Kruche życie recenzja

Nie ma nic bardziej nietrwałego niż ... nasze życie, a właściwie nasze serce.
Wystarczy jedna maleńka chwila i już możemy być tylko wspomnieniem. Ale są na szczęście wybitni specjaliści, którzy z niemożliwego tworzą cuda. Takim lekarzem jest na pewno Stephen Westaby wybitny kardiochirurg, który dzieli się swoimi wspomnieniami na kartach tej książki.
Czytając trzeba uzbroić się w dużą dawkę odporności na dosyć drastyczne opisy sytuacji prosto z sali operacyjnej. Jest krwiście, nerwowo, wraz z personelem przeżywamy dramatyczne chwile, gdzie życie zawisa na włosku, ale także gdy walka niestety jest przegrana.
Trudno się dziwić bo autor jest pionierem w wykorzystywaniu nowin technologicznych do ratowania życia. Tak jest choćby z pompą AB 180 czy sztucznym sercem Jarvik 2000. To on stworzył pierwszego człowiek a na baterie wszczepiając mu sprzęt ładowany za pomocą wtyczki zamocowanej w czaszce i pozbawiając go w ten sposób tętna.
Książka oprócz trudnych sytuacji przedstawia z humorem sytuacje ze szpitalnych korytarzy, rozładowując w ten sposób napięcie trzymające czytelnika od pierwszej strony