Miłośnicy le Carré’a, do których mam przyjemność się zaliczać, znają tę książkę pod tytułem `Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg’. Tytuł 'Szpieg' pojawił się na kanwie bardzo dobrego filmu opartego na wspomnianej książce, a sprytny wydawca chciał zarobić... No i bardzo dobrze, bo wiele osób może w ten sposób odkryć le Carré'a, który jest naprawdę znakomitym pisarzem, królem powieści szpiegowskiej i zasługuje na to, żeby być czytanym.
Książka jest kolejną z cyklu o George Smileyu, wybitnym pracowniku brytyjskiego wywiadu, a raczej o jego niekończącym się pojedynku z superszpiegiem sowieckim – Karlą. A zaczyna się tak, że Smiley jest wezwany z emerytury, aby wykryć sowieckiego kreta w centrali brytyjskiego wywiadu. Sprawę utrudnia fakt, że kretem może być jeden z przyjaciół George'a; przepracował z nimi wiele lat i wciąż utrzymują bliskie stosunki. A bezpośrednim powodem wezwania Smileya jest fakt, że niejaka Irina, żona sowieckiego dyplomaty w Hongkongu kontaktuje się z agentem brytyjskim Ricky Tarrem, twierdząc, że zna tożsamość sowieckiego kreta w brytyjskiej centrali wywiadu. Świetny jest szczegółowy opis dochodzenia Smileya do odkrycia tożsamości kreta, żmudna to i trudna praca, zwraca uwagę znakomity opis pułapki, w którą wpadł agent sowiecki.
Książka ma swoje smaczki, dostajemy na przykład świetny opis wyprawy szpiegowskiej brytyjskiego agenta Jima Prideaux do Czechosłowacji, widać tu, że le Carré zna robotę szpiegowską od podszewki. Na przykład Jim Pridoux domyśla się, że jest śledzony w Pradze po butach: „Bo jednego elementu ubioru obserwator nie ma ani czasu, ani ochoty zmieniać, szczególnie przy takiej podbiegunowej pogodzie – butów. Z dwóch wystawionych na jego widok par w kolejce po bilety Jim rozpoznał jedną: czarne plastikowe, z futerkiem, zamkiem błyskawicznym od zewnątrz, na podeszwach z grubej brązowej masy, lekko skrzypiących na śniegu. Już raz dziś je widział: w pasażu Sterby, w komplecie z innym strojem – na tej od wózka. Od tej pory Jim już nie podejrzewał, już wiedział, podobnie jak wiedziałby to Smiley.”
Mamy też zabawną historię nielegalnego wyniesienia przez Smileya dokumentów z archiwum Cyrku, tak w książkach le Carré'a nazywana jest brytyjska centrala wywiadu.
Książka ma silne odniesienia do rzeczywistych wydarzeń, nawiązuje oto le Carré do sprawy Kima Philby'ego bodaj najsławniejszego szpiega XX wieku, który pełniąc wysokie funkcje w wywiadzie brytyjskim, pracował przez dziesięciolecia dla Sowietów, poczynił olbrzymie szkody Zachodowi i wydał na śmierć setki ludzi (vide Macintyre: „Szpieg wśród przyjaciół”). Zaś wątek Iriny przypomina sprawę Wołkowa. Oto w 1945 r. agent KGB Konstantin Wołkow pracujący w ambasadzie sowieckiej w Turcji skontaktował się z Brytyjczykami. W zamian za dwadzieścia siedem i pół tysiąca funtów i paszporty cypryjskie dla niego i jego żony był gotowy podać nazwiska trzech wysoko postawionych agentów radzieckich, działających w Anglii. Jak się ta sprawa skończyła, można przeczytać w książce Modina 'Moja piątka z Cambridge'.
Książka wbrew pozorom nie jest łatwą lekturą, za dużo tam nazwisk, pobocznych wątków a barokowy styl le Carré'a nie ułatwia czytania, ale to absolutna klasyka powieści szpiegowskiej stawiająca ten gatunek na piedestale: po prostu znakomita literatura.