Najnowsza książka Ady Jonshon to powieść o międzyludzkich relacjach, i to one są tu najistotniejsze.
Jak głosił Georg Simmel "Specyficzną dla człowieka formą bytu jest istnienie z innymi i dla innych". Ada Johanson w wyjątkowy sposób potrafi uchwycić i opisać te bliższe i dalsze kontakty między ludźmi.
W tej historii z pozoru wydają się łatwe i w miarę poukładane, ale nic bardziej mylnego, bo w ludzkie interakcje wpisane są zakręty, zachwiania i niedopowiedzenia.
Obok relacji istotne są też uczucia i emocje, gdyż w większości przypadków nie mają dla nas neutralnego wydźwięku - są pozytywne lub negatywne.
Autorka zaprasza nasz w progi rodziny Elki, jej przyjaciół i znajomych.
Życie Emanueli 😉, zwanej przez wszystkich Elką wydaje się z grubsza stabilne. Fajny mąż, Dominik, dwoje dzieciaków w wieku szkolnym, mama, która jest jak przyjaciółka, ojciec, który trochę narozrabiał, ale też nie znikną całkowicie z życia córki, grono znajomych i przyjaciół.
Problemy mniejsze i większe, które zawsze jakoś da się rozwiązać. Ot, samo życie.
Jednak wkrótce wydarzy się coś, co postawi na nogi całą rodzinę.
Elka zawsze była w dobrych relacjach ze swoją mamą, Leną.
Lena odnalazła swoją miłość w angielskim
Cambridge, ale kontakt między kobietami pozostał regularny.
Pewnego dnia Elka czuję, że traci z nią kontakt. Lena przestaje odzywać się do córki, ukrywa się.
Sytuacja wydaje się dziwna i niepokojąca. Rozwiązanie przynosi wieści, które spadną na rodzinę jak grom z jasnego nieba.
To będzie próba dla każdego, która zweryfikuje relacje między członkami rodziny.
Ada Johanson serwuje kalejdoskop emocji i uczuć, wielobarwny, wieloraki, wielowarstwowy.
Autorka ma ten wyjątkowy dar, że życiowe perypetie opisuje w niesamowity, nieprzytłaczający, lekki sposób, z wrażliwością i empatią. Nawet bolesne przeżycia związane z terminalną chorobą, opisuje tak, że nie brak tu ciepłych chwil, niosących nadzieję, ukojenie i pojednanie.
Przyznam, że niektóre relacje trudno było mi zrozumieć.Odrzucenie bliskiej osoby, z myślą, że nie chcemy jej przytłaczać swoim problemem zasmuciło mnie ogromnie. A gdzie prawo do własnego wyboru?
Inne interakcje między bohaterami wywołały uśmiech i ciepło na sercu. A jeszcze inne setnie mnie rozbawiły.
Wydarzenia opisane na kartach powieści wywołały we mnie przemyślenia i refleksje.
Jak trudne czasami bywają relacje między ludźmi, szczególnie te z bliskimi, jak lubią się komplikować i mącić czyste wody.
Jakim ogromnym darem jest możliwość pożegnania się i spędzenia czasu z bliską osobą. Czasu, który został nam ograniczony.
W powieści, oczywiście pojawia się wątek angielski, jak mogłobybyć inaczej, kiedy autorka na stałe związana jest z tym krajem.
W życiowych zawiłościach bohaterów nie zabrakło humoru, który w wykonaniu Ady po prostu uwielbiam. A rozkminki damsko- męskie to mistrzostwo świata. I love it😁. Autorka to pogodna osoba, pełna pozytywnej energii, i to czuć w jej powieściach, nawet wtedy kiedy porusza trudne tematy.
Z uwagą śledziłam relacje między Elką i Dominikiem. To małżeństwo wydawało mi się stabilne i dojrzałe. Ale coś czuję, że wkrótce mogą pojawić się zgrzyty między nimi. W życiu Elki pojawia się ktoś, kto może wywołać uczuciową burzę.
O tym pewnie przekonamy się w drugiej części powieści, która, mam nadzieję, ukaże się już jesienią🤞.
"Krótsze ramię trójkąta" ze względów wydawniczych zostało podzielone na dwie książki, które stanowią nierozerwalną całość.
Ogromnie polubiłam Elkę i jej rodzinką ze wszystkimi ich cechami, tymi dobrymi i tymi, które czasami mogą nas mierzić. Elka bywa wredna 😅.Cóż, nobody is perfect.
Pokochałam niepodrabialny styl Ady Johanson i sposób, w jaki opowiada swoje historie, a gawędziarka z niej doskonała.
A na zakończenie podsyłam cytat, który rozjaśnia czytelnikowi oryginalny pomysł na tytuł 😉.
"Cały czas pobrzmiewały mi w głowie słowa mojej mamy i babci, które zawsze mówiły, że ludzkie związki często przyjmują kształt trójkątów. Tłumaczyły, że w ułożonym życiu dwojga ludzi zawsze następuje moment, gdy nagle przylepia się do nich ktoś trzeci. Babcia mawiała też, że jeśli w tym trójkącie wywalczysz sobie lub utrzymasz pozycję najdłuższego ramienia, to możesz być spokojna, bo ta figura szybko się rozpadnie. Wielkim przegranym jest natomiast osoba stanowiąca krótsze ramię trójkąta."
Czytajcie. Polecam👍.