“ Pierwsza dziewczynka “
Wikingów zna chyba każdy. I nie mam tu na myśli słynnego serialu tylko tych silnych mężczyzn walczących dawniej zawzięcie w krajach skandynawskich. Jeśli lubicie książki z takimi bohaterami, opierające się na mitologii nordyckiej, to mam coś dla Was.
W sumie ja kocham mitologię ale grecką i zwykle po książki bazujące na niej sięgam z przyjemnością ale ta dość pozytywnie mnie zaskoczyła. Sam wątek mitologiczny jak i tradycje i zwyczaje wikingów są tu bardzo istotne i fajnie opisane. Wiedzieliście np że w ich kulturze mężczyzna uznawał dziecko za swoje, przegryzając pępowinę ? Już sobie mojego wyobrażam jak to robi 🤭
Ale nie jest to też książka idealna. Zwykle jestem totalnie bezkrytyczna wobec fantastyki. Ale tu mam takie mieszane uczucia. Już powoli tłumaczę dlaczego ☺️
Na wstępie poznajemy rodzeństwo - Dagmara i Desdemonę, którzy przypadkiem w pogoni za królikiem, trafili do groty wypełnionej runami. Część bohaterów tej książki ma tzw runiczną krew, która owym znakom nadaje magicznej mocy. Coś niesamowitego co bardzo mi się podobało. Dagmar chce zostać jednym z Opiekunów Saylok, uczyć się run w Świątyni. Desdemona rwie się do walki. Żadne z nich się nie spodziewa, że kilka lat później Desdemona powije syna, spłodzonego przez mężczyznę, który ją odrzucił - Banruuda. Gdy Dagmar ją odnajduje, kobieta wykrwawia się po ciężkim porodzie, lecz kierowana gniewem na ojca swego dziecka, postanawia wykorzystać dar swojego życia by rzucić klątwę - "od tego dnia w Saylok nie będzie córek".
Dagmar wychowuje siostrzeńca w świątyni. Kilka lat później, gdy lud już jest zaniepokojony faktem, że kobiety rodzą wyłącznie synów, kandydat na następcę króla ogłasza, że urodziła mu się córka. W ten sposób Banruud zostaje królem, gdyż wszyscy sądzą, że przełamał klątwę. Jednak prawda jest zupełnie inna i na tronie zasiada człowiek podły i nikczemny. Jakie będą tego skutki dla Saylok ?
Syn Desdemony - Bayr, jest dzieckiem wyjątkowym, o nadludzkiej sile i mądrości, wielkim sercu, w którym szybko zagościła rzekoma córka nowego króla - Alba. Dzieci wychowują się razem, choć Bayr szybko przestaje przypominać dziecko i staje się opiekunem Alby. Można by odnieść wrażenie, że to początek ciekawej historii miłosnej z wątkiem fantastycznym. Ale tu właśnie wkradają się te moje zastrzeżenia. Książka posiada wątki miłosne, lecz nie są one najważniejsze i mam wrażenie, że tu nic nie jest najważniejsze. Wszystko jest równie istotne i brakowało mi właśnie tego czegoś co by było najistotniejsze.
Akcja toczy się powoli, obserwujemy jak Bayr i Alba dorastają, jak król i kapłani są do siebie coraz bardziej wrogo nastawieni, jak mieszkańcy Saylok coraz bardziej martwią się tym, że nie rodzą im się córki, jakie są efekty skrywanych latami tajemnic...
Król Banruud rządzi nadal jednak, te rządy pozostawiają wiele do życzenia. Najwięcej emocji mamy na sam koniec, gdy z zapartym tchem wręcz obracałam strony, bojąc się kto to wszystko przeżyje. Wielu bohaterów poległo, Saylok czeka wiele zmian. Jakich ? Sądzę, że warto się przekonać.
Jest to książka taka inna od tych, do których jestem przyzwyczajona. Nie jest idealna ale jednak mnie wciągnęła. Ma swoje braki ale nadrabia tym w jak ciekawy sposób autorka ukazała zarówno bohaterów jak i świat w którym ich umieściła. Zastanawiałam się nad tym jakby to mogło wyglądać żeby było idealnie ale za każdym razem jak kombinowałam co zmienić, czułam, że zarazem coś bym zepsuła 😅 może właśnie ta niedoskonałość jest też zaletą?
I tak nie jestem rozczarowana, spędziłam z tą książką przyjemnie czas i ciekawi mnie co czeka nas w drugim tomie serii. Chętnie po niego sięgnę.
Dziękuję Wydawnictwu Nowe Strony za egzemplarz do recenzji i mam nadzieję, że też się na nią skusicie ❤️