Na tę książkę czekałam z wielką niecierpliwością, bo co jak co, ale okazji przeczytania kolejnej pozycji tego autora nie mogłam przepuścić.
Kilka informacji dla niewtajemniczonych. Jack Ketchum
( „Dziewczyna z sąsiedztwa”, „Red”, „Jedyne dziecko”) naprawdę nazywa się Dallas William Mayr Jr. , zanim zaczął pisać imał się różnych zajęć m.in. był śmieciarzem, copywriterem i redaktorem. Pierwsze swoje opowiadania publikował pod pseudonimem Jerzy Livingston, jednak kiedy w 1980 roku wydał swoją pierwszą książkę, „Poza sezonem”, narodził się jako Jack Ketchum. Powieść była mocno kontrowersyjna, krytycy zarzucali jej zbytnią brutalność, naturalizm i promowanie wyuzdanej pornografii. Nagonka ta spowodowała, że wydawnictwa przestały promować autora. Na szczęście pod koniec lat 90-tych ponownie dostrzeżono talent Ketchuma, zaliczając go do najpopularniejszych twórców horroru na świecie.
„Ketchum stał się bohaterem wszystkich tworzących opowieści pełne grozy i suspensu. On po prostu jest jednym z najlepszych w tym biznesie”
Stephen King
Mam przyjemność zaprezentować „Królestwo spokoju” , zbiór 32 opowiadań grozy napisanych w latach 1992-2003. Autor ma świetny patent na straszenie, w swoich tekstach nie tworzy iluzji, strachów z łachmanów ani demonów prosto z najlepszych powieści fantasy, gdyż najbardziej przerażającą istotą, która potrafi być okrutna w niewyobrażalny sposób, a w swoim wyuzdaniu i brutalności nie ma sobie równych jest człowiek.
W swoich opowiadaniach buduje bardzo prawdopodobne wizje, które powodują dreszcz niepokoju. Banalne sprawy urastają do rangi dramatu i makabry: matka odkrywająca, że jej ukochane dziecko to psychopata, krwawiący nos, dewianci, tajemnicze pudełko, nawiedzony lokal, przypadkowe morderczynie, zboczeńcy i wiele, wiele innych postaci, które mają tendencję do pojawiania się w prawdziwym życiu.
Niejednokrotnie miałam wrażenie, że Ketchum bawi się naszym strachem. Żonglując słowami, sugestywnymi opisami przeradzającymi się w bardzo żywe makabryczne obrazy, straszy czytelnika na równi z koszmarnymi wiadomościami z pierwszych stron gazet. Grzebiąc w naszej podświadomości, doprowadza do stanu w którym zwykła obieraczka do warzyw staje się idealnym narzędziem tortur. W jego opowiadaniach fikcja miesza się z prawdą. Autor wodzi nas za nos, pokazuje sielskie klimaty i usypia czujność, żeby za chwilę obuchem w łeb doprowadzić do stanu, w którym trzymanie książki staje się niemożliwe, gdyż parujące strachem strony odbierają mam moc, a drżące ręce nie są w stanie wytrzymać emocjonalnego ładunku wypływającego z realistycznych scen.
Większość opowiadań poraża prostotą i zaskakują puentą, ale są też takie w których użyte środki artystyczne mogą powodować trudność w odnalezieniu właściwej drogi. Metafory, symbolika, alegoria i porównania, tworzą metafizyczne obrazy, które mogą przyczynić się do dyskomfortu czytania. Oczywiście dla fanów horroru to nie problem. Niedomówienia uruchamiają wyobraźnię i zapędzają w kozi róg, a z niego niedaleko do obłędu.
Wydawnictwo Replika po raz kolejny pokazało klasę, wydając niesamowicie ciekawy egzemplarz. Mroczna okładka, z szatańsko przerażającą bramą, jest złudzeniem i zaproszeniem do świata gore, gdzie mroczny klimat żyje w symbiozie z psychopatami.
„Królestwo spokoju” to historie powodujące wybuchy emocji: strach, wstręt i odrazę. Czytając nie unikniemy fizycznych dolegliwości, teksty Ketchuma wywołują prawdziwe lęki – zło czai się wszędzie. Ta pozycja jest obowiązkową lekturą, dla fanów mocnych tekstów z olbrzymią ilością brutalnych, plastycznych scen.