Zachwyciłam się już jakiś czas temu serią „Na osi czasu” stworzoną przez Wydawnictwo Świętego Wojciecha. Przyciągnęły mnie do niej przepiękne, tajemnicze okładki, przedstawiające mroczne i zagadkowe portrety bohaterów. Seria opowiada o wybranych postaciach znanych z dziejów biblijnych, zarówno Starego, jak Nowego Testamentu. Dwie dotychczas poznane pozycje były dla mnie doskonałą lekturą, dlatego z oczekiwaniami kolejnej czytelniczej uczty sięgnęłam po „Królową Saby”, której autorką jest Tosca Lee, ceniona amerykańska pisarka z tytułem pierwszej wicemiss Stanów Zjednoczonych i dyplomem ukończenia studiów na Oxfordzie.
Książka opowiada o losach Bilkis, Makedy, Córki Księżyca, która po początkowym wygnaniu z ojczyzny, powraca do niej po śmierci swojego ojca, by objąć tron i zjednoczyć walczące plemiona i doprowadzić kraj do rozkwitu. Jako królowa Saby – bogatej, nowoczesnej i mądrze rządzonej krainy Bilkis pozostaje jednak kobietą samotną, uwikłaną w polityczne i rodowe rozgrywki, pozbawioną wolności w życiu osobistym i politycznym. Kiedy kupcy i informatorzy przynoszą jej wieści o dalekim kraju Izraelitów, który również słynie bogactwami, a do tego sugerują, że panujący tam król Salomon swoimi planami może doprowadzić do upadku Sabę, a dodatkowo wysyłana przez niego korespondencja obraża ją, drażni i prowokuje, królowa postanawia wyruszyć w długą podróż do Jerozolimy, aby osobiście przekonać się o tym, jakim człowiekiem jest król, poznać jego zamiary i zawrzeć przymierze, które pozwoli obu królestwom czerpać dalsze korzyści ze współpracy handlowej. Oboje władcy zakochują się w sobie, jednak wiele czynników, powzięte wcześniej zobowiązania nie pozwalają im marzyć o wspólnym rządzeniu.
Przepadam za całą serią tych książek, bo ożywiają historie, które znamy z Biblii, rozwijają je, pozwalają wyobrazić sobie bardziej realistycznie wydarzenia, które miały miejsce setki lat temu, pokazują ówczesne społeczeństwo, sposób myślenia, wierzenia, codzienność, umysłowość, realia życia. W przypadku „Królowej Saby” muszę zachwycić się umiejętnością autorki, która potrafiła stworzyć autentyczne, wyraziste postaci, krwiste i płonące uczuciami. Powieść opowiedziana jest z perspektywy królowej Saby, jednak głównym jej punktem jest wizyta u króla Salomona, w którym, zgodnie z legendą, zakochała się i urodziła jego syna, a swojego następcę na tronie. Znajdziemy tam odniesienia do słynnej mądrości króla, rozkwitu państwa pod jego panowaniem i Arki Przymierza. Wiedza historyczna miesza się z legendami i symboliką, podobnie jak w Biblii.
Trzeba jednak wytrwałości, by docenić walory książki, bo dopiero opisując spotkanie z królem Salomonem autorka wspięła się na wyżyny swoich możliwości, a to dopiero gdzieś około 250 strony (całość ma mniej więcej 360). Wcześniej jest trochę nudnawo, przynajmniej mnie nużyła większa część powieści. Cały czas miałam poczucie, że to najsłabsza z dotychczas poznanych części serii, jednak ostatnie sto stron nie pozwala mi twierdzić w ten sposób. Spotkanie dwóch mądrych, nieprzeciętnie inteligentnych, dumnych i wymagających jednostek zaiskrzyło i doprowadziło do wybuchu wielkich emocji, przemyśleń, cierpkich słów i miłosnych wyznań, słowem, całej palety uczuć, które towarzyszyć mogą ludziom odpowiedzialnym za cały naród, a przez to pozbawionych niekiedy możliwości samodzielnego decydowania o sobie.
Królowa Saby przestawiona w powieści to kobieta silna, dumna, uparta, odważna, kochająca swój kraj i lojalna wobec wiernych sobie ludzi. Jednocześnie, jako kobieta, jest skrzywdzona, samotna i spragniona miłości i towarzystwa. Takie przedstawienie postaci nadaje jej naprawdę wiele autentyczności. Mocną stroną książki jest też oddanie klimatu dawnych czasów, egzotyki opisywanych miejsc, sposobu życia. Autorka zawarła tu też wiele trafnych spostrzeżeń o religii jako takiej, czczeniu bogów i ich relacjach z człowiekiem. Wspaniała podróż w czasie i przestrzeni.