Zmiany klimatyczne są faktem. Ostatnie anomalie pogodowe, które mogliśmy zaobserwować w Polsce, tylko potwierdzają to, że otaczający nas świat zmienia się w tempie, który może budzić obawy. Temat suszy i życia z niedoborami wody jako tło fabuły postanowił wykorzystać Emil Szweda w swoim debiucie kryminalnym W czasie suszy płynie krew.
Kornel Kraus powinien być zadowolony. Akcja, do której dołączył nieco z przypadku, okazała się sukcesem. Udało mu się aresztować mordercę. I to nie byle jakiego, bo znanego stołecznego policjanta. Mając przed sobą zabójcę, Kraus zamiast poczucia satysfakcji z dobrze wykonanej pracy, ogarnia dziwny niepokój. Coś mu w tej całej scenerii oraz sprawie nie do końca pasuje, wszystko wydaje się zbyt łatwe, oczywiste. Podążając za swoim przeczuciem, trafia na intryge która może wpłynąć na życie milionów ludzi.
Warszawa, jak i cała Polska mierząca się z koszmarnymi skutkami Wielkiej Suszy, dodatkowo dobijana przez szalejącą inflację stała się świetnym tłem dla krwawej zbrodni. Mam jednak lekki problem z tym tytułem. Uważam, że pomysł Szwedy na książkę był naprawdę dobry i o ile fragmenty nawiązujące do klimatu i tła społecznego obroniły się, o tyle wątek kryminalny trochę kulał. Choć początek okazał się naprawdę intrygujący, złapanie mordercy na pierwszych kartach nie zdarza się często, o tyle potem tempo akcji zaczynało spowalniać. Myślę, że główna wina tkwiła tutaj w zbyt długich opisach, tak naprawdę często mało istotnych wątków i wtrąceń. Przez to napięcie nie miało kiedy się zbudować. Autor chciał włączyć do historii zbyt wiele elementów, co niestety się zemściło. Jestem pewna, że gdyby pozbyto się części przydługich opisów, niektórych postaci, książka tylko by na tym zyskała.
Podobał mi się jednak tok myślenia, którym kierował się Szweda tworząc fabułę, jak niesztampowo podszedł do zbudowania swojej historii. Widać, że poświęcił wiele czasu na to, aby dobrze przemyśleć plan akcji, naszkicować nastroje społeczne, logicznie połączyć wiele elementów. Tym bardziej szkoda mi, że całości zabrakło pazura, dynamiki. Biorąc pod uwagę, że debiuty rządzą się swoimi prawami, mam ogromną nadzieję, na to, że w kolejnych odsłonach przygód sierżanta Krausa te niedociągnięcia zostaną już wyeliminowane. Szweda pokazał, że umie tkać kryminalne intrygi w oryginalnej scenerii, więc z dużą ciekawością czekam na kolejny tytuł autora.
Współpraca barterowa @wydawnictwobukowylas