Czy zastanawialiście się kiedyś co by było gdyby urodziło wam się upośledzone dziecko ? Gdybyście z tym dzieckiem zostali całkowicie samotni , chociaż nie sami ? bez żadnej pomocy ze strony tak '' rodziny '' (celowo w cudzysłowie) , jak i instytucji społecznych powołanych do pomagania ? Ale to nie wszystko , jakby tego było mało , los obdarzyłby was jeszcze złośliwym rakiem ? Jakie byłyby wasze decyzje ? Przyznam że ja w trakcie czytania tej książki i po przeczytaniu , długo się nad tymi pytaniami zastanawiałam . Nad swoim stosunkiem do ludzi niepełnosprawnych , nad swoimi odczuciami na widok tych ludzi , nad ich losem i moimi działaniami w kierunku pomocy im. Przyznaję zupełnie szczerze , że przyglądając się sobie , tak,tak , sobie też , ale i innym ludziom dochodzę do wniosku iż człowiek dziś nie zawsze brzmi dumnie . Pierwsza refleksja jaka przyszła mi do głowy , zaraz na początku czytania , to ta '' Kto jest bez grzechu , niech pierwszy rzuci kamieniem '' . Mój '' kamień '' wypadł mi z ręki tak szybko jak szybko go podniosłam z zamiarem rzucenia . Co ta książka mi dała ? Pokazała mi '' rzucając we mnie '' proste , krótkie ale ostre jak szpada zdania , że trzeba rozejrzeć się , wysadzić czasem nos zza czytanej w autobusie czy tramwaju książki czy telefonu i zobaczyć , czy może trzeba pomóc , ustąpić miejsca komuś starszemu , lub choremu , komuś kto ma gorzej niż ja . A może wystarczy chociaż pomóc znieść wózek . Tak bardzo jesteśmy teraz zapatrzeni w siebie . Za ścianą płacze dziecko , słychać awanturę , nic to pokrzyczą i przestaną , po co się wtrącać . Hankę poznajemy stojącą na dachu wraz ze swoją córeczką (nazywaną przez nią '' mała '') i rozmyślającą jak by tu zepchnąć córkę , ale tak , by NA PEWNO się zabiła , tak naprawdę , na śmierć . Pierwszy odruch '' Co to za matka '' , jak można chcieć zrobić coś takiego własnemu dziecku ? . Potem okazuje się że ten dach i to zepchnięcie jeszcze na razie jest w sferze rozmyślań , planów . Nic nie jest wiadomo od razu . Wszystkiego dowiadujemy się po trochu , kartka po kartce , powoli i niespiesznie . Dostajemy obraz Hanki , kobiety , która z czystym sumieniem mogłaby powiedzieć , że ma w życiu pecha . Jej życie to gotowy scenariusz na emocjonalno - obyczajowy horror . Matka , Maria zostawiła małą Hankę z ojcem i poszła sobie w przysłowiową '' siną dal '' Ojciec całe życie okłamywał córkę , że matka zmarła . Jego kłamstwo było tak doskonałe , że nawet razem chodzili na '' grób matki '' . Ojciec wychowywał jak umiał , rządził i decydował . Niestety też nie uchronił...W końcu Hanka zostaje na świecie sama , bo ojciec wiesza się w dzień jej urodzin , ląduje więc w domu dziecka . Mimo wszystko , a może właśnie dlatego , Hanka kończy studia , romanistykę i jeszcze w ich trakcie poznaje Michała . ''Syneczka mamusi '' , chłopca który mimo tego , że jest nauczycielem i uczy dzieci , sam nigdy dzieckiem swojej despotycznej mamusi być nie przestał . Kiedy rodzi się Agatka , bo tak ma na imię '' mała '' ,która wcale nie jest już małą , bo ma szesnaście lat i pięknie rozwijające się kobiece już prawie ciało , Michał natychmiast ją odrzuca , bo to nie może być JEGO DZIECKO ! Nie takie gówno , jak nazywa swoją córkę . Autorka pokazuje nam cały wachlarz nieszczęść , ale i okrucieństwa do jakiego zdolni są ludzie . Ale jacy to są ludzie ? czy to ci , którzy słysząc że jakaś matka zabiła swoje niepełnosprawne dziecko , komentują to zdarzenie znad przysłowiowego kotleta natychmiast robiąc z niej potwora największego kalibru ? czy może ci we własnym domu którzy powinni być najbliżsi , na przykład mąż . Psychiczne tortury jakie znosi Hanka są wręcz niewyobrażalne . Autorka zadaje też trudne i niewygodne pytania . Na przykład , co to jest normalność ? Czy to dobro , zgoda , szczęście , czy może powszechnie akceptowane , nie spuszczanie wody w łazience po godzinie 22 , by rury nie '' hałasowały '' , przecież sąsiedzi już śpią , rano idą do pracy . Czy może codzienne jadanie schabowego w niedzielę ? Myślę że gdyby chociaż jakaś część ludzi przeczytała tę książkę i zastanowiła się nad nią i nad sobą w jej kontekście , może chociaż parę istnień udało by się uratować , paru zdesperowanym i nie widzącym wyjścia matkom udałoby się pomóc . Polecam , do naprawdę głębokiego zastanowienia się .