Już sama okładka tej książki jest co najmniej interesująca i zapowiada ciekawą przygodę.
Bohaterką i jednocześnie autorką książki jest piękna kobieta parająca się dosyć nietypowym mimo wszystko zawodem, a mianowicie jest kierowcą ciężarówki. Ja wiem, że obecnie widujemy już panie zasiadające za sterami choćby autobusów miejskich, ale prowadzenie potwora drogowego jest jeszcze niezwykłe.
Iwona Blecharczyk bo o niej mowa swoją pasję do dużych samochodów wyniosła poniekąd z domu rodzinnego. Często bowiem wraz siostrą towarzyszyły ojcu w naprawach np. kombajnu zbożowego i choć początkowo rozpoczęła swoją zawodową karierę jako nauczycielka, to zew przygody był na tyle silny, że jednak podjęła pracę w firmie przewozowej. Tu trzeba zaznaczyć, że autorka wielokrotnie pokazuje w książce stereotypy z jakimi się spotyka. Nawet w swojej pierwszej pracy, o którą się ubiegała musiała udowadniać, że tak potrafi prowadzić tak wielki samochód i tak nie chce pracować tu jako sekretarka, dyspozytorka czy ktokolwiek inny - chce prowadzić ciężarówkę.
Swoje pierwsze trasy wspomina różnie, bowiem oprócz towarzyszącego początkowo stresu musiała zmierzyć się także z seksistowskimi zachowaniami innych kierowców będących na trasie. Musiała nauczyć się jak reagować na niewybredne zaczepki i odpowiednio je gasić. Innym problemem o którym opowiada jest sprawa bezpieczeństwa kierowców na drodze i na parkingach. Obecnie wie już gdzie można bezpiecznie wypoczywać w nocy, a gdzie czujność absolutnie nie może zostać wyłączona. Chodzi tu o bezpieczeństwo nie tylko jej jako kobiety kierowcy, ale także towaru który przewozi. wielokrotnie widziała bowiem gangi parkingowe napadające na samochody i kradnące towar z naczep. Wspomina też o emigrantach chcących za wszelką cenę przedostać się nielegalnie za granicę za pośrednictwem nieświadomego kierowcy, który ma w ten sposób dodatkowy bagaż.
Ale jak sama podkreśla praca ta to nie tylko kłopoty i trudy ( bo autorka upodobała sobie najbardziej przewożenie tzw. gabarytów), lecz mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy wzajemnie sobie pomagają czy to na parkingu, czy na trasie przejazdu. Dzięki nim ta niełatwa praca zwłaszcza dla kobiety, bo nie ma tu taryfy ulgowej staje się wymarzona i dająca satysfakcję.
Iwona jest także ambasadorką mającą na celu zwrócenie uwagi na zmiany w postrzeganiu kierowców ciężarówek jako niechlujnych facetów, dla których nie ma znaczenia gdzie śpią, co jedzą i czy mają się gdzie umyć na trasie. Otóż ma to znaczenie choćby dla poprawy bezpieczeństwa na drodze, bo wypoczęty kierowca ma lepszy refleks i jedzie pewnie.
Autorka opowiada także o wielu zaletach wynikających z takiej pracy. Nauczyła się ograniczać do minimum zabieranie zbędnych bagaży w trasę i przekonała, że można żyć bez wielu przedmiotów. Trasy przewozów wiodą przez wiele krajów i dzięki temu ma możliwość zwiedzania świata. jej ulubione miejsce to na pewno Hiszpania, ale za kierownicą ciężarówki przejechała także po zamarzniętych jeziorach Kanady.
Książka ta to nie tylko mnóstwo ciekawostek ze świata tych DUŻYCH aut ale też fajne zdjęcia zdradzające jak wygląda od kuchni ten zawód.
Książkę otrzymałam z klubu recenzenta serwisu nakanapie.pl