O cyklu Nevermore nie słyszałam wcześniej za wiele, do czego się otwarcie przyznaję. Owszem, gdzieś z tyłu głowy kołatał mi się ten tytuł, ale do tej pory nie mogłam powiedzieć o nim nic więcej. Kiedy wydawnictwo Jaguar ukochało mnie aż trzema tomami cyklu, wiedziałam już, że nie mogę dłużej zwlekać z jego poznaniem. Czy historia Isobel i tajemniczego Varena przypadła mi do gustu? O tym poniżej.
Isobel jest popularną kapitanką drużyny czirliderek i może pochwalić się niezwykle uporządkowanym życiem. Los jednak lubi mieszać i takim oto sposobem pewnego dnia nastolatka otrzymuje do wykonania projekt w parach – ma współpracować z owianym złą sławą i mrokiem V arenem. Ich praca ma dotyczyć twórczości Edgara Allana Poego, co już samo w sobie zwiastuje dość upiorne zadanie do wykonania. Przy bliższym poznaniu Varen okazuje się tak samo... chłodny, jak się wydawało, jednak ma coś, na czym zależy Isobel najbardziej — szeroką wiedzę na temat twórczości Poego. Czy ta dwójka da radę ze sobą współpracować i stawić czoła czemuś mrocznemu, co po cichutku się do nich zakrada?
Przyznaję, że przed rozpoczęciem lektury tej powieści, miałam co do niej pewne oczekiwania. Nastawiłam się przede wszystkim na wciągającą powieść młodzieżową z wątkiem dreszczowca – a takiej właśnie książki potrzebowałam w ostatnim czasie. Lektura pierwszych stron upłynęła mi bardzo przyjemnie, a ja coraz bardziej zaczęłam wciągać się w świat wykreowany przez Kelly Creagh.
Główna bohaterka wydała mi się ciekawą postacią i myślę, że gdybym była młodsza, z pewnością mogłabym się z kimś takim zaprzyjaźnić. Patrząc jednak na zachowanie Isobel z perspektywy osoby już dorosłej, momentami wydawało mi się ono mało dojrzałe — szczególnie uderzyło mnie to w jednym z początkowych fragmentów, gdy nastolatka postanawia zataić pewne informacje przed swoim chłopakiem i przyjaciółmi. No cóż... może i jest to zrozumiałe, ale jednak, czy nie łatwiej było powiedzieć prawdę? W każdym razie – Isobel to dobrze wykreowana postać, aczkolwiek podczas lektury czułam, że jest to powieść napisana już jakiś czas temu i zachowanie bohaterów w książce pisanej w obecnych realiach wyglądałoby inaczej.
Varena z kolei nie zdołałam poznać za dobrze. Jestem w stanie powiedzieć o nim tylko tyle, że był obecny w całej tej historii, ale niestety nic ponadto. Być może to też wina tego, że moja uwaga bardziej skupiła się na samej Isobel i to jej postać interesowała mnie bardziej. Z lektury książki wyniosłam na pewno to, że Varen otoczony był najczarniejszym mrokiem, jaki można sobie tylko wyobrazić, a i tak na swój sposób sprawiał wrażenie całkiem sympatycznego bohatera.
Pióro Kelly Creagh mogę ocenić dobrze. Jej kreacja postaci czy tworzenia samej fabuły przypadły mi do gustu, choć było kilka rzeczy, które spokojnie można było poprawić. Patrzę na tę powieść jednak odrobinę przychylniejszym okiem — została ona napisana ponad dekadę temu, więc i sam styl pisania powieści młodzieżowych mocno ewoluował od tamtego czasu. Jeśli chodzi o samą książkę, w odniesieniu do gatunku, jaki reprezentuje – zdecydowanie jest to jedna z przyjemniejszych, wciągających i tych szybciej “czytających się” pozycji, jaką przyszło mi poznać. Nie jest może ona czymś odkrywczym w tym podgatunku, ale uważam ją za bardzo dobrą pozycję, jeśli ktoś dopiero próbuje swoich sił w tego typu powieściach.
Do gustu bardzo przypadł mi klimat panujący w tej historii — ciemność, niepewność powolutku rosnące napięcie to coś, co najmocniej zapamiętałam z lektury tej pozycji i zdecydowanie potrzebuję tego więcej w swoim czytelniczym życiu. Jeśli tak jak ja lubicie tego typu powieści i klimat, to koniecznie sięgnijcie po Kruka. Ja z kolei już za moment zabieram się za czytanie kontynuacji.