Uniwersum Nocnych Łowców należy do jednego z najbardziej ciekawych i rozwiniętych światów w literaturze młodzieżowej. Poprzez liczne nawiązania do innych serii oraz łączące się ze sobą historie bohaterów, śmiało można stwierdzić, że Cassandra Clare stworzyła fenomen podobny do samego Uniwersum Marvela. Najpopularniejszą serią autorki irańskiego pochodzenia są oczywiście ,,Dary anioła". Jednak po przeczytaniu wszystkich sześciu części oraz kilku innych historii o Nocnych Łowcach, stwierdziłam, iż to właśnie ,,Diabelskie maszyny" są dla mnie arcydziełem. Piszę dzisiaj o ,,Mechanicznej księżniczce", ponieważ to zakończenie tej serii, jednakże na wszystkie trzy tomy patrzę tak samo i tak samo je kocham. Akcja toczy się w Anglii, głównie w Londynie w XIX wieku. Już sam ten fakt nadaje książce klimat starszego fantasy, a przypominające ludzi maszyny czy wynalazki Henrego Branwella przywodzą na myśl dawną wizję science-fiction, połączoną z odrobiną magii. Dzięki tym zabiegom Cassandra Clare sprawia, iż seria ta jest unikatowa w istniejącym już świecie Nocnych Łowców. Kolejny aspekt zachęcający do przeczytania to ukazanie godnych podziwu postaw żeńskich postaci. Mamy tutaj pewnego rodzaju podobieństwo do ,,Lalki" Prusa, gdzie obok bohaterek nieprzystosowanych do życia w danej społeczności, oderwanych od otaczającej ich rzeczywistości, stoją niezależne i silne kobiety, które dzielnie radzą sobie ze spotykającymi je problemami. Największym autorytetem jest dla mnie Charlotte, samodzielnie zarządzająca Instytutem. Właśnie dla niej i innych bohaterek wato sięgnąć po tę lekturę. Przejdźmy teraz do wątku przyjaźni, który głęboko mnie poruszył. Mowa o przyjaźni Willa i Jema. Są oni skrajnie różni - Jem jest opanowany, spokojny, wrażliwy, a Will pozostaje porywczy, sarkastyczny i chwilami złośliwy,ale kochający czytać. Jednak każdy z nich potrafi oddać dla przyjaciela wszystko, co najważniejsze. W tej książce piękne jest właśnie to, że obok dużej dawki humoru doznajemy także wzruszeń. Z relacją dwóch Parabatai oraz Tessy Gray wiąże się również główny wątek miłosny w serii, który jest dosyć skomplikowany, niemniej jego zakończenie, przynajmniej według mnie, jest satysfakcjonujące. Uświadamia ono, jak bardzo upływ czasu bywa bolesny, oraz jak należy się cieszyć chwilami z bliskimi nam ludźmi. Oprócz tego, ,,Diabelskie maszyny" powinni przeczytać także fani muzyki. Chodzi tutaj o postać Jema i sposób, w jaki przekazuje emocje swoją grą na skrzypcach. Jej opisy są zawsze wciągające, a nawet troszkę hipnotyzujące. Tak więc, Cassandra Clare pisząc ,,Mechaniczną księżniczkę" oraz całą trylogię o przygodach Nocnych Łowców z XIX-wiecznego Londynu, stworzyła fenomen, po który sięgam bardzo czesto i który, mimo wielokrotnego czytania, wciąż siedzi w mojej głowie. Napisałam w tytule, że ,,Książki mają niezwykłą moc", bo taka jest prawda. Każda opowieść czegoś nas uczy, a od Tessy, Jema, Willa, Charlotte czy Henrego możemy nauczyć się bardzo wiele. Warto dodać, że bohaterowie uwielbiali literaturę, tak samo jak uwielbiają ją książkoholicy w dzisiejszych czasach. Polecam więc każdemu wziąć się za czytanie ,,Diabelskich maszyn" jak najszybciej.