Dziś bez zbędnych wstępów, bo ani książki, ani jej autora nie trzeba przedstawiać. Kiedy książę Harry wydał swoje wspomnienia, światem zawrzało. Zaczęły się spekulacje, po co to zrobił. Czy chciał oczernić rodzinę? Czy chciał wybielić siebie? A może zwyczajnie zarobić? A co mówi on sam? Przypuszcza, że jego rodzina, ale też ludzie: „Może nigdy naprawdę mnie nie znali”[1]. I właśnie tą książką, „Ten drugi”, chce dać się poznać.
Książę w dość luźny sposób spisuje swoje wspomnienia. Zaczyna od dnia śmierci swojej matki, Diany Spencer. Potem przytacza przeróżne wydarzenia ze swojego życia. Mamy tu pozorną chronologię, bo w ramach tych wspomnień ich autor pozwala sobie na luźne dywagacje. Harry opowiada o wielkich wydarzeniach o charakterze narodowym, jak i zwykłych, codziennych sprawach. O monumentalnych życiowych decyzjach, jak i błahostkach. Co istotne, kiedy decyduje się coś przytoczyć robi to bardzo szczegółowo. Moim zdaniem, aż zanadto, jednak nie można odebrać książce plastyczności opisu i dużej dawki uczuć, emocji.
Kiedy zaczynałam czytać „Tego drugiego” byłam sceptycznie nastawiona. Moja pierwsza myśl: „Doskonały twór marketingowy, mający wykreować konkretną postać.” Po pewnym czasie stwierdziłam, że nie mogę tak podchodzić do tej książki. Sięgając po czyjąś autobiografię, muszę tej osobie zaufać. Muszę być otwarta na to, co chce mi o sobie opowiedzieć. I zaczęłam uważnie „słuchać”.
Historii chłopca urodzonego w specyficznej rodzinie przedkładającej obowiązki i wizerunek ponad więzi. Sam książę Harry pisze: „Dystans był istotną częścią przynależności do rodziny królewskiej (…)”[2], a patrząc na ich zdjęciach czy oglądając transmisje telewizyjne z ich udziałem ten dystans łatwo wyczuć. Łatwo zauważyć też wszelkie wyuczone pozy, które są dalekie od „ludzkich zachowań”. To raczej „zmyślna architektura, scenografia teatralna”[3]. Do tego stopnia, że kiedy Harry używa określeń tata, babcia, Willy, wydają się nienaturalne, a przecież to jego najbliżsi.
Historii chłopca, którego przytłaczały ambicje. Sam mówi o sobie, że nie był szczególnie zdolny, aby za chwilę pisać o kolejnych projektach, wyzwaniach, wakacjach spędzanych na pracy, wypadach związanych z reprezentowaniem narodu – przecież jest księciem, trzecim w kolejce do tronu, jemu nie wypada nic nie robić. Postać księcia Harry'ego jest ciekawa w zestawieniu z siostrą jego babci, księżniczką Małgorzatą. W książce „Elżbieta i Małgorzata. Prywatny świat sióstr Windsor” Andrew Morton przedstawia ją jako wyjątkowo ambitną. I o ile Małgorzata sprawa wrażenie dużo pewniejszej siebie i bardziej związanej z siostrą, to z obu biografii wyłania się potrzeba rywalizacji, zwrócenia na siebie uwagi.
Książę Harry tą książką osiągnął jedną, bardzo ważną rzecz. Pokazał światu, że jest po prostu człowiekiem. „Przed wiekami królów, królowe i ich krewnych uważano za równych bogom; teraz byli robactwem”[4] Nie dziwię się Harry'emu, że tak czuje. Niezależnie od tego co było i jest prawdą media odcisnęły piętno na jego życiu i faktem jest, że nie może się od nich odciąć, a przy tym nie jest wstanie kontrolować wszystkiego, co pojawia się na jego temat. Pominął więc dziennikarzy i zwrócił się bezpośrednio do ludzi.
[1] Książę Harry, „Ten drugi”, przeł. Miłosz Biedrzycki, Anna Dzierzgowska, Jan Dzierzgowski, Mariusz Gądek, Agnieszka, Wyszogrodzka-Gaik, wyd. Marginesy, Warszawa 2023, s. 14.
[2] Tamże, s. 69.
[3] Tamże, s. 8.
[4] Tamże, s. 60.