Zaproś mnie na pumpkin latte recenzja

Książka pachnąca dyniowym latte i cynamonem!

Autor: @Lady_in_Red ·3 minuty
2021-12-11
Skomentuj
2 Polubienia
„Zaproś mnie na pumpkin latte” to debiutancka powieść Anny Chaber, wydana w ramach wyłonienia w konkursie „Jesienny Wieczór”. W moim odczuciu jest to bardzo przyjemny i udany debiut. Książka idealna na umilenie jesiennych, monotonnych wieczór, która z łatwością poprawi nastrój tym, którzy przed tą porą roku najchętniej schowali by się pod kocem.

To całkiem przyjemna książka opisująca losy Pauli, która walczy z codziennymi trudnościami, które większość czytelników odnalazłaby również w swoim własnym życiu. Tym bardziej można łatwo dać się porwać lekturze i sympatyzować z główną bohaterką, która próbuje przetrwać jesienne szarówki stawiając jednocześnie czoła klasycznym problemom w pracy, która miała być obiecująca i rozwojowa… ale nie jest. Kolejną bolączką Pauli jest trud w znalezieniu towarzysza na życie, który doceni jej wartość i nie zniknie po kilku randkach. Całość jest jednak zaserwowana w bardzo apetyczny sposób i poznając losy bohaterki zupełnie nie miałam wrażenia, że to historia o dziewczynie, która desperacko szuka miłości, jak często ma to miejsce w kobiecej literaturze poświęconej damsko -męskim relacjom.

Drugim głównym bohaterem powieści, jak na romantyczną historię przystało, jest przystojny pan barista, Greg, serwujący najlepsze pumpkin latte w mieście. Greg to ciekawa postać, z obszernym bagażem życiowych doświadczeń, dla którego randkowanie w ostatnich kilku latach było bardzo odległym tematem. Coś jednak zaczyna się w nim zmieniać, kiedy w kawiarni zauważa Paulę. Dalsze losy tej dwójki, pozostawię bez komentarza, aby nie odbierać Wam przyjemności z czytania, zapewniam jednak, że i Greg i Paula będą musieli pokonać różne wzloty i upadki aby w końcu zaznać trochę szczęścia wśród nieprzychylnej jesiennej aury. Co ciekawe, książka oferuje też wgląd w dwie różne perspektywy na radzenie sobie z emocjami po utracie bliskiej osoby w życiu.

„Zaproś mnie na pumpkin latte” to dosyć prosta i przyjemna lektura skupiająca się głównie wokół wątku romantycznego, ale również w wokół innych codziennych problemów dwójki bohaterów. Uczciwie musze przyznać, że mimo iż czytałam ją z przyjemnością, nie jest to wyjątkowo nowatorska lektura, a raczej przeciętna romantyczna historia. Choć oczywiście i po takie czasem chętnie sięgamy. Jest bardzo klimatyczna, pełna apetycznych opisów kawowych aromatów, które sprawiają, że czytelnik sam chętnie uraczyłby się takim rozgrzewającym napojem w listopadową szarówkę. Napisana przystępnym, prostym językiem, co sprawia, że kolejne rozdziały pokonuje się błyskawicznie. Bardzo podobała mi się również sama oprawa graficzna okładki w ciepłych jesiennych kolorach, naprawdę miła dla oka i pięknie prezentuje się na regale z książkami.



Jeśli chodzi o minusy, nie specjalnie przypadł mi do gustu jeden fragment, w którym autorka postanowiła nawiązać do erotycznego snu przystojnego baristy z Paulą w roli głównej. Nie należę do jakichś super pruderyjnych czytelniczek i absolutnie nie chodzi o to, że czułam się w jakiś sposób zniesmaczona. Zwyczajnie ten fragment wywołał u mnie jakiś zgrzyt w odbiorze całej lektury, która przedstawiona jest raczej w subtelny i romantyczny sposób, i nie jest romansem erotycznym. Co więcej, wszelkie opisy damsko-męskich zbliżeń jeśli już się zdążają są raczej przedstawione subtelnie, ze smakiem i wyczuciem. Tym bardziej ciężko mi było zrozumieć jaką funkcję miał mieć fragment opisujący Grega masturbującego się po erotycznym śnie z nieznajomą wtedy jeszcze Paulą w roli głównej. Zwyczajnie nie pasowało mi to do całego obrazka. Bo jeśli celem miało być jedynie zasygnalizowanie czytelnikowi, że zaglądająca od czasu do czasu do kawiarni Paula wpadła bariście w oko, można to było przedstawić na setki innych sposobów, biorąc pod uwagę, że w książce narracja przedstawiana jest na przemiennie z perspektywy i Pauli i Grega. Tego typu erotyczne obrazki raczej nie pojawiają się dalej w książce, co sprawiło że ten fragment, pojawiający się dosyć wcześnie, jakoś nie pasował mi do całości.

Podsumowując, „zaproś mnie na pumpkin latte” to lekka i przyjemna romantyczna historia, którą szybko się czyta. Dobra na umilenie sobie długich jesiennych wieczorów, kiedy mamy ochotę na przystępną, niewymagającą lekturę w celach czysto rozrywkowych.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-11
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zaproś mnie na pumpkin latte
Zaproś mnie na pumpkin latte
Anna Chaber
7.1/10

Debiutancka powieść laureatki konkursu Jesienny Wieczór! Modna kawiarnia w centrum miasta zawsze tętni życiem, ale wśród tłumu klientów przystojny barista dostrzega właśnie ją. Dziewczynę, która skr...

Komentarze
Zaproś mnie na pumpkin latte
Zaproś mnie na pumpkin latte
Anna Chaber
7.1/10
Debiutancka powieść laureatki konkursu Jesienny Wieczór! Modna kawiarnia w centrum miasta zawsze tętni życiem, ale wśród tłumu klientów przystojny barista dostrzega właśnie ją. Dziewczynę, która skr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Zaproś mnie na pumpkin latte" to opowieść, która zaprasza czytelnika do świata pełnego aromatu kawy i tajemniczych sekretów. Główne postacie, Paula i Greg, muszą zmierzyć się z wyzwaniami, zarówno z...

@Eufrozyna @Eufrozyna

To moje pierwsze spotkanie z autorką i muszę przyznać, że to naprawdę bardzo dobry debiut. Mam na półce jeszcze cztery książki autorki, ale „Zaproś mnie na pumpkin latte”, kusiła mnie już od dłuższeg...

@k.kolpacz @k.kolpacz

Pozostałe recenzje @Lady_in_Red

Onyksowa burza
"Dzisiaj nie umrę" – ale na kolejną część czekać będę w mękach! "Onyksowa Burza" Rebecci Yarros to emocjonalny huragan

„Onyksowa Burza” to już trzeci tom serii „Empireum”, którego premierę w Polsce mieliśmy dosłownie kilka dni temu, bo polskojęzyczne wydanie pojawiło się na półkach księg...

Recenzja książki Onyksowa burza
Hildur
Mroczne zakamarki duszy i wełniane swetry, czyli kryminalne zagadki w surowym krajobrazie Islandii

„Hildur” autorstwa Satu Rämö to wielowątkowa powieść kryminalna osadzona w surowym, a zarazem malowniczym krajobrazie Islandii. Dla mnie była to pierwsza styczność z twó...

Recenzja książki Hildur

Nowe recenzje

Ciałofon
Ciałofon - opis realnej przyszłości, która jedn...
@monia04101997:

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Sztuczna inteligencja. AI, Chaty GPT, roboty humanoidalne - to wszyst...

Recenzja książki Ciałofon
Wyspa luzu
Kalimera!
@ewelina.czyta:

Zaglądając na mój blog, wiecie już, że Jolanta Kosowska jest jedną z moich ulubionych pisarek, a jej książki, zawsze wy...

Recenzja książki Wyspa luzu
Archiwum snów
💙 Archiwum snów 💙
@read.my.heart:

💙 Q: Wierzycie w to, że sny mają jakieś znaczenie? Ja ostatnio nie pamiętam swoich snów, więc nie mam też okazji, żeby...

Recenzja książki Archiwum snów
© 2007 - 2025 nakanapie.pl