Najpierw zaciekawił mnie tytuł myślałam, że będzie to bajkowa historia o księżniczce i księciu typu dawno, dawno temu ...i żyli długo i szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. Zaintrygiwała mnie postać mężczyzny wpatrująca się intensywnie w kobietę stojącą przy lustrze. Tajemnicza postać wzbudziła we mnie lęk i zaciekawienie.
Kiedy zaczęłam czytać historię kobiety z okładki szybko przekonałam się, że nie będzie to lukrowana historia o słodkiej ksieżniczce. Autorka szybko sprowadziła mnie na ziemię i cofnęła w czasy szkoły, trudnego okresu dojrzewania, silnego pragnienia akceptacji i przynależności do grupy. Pierwszych miłości, buntu, przyjaźni, trudnych wyborów. Jakie to wszystko bywa skomplikowane w tamtym czasie, jak wiele wymaga od nastolatków trudu i poświęcenia.
Misza jest typową dziewczyną, dobrą uczennicą jej rodzice rozstali się, ale zdążyli wychować ją na księżniczkę, która chce być najważniejsza, najpiękniejsza i najfajniejsza. Jak bolesne było dla niej zderzenie się z rzeczywistością z obcowaniem z ludzmi którzy nie zawsze byli doskonali tak jak ona, nie zawsze skupiali na niej swoją uwagę, a często stawali się wręcz brutalni dręcząc ją i prześladując, gdy tylko zdarzała się ku temu okazja.
Czas leciał, a Misza dorastała, zmieniała się, ale jej potrzeba akceptacji i miłości zawsze była silna. Dlatego tak łatwo przywiązała się do swojego Księcia, który nigdy jej nie zostawił i zawsze pojawiał się wtedy, gdy rozsypywała się na drobne kawałeczki, by poskładać ją na nowo i dać jej siłę aby wstać i iść dalej. Dziewczynie nie wystarczała iluzja pragneła prawdziwego księcia, prawdziwej miłości. Przez ten czas dojrzewała, zmieniała się, uczyła siebie i swojej cielesności, poznawała nowe osoby.
Wyznaczając sobie nowe cele przynależności i akceptacji wśród rówieśników brnęła do przodu, ale czy w dobrym kierunku?
Z dnia na dzień zatracała siebie na rzecz kogoś innego. Ale czy było warto? Czy była na tyle silna, by pogodzić się z odtrąceniem, kiedy już zdobyła i przywiązała się do swojego realnego księcia?
Myślę, że autorka jak na swój debiut zapędziła się w ilość stron. Książka jest obszernych rozmiarów, co może trochę zniechęcić czytelnika. Jednak cała historia jest bardzo przemyślana, dopracowana, dojrzała, szczegółowa. Skłania do refleksji nad trudnym okresem dojrzewania, ciągłej walki o siebie swoje potrzeby, poglądy, wartości, które często wyniesione z domu zderzają się z brutalną rzeczywistością. Psychika młodych ludzi w dzisiejszych czasach jest bardzo słaba. Z łatwością można ich skrzywdzić, zmienić ich wartości, wciągnąć na złą drogę, zmienić sposób myślenia aż w końcu załamać.
To nie jest książką w której znajdziecie szybki zwrot akcji, sensację czy love story, to książka, która pobudzi wasze myślenie, skłoni do refleksji. To prawdziwa historia młodej zagubionej księżniczki, która chciała żyć szczęśliwie w swoim zamku pełnym wielbiących ją dwórek w świecie pełnym szczęśliwych chwil u boku swojego wymarzonego księcia, który zapewniałby ją o swojej miłości i wielbił na każdym kroku. Rzeczywistość pokazała, że życie to nie piękna bajka pełna cudownych dni, łatwych decyzji z szczęśliwym zakończeniu jak to w bajkach bywa.
Polecam wszystkim, którzy szukają w książce czegoś głębszego.