"Spokój duszy" to jedna z naprawdę niewielu książek, które pozwalają się czytać w głos dając niesamowite brzmienie akcji i niepokoju. Z pewnością nie można zaliczyć jej do tych kryminałów, które ukazują się tylko po to, by zostać okrzykniętymi: kryminałami skandynawskimi. Książka ta bowiem zawiera wszystko to, co musi zawierać dobra powieść z wątkiem kryminalnym.
Napisana przez siostry – Camillę Grebe oraz Åsę Träff powieść, ma być książką rozpoczynającą serię, której bohaterką jest Siri Bergman: psycholog i psychoterapeutka. Jako pierwsza na pomysł napisania czegoś wspólnego wpadła starsza z sióstr. Åsa zaakceptowała myśl Grabe i tak powstała licząca niecałych 400 stronic, trzymająca w napięciu powieść zatytułowana Spokój duszy. Nie jest to może powieść w stylu Millenium Stiega Larssona, czy nawet w stylu serii Camilli Läckberg, ale warto poświecić jej kilka wieczorów.
Główną postacią jest wspomniana Siri, która wraz z przyjaciółką Ainą oraz kolegę Svenem, prowadzi poradnię. W trakcie trwającej od sierpnia do listopada akcji, poznajemy jej trzech pacjentów. Bohaterka kryminału wydaje się być postacią niezwykle silną, choć z biegiem kart zaczyna wkurzać, denerwować i irytować. Odkrycie nie tylko zwłok młodej pacjentki, ale i wielu śladów świadczących o pewnych nieprawidłowościach mających miejsce w jej otoczeniu, każe bohaterce uciekać w bezpieczniejsze miejsce. Ona jednak uparcie twierdzi, iż w domu nic jej nie może grozić. Czy jednak otoczony lasem i wodą dom, faktycznie jest oazą spokoju?
Fabuła została tak skonstruowana, iż czytelnik może wraz ze wprowadzonymi do ciągu akcji policjantami, poszukiwać mordercy. Co ciekawe – to nie policja, ale właśnie my: czytelnicy mamy jedyną w swoim rodzaju sposobność poznawania mordercy. Tylko czytelnik otrzymuje możliwość sporządzania jego profilu psychologicznego, bowiem autorki pomiędzy kolejnymi rozdziałami poświęconymi Siri i jej bliskim, zamieściły krótkie wpisy dotyczące kolejnych poczynań mordercy. Wypowiada się on w pierwszej osobie liczby pojedynczej, są więc to jego słowa. Czy jednak łatwo jest się domyślić, kto ukrywa się pod owymi słowy? Zdecydowanie nie. Autorki postać tę sprytnie ukryły i pomimo, iż czytelnik próbuje się dopatrzeć mordercy w osobach poznanych wraz z biegiem akcji, jest to trudne zadanie.
Największym chyba minusem powieści Grebe oraz Träff, jest sama scena konfrontacji Bergman z owym psychopatą. Spotkanie odbywa się w kuchni psycholog, do czego trudno jest mieć zastrzeżenia, jednakże to, co ma miejsce później, może doprowadzić czytelnika do pewnego zniesmaczenia czy też irytacji.
"Spokój duszy" choć do cienkich nie należy, w żadnym wypadku się nie dłuży. Akcja toczy się wartko a czytelnik zostaje zmuszony do wejścia z nią w interakcję. Zaskakujący finał, minimalizuje wszelkie inne niedociągnięcia. Intrygują ponadto wspomnienia dni, kiedy Siri była mężatką czy też chwil związanych z ciążą i jej utratą. Czy śmierć męża będzie miała związek z niebezpieczeństwem, jakie obecnie czyha na bohaterkę?