Królowa Saby recenzja

Główna bohaterka posiada dwa imiona Bilkis - Córka Księżyca i Makeda - Kobieta Ognia. Oba dokładnie ją opisują. Na początku opisane jest jej dzieciństwo. Utrata matki, zapoznanie nowej partnerki ojca, planowanych lub jej i starszego krewnego macochy Bilkis miała ciężko jak dojrzewała. Lecz Bóg, w którego wierzyła - Almaqah - wysłuchał ją.
Została przeniesiona do miasta, z którego pochodziła jej matka. To tam znalazła miłość. Lecz to uczucie nie trwało zbyt długo, gdyż musiała zawalczyć o tron po śmierci swojego ojca. Niestety w walce jej ukochany ginie.
Córka księżyca jako 18-latka została królową, choć nigdy miała nią nie być. Zajmując tak ważne stanowisko, jest gotowa wybrać się w wielu miesięczną podróż do króla Salomona, aby zapewnić dobrobyt swojemu ludowi. Przed wyprawą Bilkis i władca Izraela przysłali sobie listy, i podarunki, co podsycało ich ciekawość wobec siebie. Gdy w końcu doszło do spotkania oboje pokazali już są bardzo mądrzy. Przywiązali się do siebie, mimo wielu przeciwnościom. Jak zakończy się historia? Czy Bilkis zostanie w Izraelu dla Salomona? A może wróci do swego Królestwa? Oraz jaki prezent otrzyma Królowa Saby?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki i szczerze powiem jestem pod ogromnym wrażeniem. Wcześniej wszystko co było powiązane z lekcjami historii, omijam szerokim łukiem. Tej książki w sklepie, też zapewne by mnie wzięła, lecz po pierwsze mąż po nią sięgną i stwierdził, że może warto przeczytać, a po drugie spodobała mi się okładka książka. Mimo iż dotyczy historii to czyta się szybko i lekko. Całą przeczytałam z zapartym tchem. Powiem wam, że autorka ma dar do przekazywania historii (nie to co nauczyciele w szkołach przynajmniej z mojego doświadczenia). Książkę gorąco polecam.