Notatki o niebłahych sprawach recenzja

Ebook autorstwa pana Kluczyńskiego wpadł mi przypadkowo w ręce (a właściwie w czytnik); jest to zbiór myśli autora na różne tematy uporządkowane alfabetycznie. No niestety, straszliwie jest to wszystko banalne, wtórne, nudne. W czasie lektury wróciło mi wspomnienie z dzieciństwa: jestem na imieninach u wujka i słucham nudnej, nadętej ciotki z namaszczoną miną wygłaszającej okropne banały na każdy temat; wtedy trzeba było udawać, że słucham z uwagą (krewnym w owych czasach należał się szacunek), teraz mogę z ulgą odłożyć książkę.

Przykłady głębokich myśli autora:
UCZYNNOŚĆ
„Uczynność nie jest, niestety, zjawiskiem zbyt powszechnym. Na szczęście są też ludzie nadzwyczaj uczynni, którzy pod tym względem bardzo poprawiają społeczny wizerunek.”
NAUKA
„Matematyczno-przyrodnicze badania naukowe najczęściej polegają na poszukiwaniu prawidłowości albo odstępstw od nich.”
NAŁÓG
„We wszelkie nałogi wpada się łatwo – nawet te z pozoru błahe, jak rozwiązywanie krzyżówek czy gry komputerowe. Czyż nie jest przypadkiem tak, że „co za dużo to niezdrowo” we wszystkich sprawach?”
I tak dalej, i tym podobne.

Ciekawa sprawa: książkę opublikowało wydawnictwo `Psychoskok', ale czy to wydawnictwo? Raczej firma usługowa żyjąca z tego, że wydaje książki finansowane głównie przez autorów. Zatem im więcej wydadzą, tym większe osiągają zyski, niezależnie od tego czy książka się sprzedaje, czy nie. Poza tym proces redakcji książek w takich firmach w zasadzie nie istnieje. Bardziej szczegółowo opisał owe praktyki Marcin Zwierzchowski w 'Polityce' nr 13/2015.

Chcę podkreślić, że nie mam nic przeciw firmom typu 'Psychoskok' czy 'Ridero' i autorom tam wydającym. Niech rozkwita tysiąc kwiatów! Niech wydają wszyscy, którzy piszą! Ale kto to będzie czytał? Może jedynie krewni i znajomi królika...

Muszę też szczerze powiedzieć, że czasami (ale bardzo rzadko) wychodzą w Psychoskoku czy Ridero dobre książki. Niemniej po tym doświadczeniu widzę, że kupując ebooka muszę zwracać uwagę na wydawnictwo: niesie ono pewną informację o jakości książki. Po prostu niektórym wydawcom trzeba dużo uważniej patrzeć na ręce.