :) Dobrze jeszcze, że nie zabrałaś się za serię Familia, bo od cudownej Marty chyba by Cię odrzuciło na kilometr :D
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu
Trzeba coś zrobić, żeby dobić do wymaganej liczby znaków, niekoniecznie używając wielokropka 😉
× 1
@Vemona
@Vemona · 5 miesięcy temu
Genialne podsumowanie!!! :)
@Rudolfina
@Rudolfina · 5 miesięcy temu


× 1
Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo
Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo
Maja van Straaten
4/10
Urokliwa przedwojenna prowincja. Bezcenna rzeźba i wyścig ze złodziejem zabytków… Wiosna 1925 roku. Frania Tańska wraz z kustoszem Skiełłą wpada na kolejny pomysł, jak podreperować budżet Muzeum N...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Chłód
CZY PANI JESZCZE MOŻE?

Nie chciało mi się pisać o tej książce, bo wydała mi się przeciętna. Zaczęło się dobrze. Całkiem nieźle prowadzona intryga kończyła się jednak tak absurdalnie, a wręcz k...

Recenzja książki Chłód
Wielka księga opowieści kryminalnych. Zbrodnie pozornie niemożliwe
MIĘDZYNARODOWY SKANDALIK NA MIARĘ NASZYCH CZASÓW

Zamiast się cieszyć, że przeczytałam całkiem zgrabny wybór opowiadań kryminalnych – zgrzytam ze złości zębami. To skandal, że wydawcy robią nas w bambuko, a my potulnie...

Recenzja książki Wielka księga opowieści kryminalnych. Zbrodnie pozornie niemożliwe

Nowe recenzje

Jak płatki śniegu
Ciekawy pomysł na fabułę, ale książka średnia
@iris06648:

Eden ucieka ze swoim małym synkiem, kiedy jej samochód się psuje i sytuacja zmusza ją do zostania na jakiś czas w Summe...

Recenzja książki Jak płatki śniegu
Na zawsze w sercu
Śledztwo w świecie pełnym magii
@iris06648:

Cztery przyjaciółki wracają do Rosenholm, szkoły magii. Są o rok starsze ale czy o rok mądrzejsze? W prawdzie ich moce ...

Recenzja książki Na zawsze w sercu
Kochany Święty Mikołaju
Książka bez fabuły
@iris06648:

Wiele romansów i powieści świątecznych zaczyna się od tego, że główna bohaterka przyjeżdża do swojego domu rodzinnego z...

Recenzja książki Kochany Święty Mikołaju
© 2007 - 2025 nakanapie.pl